Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Przyjazdy do Polski po emigracji - Michał Hochman - fragment relacji świadka historii z 23 października 2015

Tata nigdy nie był w Polsce [po wyjeździe w 1968 r.] Nie przyjechał. Mama zaczęła w latach dziewięćdziesiątych przyjeżdżać, wyrobiła sobie paszport polski w [19]89 roku i zaczęła przyjeżdżać.

Najczęściej [bywała] w Lublinie. W Lublinie przyjaźniła się z panią Patyńską, jeszcze przyjaźniły się przed wyjazdem. [To była jej równolatka]. Pani Patyńska przyjaźniła się z państwem Drewniakami. A pan [Tadeusz] Patyński był kiedyś mistrzem Polski w ping-ponga i on też działał w ZBoWiD-zie, stąd znał pana Adama Drewniaka.

Ja przyjechałem pierwszy raz w [19]84 i to był taki przyjazd, że oczywiście trzeba było mieć zaproszenia, bo była taka bardzo nieatrakcyjna wymiana dzienna. Musiało być piętnaście dolarów dziennie za pobyt wymieniane po kursie oficjalnym, czyli grosze płacili, ale przez to, że mieliśmy zaproszenie, to było tak, że tylko siedem dolarów trzeba było wymieniać dziennie po oficjalnej cenie. Następny [mój pobyt] był w [19]86, to już przyjechałem z koncertem „Powrót do domu”. Ten koncert był zorganizowany dzięki Witkowi Miszczakowi, pani [Irenie] Szychowej i pani Marysi Mazurek z mężem. W małej sali na Świerczewskiego [obecnie Al. Piłsudskiego] zorganizowali salę, koncert, i potem przyjęcie po koncercie. Potem byłem w Warszawie na obchodach czterdziestej piątej rocznicy [powstanie w getcie warszawskim], czyli w [19]88 roku.

Tata po jakimś czasie wyjechał na Florydę, tam miał taki hotelik, [prowadzony wspólnie] z panem Goldbaumem z Lublina. Goldbaum był piekarzem na Cyruliczej, on był głuchy, miał cały czas aparat [słuchowy], przyjechał na emeryturę na Florydę.

[Tacie] chyba wiek nie pozwalał na przyjazd [do Polski], zresztą bał się latać samolotami. Jedyny wyjazd, który miał, to pojechał do swoich kuzynów do Brazylii, to był jedyny dalszy [wyjazd]. W Stanach to jeździł, jak pracował. Dostał pracę w rzeźni w Nebrasce, fizycznie tam pracował przez półtora roku, dwa lata, w końcu mama pojechała i go zabrała stamtąd.

Mama miała przyjaciółkę sprzed wojny, panią Zielińską, która w Australii mieszkała.

[Pani] Regina, ona odwiedziła ją parę razy w Stanach. Jak mama umarła, to ja rozmawiałem z panią Reginą, mówiłem jej o tym, bardzo się przejęła tym.

Relacja z 23 października 2015

Słowa kluczowe