Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Prenumerata pism radzieckich - Wiesława Kłębukowska - fragment relacji świadka historii z 17 listopada 2015

Tak, w tym pierwszym przedsiębiorstwie, w był obowiązkowy kolportaż pism radzieckich. Była „Prawda” którą też trzeba było kupować, znaczy nie wszyscy pracownicy musieli kupować, ale ta prenumerata była obowiązkowa dla przedsiębiorstwa. I była prenumerata czasopism, oczywiście w języku rosyjskim „Kołchoznica”i „Robotnica” To były takie dwa różne pisma, oczywiście po rosyjsku.

„Kołchoźnica”była o tematyce rolniczej, oczywiście o kołchozach, bo przecież tam nic innego nie było. I była ta „Robotnica”o fabrykach. Przypominam sobie, że w tej „Robotnicy” bo ja kilka egzemplarzy też kupiłam, były na przykład pokazywane jakieś wykroje. Nie wiem czego [dotyczyły] te wykroje, czy jakichś sukienek, czy jakichś fartuszków, czy może tam jakieś były hafty. Ale do dzisiaj pamiętam –pokazywano jak samej sobie zrobić fryzurę, jak samej się uczesać. Tak doradzali widocznie tym kobietom, podpowiadali. [Prenumerata] to chyba był obowiązek, bo przecież na ochotnika bym tego nie kupowała, nie znałam rosyjskiego. W gimnazjum uczyłam się języka francuskiego przez cztery lata i już nawet mogłam się porozumieć. W liceum trzeba było zacząć uczyć się drugiego języka. Myślę sobie –wezmę angielski, jest ciekawy. Więc w pierwszej klasie liceum uczyłam się francuskiego i angielskiego.

Potem przyszło polecenie, że wszyscy muszą się uczyć języka rosyjskiego. Nie mogłam zrezygnować z francuskiego, którego się uczyłam już pięć lat, więc dałam sobie spokój z angielskim, zaczęłam uczyć się tego języka rosyjskiego. Rosyjskiego uczył nas pop z tutejszej cerkwi, autentycznie. I zawsze nas straszył, że na 99,9 procenta będzie matura z rosyjskiego. A ile myśmy się mogli nauczyć? To jest język, którym w mowie może jest łatwiej się porozumieć, ale pisanie jest bardzo trudne. Ale uczyliśmy się i nawet jakoś tam szło.