Na polnej drodze budowaliśmy cemntarz - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii z 3 grudnia 2008
Na polnej drodze budowaliśmy cmentarz Był słoneczny dzień. To była chyba niedziela, bo rodzice mówili, że ksiądz może odprawi mszę polową. Wyszliśmy z rówieśnikami zza stodoły, gdzie był cichy zakątek i piaszczysta polna droga. I na tej polnej drodze budowaliśmy cmentarz. Mogiłki, ze słomy krzyżyki, a w środku zamiast kaplicy duży pocisk z zenitówki jako wieża. Broni było dużo, ponieważ front niemiecki już się cofał, a partyzanci nieustannie działali jeszcze w lasach. Gdy przejeżdżaliśmy przez lasy, to często przez pobojowiska, gdzie były toczone boje. Wtedy jako chłopiec każdy sobie do kieszeni ładował żółte, złociste małe pociski z broni automatycznej czy z pistoletu. Rodzice byli przerażeni.
Uważali, że jak Niemcy zobaczą, że mamy broń, to nas rozstrzelają w pierwszej kolejności. To są przygody i wspomnienia z czasów wojny, które na szczęście skończyły się szczęśliwie i dobrze.