Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Szkoła i pierwsza praca - Jan Sałata - fragment relacji świadka historii z 15 października 2013

To był rok [19]44, właśnie lipiec, sierpień. No i trzeba było myśleć, bo miałem czternaście lat, to był wiek taki, że trzeba pomyśleć o przyszłości. Mój taki cioteczny wujek – Wacław Wójcik, wrócił z Niemiec, bo tam był wysłany na roboty. Wrócił i otworzył zakład kuśmierski na 1 Maja w domu, ten dom istnieje do dzisiaj – Kucharskiego mydlarnia tam była, on wytwarzał mydło wtedy w domu. No i ojciec dostał pracę właśnie jako stolarz na Parkowej. To był prywatny taki dom dostosowany, hala była i tam robili meble - pracownia stolarska. Matka była gospodynią domu. No i ukończyłem praktykę. Mając osiemnaście lat miałem już dyplom czeladniczy w kieszeni. I wtedy poszedłem do gimnazjum dla dorosłych, dlatego że podczas okupacji niewiele się nauczyłem. Były trzy przedmioty chyba albo cztery: matematyka, polski, przyroda; religii nie zabraniali Niemcy. A innych przedmiotów nie było, także poszedłem - to było na Narutowicza, obecnie tam jest gmach UMCS-u, a przedtem było gimnazjum żeńskie Unii. Żeńskie gimnazjum było do południa, a myśmy tam od szesnastej godziny do dwudziestej odbywali naukę. No i ukończyłem cztery semestry, i zostałem powołany do wojska. Służyłem w Ełku mazurskim, tam po niemieckich koszarach. Dwa lata byłem. Po odbyciu służby wojskowej wróciłem; wtedy zostało otworzone w Lublinie przy Krakowskim Przedmieściu 34 – Lubelskie Przedsiębiorstwo Krawiecko-Kuśmierskie. Tam był początek, ale w międzyczasie wybudowali ten gmach, w którym obecnie bank jest. W pobliżu sądu tego na Krakowskim. Więcej czasu spędziłem właśnie tam – przy Krakowskim 34. W roku [19]50 przeszedłem na rentę, ponieważ miałem operację. Ale pracowałem jeszcze później na pół etatu w Gracji.