Egzamin do Gimnazjum imienia Unii Lubelskiej w Lublinie w czerwcu 1939 roku - Maria Rzeźnicka - fragment relacji świadka historii z 5 września 2016
egzamin Egzamin do Gimnazjum imienia Unii Lubelskiej w Lublinie w czerwcu 1939 roku Przyjechałam z mamusią specjalnie na ten egzamin do Lublina. Wiem, że najpierw był pisemny z polskiego, później był ustny z polskiego i później ogólne takie rozmowy, pytania o wszystko, między innymi pamiętam, że mnie pytali o moją półkę z książkami, to mój tatuś się później cieszył, że nie opowiadałam o półce tylko o książkach, które się na niej znajdowały. No więc zdałam podobno na jedno z pierwszych miejsc, więc rodzice byli ogromnie zadowoleni i dlatego się przenieśli do Lublina, żeby mi ułatwić chodzenie do tej szkoły. Zresztą to gimnazjum Unii Lubelskiej to było, jakby to powiedzieć, miało najwyższą jakość przed wojną. Rodzice dla mnie wybrali tą szkołę. No dlatego, bo dobre szkoły się wybiera na ogół dzieciom, prawda? Egzamin był w czerwcu. Po zakończeniu szkoły, szóstej klasy, dostawało się świadectwo, no i wtedy pod koniec czerwca był egzamin do gimnazjum.
Wiem, że jedną książkę wymieniłam na tym egzaminie, był to „Don Kichot”. I oni się zapytali o jakieś treści z „Don Kichota”, żeby sprawdzić czy ja na pewno to czytałam, więc wiem, że im opowiadałam walkę z wiatrakami. Bo oni coś tak zapytali dwuznacznie, żeby mnie naprowadzić na tą walkę i ja trafiłam, że to akurat o to im chodziło, no więc tak, zdałam. Później jeszcze pytali mnie o owce w Australii, tak, co ja wiem, co się tam najwięcej hoduje czy coś, więc ja akurat wiedziałam, no więc…