Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Niedziela - Stanisław Rusiński - fragment relacji świadka historii z 14 lutego 2005

A jak święta, to wesoło było. Nie tak jak dzisiaj, że odezwał się, jeszcze się gniewa. Już jak święta, niedziela, to młodzież, dziewczęta zbioro się razem, zbioro się, tam ktoś organkie, ktoś smyczek ma, zaczyna grać, bawio się, skaczo tam na podwórzu czyimś czy na ulicy. Także cieszyli się.

Nie było tego, że tam jeden drugiego tam uderzył czy jakieś miał tam tego. Dalej kupka kobiet, na głowy chustki te, stoją tam, grzmieją, rozmawiają, zejdo się z całej wioski. W jedne miejsce zejdo. Bo telewizorów nie było. Niedaleko mężczyźni poschodzili się: fajki pozapalajo, tak jak popatrzyć, śmiejo się, rozmawiajo, opowiadajo wszystkim. Gazety nie było, a ktoś czytać, tam i czytać nie umieli. Jak ktoś tam przeczytał to już wiadomość przyniesie, słuchajo, dyskusja nad tym jest, dyskusja, radzo się, jak ktoś jakiś mądrzejszy przyjdzie, to się cieszą, że przyszedł. On coś powi. Tak nie było, że miał obrazę. Każden czy dobrze czy źle to mówił, to słuchali, a później: "Oj, ten prawdę mówił, a ten bajki mówił". Ale tam nikt żeby tam było, że tego. Teraz to tego nie tego, a tak ilo młodzieży było, to razem wszyscy zeszli się. Razem zejszli, gra to bawili się, siedzieli śmieli się. Tam takie mieli rozmaite gry, jak to było u młodzieży, o tym jakieś między sobą. A to te fanty, jak to mówi się. Coś powiedzieć, wróżby takie jak mówi się, czy jak kto uderzył zgadywać. O takie o żarty, takie tego. Nie raz do godziny jedenastej tak zejdzie, bo już z początku, już później po wojsku już ojciec nie bronił żeby wyjść, bo już aby na rano był. To się już chodziło. Chodziło. Ale też jak chodziło się to w jedne miejsce, to nie to, że zaszedł już, bo ktoś tego. Później już to rozchodzili się tam. Ten tą odprowadzał tam czy, w którym kierunku to chłopcy wzieli i odprowadzili dziewczyny. Także same nie puścili żeby ona tam coś, gdzieś nieprzyjemność ją spotkała. Także lubieli, lubieli się.