Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Fascynacja spektaklami Sceny Plastycznej KUL - Wit Karol Wojtowicz - fragment relacji świadka historii z 4 października 2005

Pierwsze oglądane przedstawienia Sceny Plastycznej KUL zrobiły na mnie kolosalne wrażenie, zupełnie porażające. Byłem wychowany na tradycyjnym teatrze, ale jaki to był teatr – teatr rzeszowski to były sztuki rosyjskie, niekoniecznie takie, które należałoby oglądać, a które musiały być grane, na jakichś dwóch-trzech sztukach polskich byłem, w Teatrze Telewizji można było sporo zobaczyć. Słowo było dla mnie bardzo interesujące. Ciągoty do zabawy słowem miałem od szkoły podstawowej, w szkole średniej brałem udział w konkursach recytatorskich. Ale zawsze ciągnęła mnie plastyka, wyobraźnia bardziej pozwalała mi przeżywać przyjemne stany. I w momencie, kiedy zobaczyłem ten teatr, określany przez kogoś teatrem bezsłownej prawdy, nie odczułem braku słowa. Byłem zafascynowany właśnie tym, co się dzieje na scenie. Gdy spektakl się skończył, ja siedziałem i byłem oszołomiony. Potem nieraz obserwowałem innych, czasem może zapominając, że sam kiedyś tak zgłupiałem po spektaklach tego teatru. To był fantastyczny teatr, przez lata niedoceniany tak, jak to mu się należało. To co on robił w naszych umysłach było zupełnie niezwykłe. Oczywiście, nadal fascynowało mnie słowo i kilka razy oglądałem spektakle Teatru Ósmego Dnia, które były zupełnie obłędne, bo to słowo było takie prawdziwe, tak dobrze wypowiedziane, tak świetnie opakowane. Podobnie KUL- owski teatr „Ubodzy” czy też zespół „Warsztat”. Ale ponieważ obraz, plastyka, także dźwięk i światło były w spektaklach Sceny Plastycznej świetnie połączone, to akurat w tym teatrze słowo było mi niepotrzebne.

Kreowanie tej przestrzeni zupełnie inne, bo w głąb, z tymi poszczególnymi jakby grodziami i czasu, i światów. To, co tam się działo z ruchem, z formą, ze światłem, z tymi wyznacznikami muzycznymi – świetnie zresztą zawsze dobrana muzyka do obrazu – no, głęboka filozofia. To był taki teatr filozoficzny, z mnóstwem wielkich przesłań, które się szalenie przeżywało.