Dom rodzinny - Tomasz Okoń - fragment relacji świadka historii z 28 lutego 2019
Początkowo mieliśmy jedną izbę, [w kamienicy przy ulicy Białkowska Góra 7], w której była kuchnia węglowa. W tym jednym pokoju mieściliśmy się we czwórkę [ja, młodsza o 2 lata siostra i rodzice]. Odrabianie lekcji, gotowanie, pranie, sypialnia, wszystko było w tej jednej izbie. Później, nie wiem, ile lat miałem, sąsiadka obok nas wyprowadziła się i przejęliśmy mieszkanie po niej. Ona też miała jeden pokój, ale u niej był piec węglowy, a z kolei nie było kuchni, więc mieliśmy i kuchnię i pokój wymarzony. To nie były za duże pomieszczenia, więc i na sprzęty nie było miejsca.
Każdy miał łóżka swoje, jakaś szafa, stół, i w zasadzie tyle było ze sprzętów.
Telewizor rodzice kupili, jak miałem chyba 9 lat. Pamiętam, z tej radości, pierwszą noc spałem w pudełku po tym telewizorze. Tak się cieszyłem. [To był polski] Ametyst 1012. [Telewizor] był wzięty na raty, ale nie pamiętam, który to był sklep. W domu było radio z adapterem, [które] rodzice dostali w prezencie ślubnym. Pamiętam, jak puszczane były płyty. Na podwórku potańcówki nieraz organizowali starsi, a my, dzieci, patrzyliśmy i mieliśmy radochę, jak się starsi bawią. Fajne czasy.