Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Kowalstwo – praca ojca - Wanda Wnukowska - fragment relacji świadka historii z 28 lipca 2010

Mój ojciec był dobrym kowalem, zawodu uczył się u mistrza w Dysie. Miał powodzenie, często przed kuźnią stały kolejki. Kuł, robił wozy, pługi, brony, podkowy dla koni, którym co jakiś czas musiał wkręcać hacele w podkowy – takie specjalne haki. Drogi były kiedyś z kamienia, a w zimie kocie łby zamarzały i konie bez tych haceli ślizgały się na lodzie. Zresztą łatwo było te haki zgubić, jadąc do Lublina.

Ojciec miał czeladnika, jednego, a czasem dwóch. Kiedy wybuchła wojna, został powołany do wojska i mama razem z jednym czeladnikiem została sama. Tego czeladnika ojciec poprosił: „Nie odchodź, pomagaj gospodyni, jak ja wrócę, to ci wynagrodzę”. Po ucieczce z niewoli rosyjskiej ojciec przez całą wojnę bez przeszkód pracował dalej w zawodzie kowala. Popierali go Niemcy, którzy lubili, jak ktoś dobrze na swoim gospodarzył, byle tylko dostarczał im na czas odpowiedni kontyngent.

Tylko złodziejstwo bardzo się szerzyło. Kiedy ojciec zrobił koło, to musiał je zabierać na noc do mieszkania, bo inaczej złodzieje by wywalili drzwi i ukradli z kuźni. Nieraz i cały wóz zabierał na noc do mieszkania.