Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Rodzice poznali się na robotach w Niemczech - Kazimierz Fil - fragment relacji świadka historii z 15 lutego 2010

Między moimi rodzicami był taki dylemat. Dylemat miał osobno ojciec, osobno mama.

Bo tata... muszę wrócić. Nas oswobodzili alianci. I tata był w takiej grupie sportowej.

Alianci uznali, że świetnie gra w piłkę i jeden Anglik mówi mu: „Jedź z nami do Londynu. Nauczysz się języka, będziesz miał pracę, będziesz grał w piłkę”. No i ojciec zatarł ręce i mówi: „Jadę!” A mama powiedziała: „Nie. Wracamy”. A było nas już dwoje, starsza siostra i ja. Mama została zdjęta z łapanki w 40 roku jako 15-letnia dziewczyna i wywieziona na roboty do Niemiec. Ojciec miał lat 16, przyjechał wcześniej. Nie znali się oczywiście, poznali się tam, w Niemczech. No, ojciec miał taką sympatię, dziewczynę żydowską, gdzieś tam chodzili razem do szkół, i odprowadzał ją. Jeszcze wówczas Żydzi nie chodzili z opaskami. Ale to było widać że [jest Żydówką], wygląd miała semicki, i kiedyś pijany wachman przyczepił się do tej dziewczyny i ojciec niewiele myślał, wziął kamień i go trzasnął. No, uderzyć Niemca w tym czasie no to wyrok śmierci. No i ukrył się, Niemcy go szukali, ale przyszedł taki mądry granatowy policjant do dziadka i mówi: „Antoni, oni go znajdą – mówi – szkoda go. Ja tak załatwię, że on wyląduje na przymusowych robotach, tylko ma się zgłosić na ochotnika”. No i tak zrobiono. Pomijając jakoś tak sprytnie tą całą sprawę, i w ciągu kilku dni już był w pociągu i jechał do bauera. Ale uratował życie. I ojciec potem mówi [do mamy]: „Ja do Polski nie wracam”. Świat go interesował, normalne. Jeszcze był młodym człowiekiem, jak się skończyła wojna to on miał 20 lat, to młody człowiek.

Ale wtedy się wszystko wcześnie zaczynało, i małżeństwo, i zakładanie rodzin, i płodzenie dzieci. Mamę ciągnęło do rodziców i do rodzeństwa. Mama pochodzi z Kurowa, tutaj jak się jedzie na Puławy. No i tak.