Stereotypy dotyczące mieszkańców lubelskiego Starego Miasta - Ewa Krojec - fragment relacji świadka historii z 17 maja 2012

Tak się kiedyś utarło, że na Starym Mieście mieszkają ludzie niepełnowartościowi, chuligani, pijacy, nieroby – wszędzie się tacy trafiają i tutaj też, dlatego że byli różni ludzie z różnych środowisk. Nie każdy mógł się uczyć albo chciał uczyć. Zresztą dawniej nikt nie kładł takiego nacisku na naukę, raczej każdy jakiejś pracy szukał.

Kobiety w większości siedziały w domu, wychowywały dzieci, a ojciec gdzieś tam pracował, jakieś fabryki powstawały, więc robotnika trzeba było. Poza tym to były takie czasy, kiedy nie liczyła się wiedza, inteligencja, liczyło się pochodzenie. Później, jak zdawałam na studia, to punkty miało się za pochodzenie. Robotniczo-chłopskie dawało dodatkowe punkty i nieraz te punkty zaważyły, czy człowiek się dostał na studia, więc, żeby było śmiesznie, niektórzy szukali takich możliwości, żeby jednak te punkty złapać, żeby wpisać to pochodzenie. Później był taki okres, że znowu wszyscy się wstydzili i każdy uważał, że on jest z miasta, że ze wsi nie jest.