Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Rodzina - Michalina Dąbkowska - fragment relacji świadka historii z 7 maja 2004

Jestem urodzona w 18 sierpnia 1921 roku w Wieliżu, a więc mam osiemdziesiąt dwa lata, w sierpniu kończę [osiemdziesiąt] trzy. Wieliż to jest miasteczko niedaleko Witebska, gdzie mieszkali moi rodzice. Byli nauczycielami – ojciec matematyk po uniwersytecie w Dorpacie, obecnym Tartu w Estonii, natomiast mama kończyła Sorbonę w Paryżu i w Bernie studiowała język niemiecki, była filologiem. Do Polski nie mogliśmy wracać od razu, tylko przejeżdżaliśmy przez Estonię pod zakonspirowanymi nazwiskami i dopiero stamtąd można było przyjechać do Polski.

Mój tata w 1923 roku chciał wrócić koniecznie do Polski, a nie miał gdzie mieszkać.

Już miał dużą rodzinę, bo poza mamą było jeszcze czworo dzieci, w związku z tym poszukiwał mieszkania po całej Polsce. W ciągu [19]23 roku poszukiwane było to mieszkanie i w Lublinie uzyskał propozycję mieszkania przy szkole, w której miał uczyć matematyki. I w związku z tym, że zaproponowano mu duże mieszkanie, odpowiednie dla rodziny, zdecydował się na Lublin.

Najpierw przyjechał do Lublina ojciec z najstarszym moim bratem, który miał dwanaście lat i który tutaj zaczynał poznawać rodzinę. Mówił dość śmiesznie, bo do polskich słów dodawał słowa rosyjskie, które słyszał w Wieliżu. I na przykład kiedyś do mojej cioci powiedział: „O, ciocia sobie łeb stłukła”. „Łeb” to było „czoło” po rosyjsku, a ciocia Polka, nie zdając sobie sprawy z tego, mówiła, że mój brat jest bardzo niegrzeczny.

Ja pojechałam najpierw do Estonii w beciku, a w [19]23 roku już miałam prawie dwa lata, więc jeszcze [byłam] ledwo chodząca i niewiele mówiąca, [kiedy] przyjechaliśmy już wszyscy tutaj do Lublina.

Rodzina mojego taty była dość liczna, dużo [osób mieszkało] w Radomiu, ale także i w innych miastach.