Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Spotkanie u księdza Wołyńskiego - Paweł Bryłowski - fragment relacji świadka historii z 11 stycznia 2014

wyborcza, wybory czerwcowe 1989, Bogusław Wołyński Spotkanie u księdza Wołyńskiego Spotkanie było towarzyskim podsumowaniem czasu spędzonego wspólnie [w komisji wyborczej], czasu w sumie dość długiego. Dzieliliśmy się wrażeniami, mówiliśmy, co będzie dalej, jaka będzie przyszłość, co się może zdarzyć. W pewnym momencie, jak żeśmy się trochę rozluźnili, to wzniosłem toast za trzecią Rzeczypospolitą. Zapadła cisza i przewodniczący komisji, pan sędzia patrzy na mnie i mówi: „Panie Pawle, ale pan się nie boi?”. Przestraszyć się w tamtej chwili nie przestraszyłem, bo brałem udział w tym politycznym przedsięwzięciu w pełnej świadomości, że następuje przełom i trzeba sprawę doprowadzić do końca. Uświadomiłem sobie po raz któryś z rzędu, że żyjemy jednak w opresyjnym systemie, który w każdej chwili może pokazać zęby i ci sami ludzie, którzy będą czapki do góry rzucać, wiwatować na cześć zwycięstwa, mogą się za chwilę pochować albo odwrócić w drugą stronę. A nadto mamy hegemona politycznego, okupacyjne wojska na terenie kraju i że wszystko może się zdarzyć. Ale jak się już powiedziało i krok zrobiło, to teraz się przestraszyć i wycofać, to byłaby głupota. W każdym razie toast był spontaniczny, bo wynikał z przekonania i rozmowy, a reakcja na to też była spontaniczna, wynikająca ze świadomości, że tu możemy sobie gadać tak jak to Polacy często gadali i niewiele z tego wynikało. Odniosłem wrażenie, że druga strona uważa, że to jest taki okres gadania, a po nim przyjdzie okres przykręcania śruby. Tylko jak kogoś wielokrotnie straszono i nie wystraszono, to i te obawy na szczęście okazały się próżne. Sędzia ów potem był przewodniczącym wydziału i był znany z dyscyplinowania w dobrym tego słowa znaczeniu…