Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Obóz pracy przy ulicy Lipowej 7 - Cipora Fiszer - fragment relacji świadka historii z 23 listopada 2006

[Przy ulicy Lipowej w Lublinie] obóz jeńców powstał, z tym że był też dla ludności cywilnej. Ojciec pracował z ludnością cywilną. Pracowali w jakimś machsanie… [hebr.

magazynie]. Ja też tam pracowałam na początku, rysowałam modele mebli dla Niemców. Wtedy jeszcze byłam jako Żydówka zdaje się. Tak mi się pomieszało wszystko, że aż smutno. Ja tam spałam, ja tam jadłam, ja chodziłam, ja oficjalnie byłam jako rysowniczka dla tego obozu, żeby oni mieli co rysować, co malować, co robić. Były łóżka, były fotele, każdy miał swój pokój. Ale nie było tak wesoło tam, daleko nie. A ci Żydzi, co pracowali z zewnątrz, to byli Żydzi lubelscy. To był ten obóz na Lipowej 7. Tam był płot. Obóz był zamknięty. Sprawdzali przy wyjściu, jak wchodzili, jak wychodzili. Niemcy [pilnowali], pewnie, że tam jakieś jednostki niemieckie [były]. Ja wiem, kto tam był? [Ci co tam mieszkali] wychodzili [poza obóz].

Nie tak swobodnie, ale wychodzili. Mój ojciec też tam pracował i dużo Żydów pracowało z Lublina. Każdy się jakoś krył. Ojciec jako magazynier pracował. Były straszne czasy. Tak mi się wszystko zatarło. To już ile lat jest? Sześćdziesiąt lat. Kto to może pamiętać jeszcze wszystko? [Niemcy] robili apel, jak im coś brakowało, jak nie znaleźli czegoś. To szło w diabły, to bili jeńców. Ja dużo przeszłam przez ten obóz. [Ja tam trafiłam] przez męża. Mąż mnie tam zabrał.