Przedwojenny Radzyń Podlaski - Maria Kuć - fragment relacji świadka historii z 1 maja 2004
Czasem mnie tam wzięli, to byłam tylko z rodzicami, furmanką jechałam, nie bardzo to się opłaciło rodzicom, bo jak jechali coś kupić, to jeszcze się dzieckiem [zajmować musieli], no, ale czasami się uparłam, to wzięli mnie. Pamiętam, że były żydowskie sklepy, ale tak żeby coś więcej [powiedzieć], to nie wiem. Podobno mieli tam troszkę taniej – może to nawet było gorsze – żeby klienta zdobyć, a takim zaufanym ludziom dawali bez pieniędzy, a jak zarobili, czy jakoś tam mieli te pieniądze, [oddawali].