Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Cegielnia przy ulicy Glinianej - Ryszard Prenagal - fragment relacji świadka historii z 14 września 2018

Dojazd do cegielni był ulicą Glinianą, która do dzisiaj istnieje. Tylko że w tamtych czasach, jak tam pracowałem, to ulica szła do domu, gdzie kwity się za cegłę brało i się opłaty robiło, tu się ulica kończyła. A w kierunku południowym już szła ulica zwana Słoneczną. Teraz to Gliniana leci, bo już nie ma cegielni. Stał piętrowy dom, tak zwany firmowy, ten cegielnicki, i było przejście, i furą można było przejechać, ale okienko było jakby do kontroli. To od Narutowicza jakieś 300 metrów.

Posiadłość cegielni była dość duża. Jak wjechało się, to tam były dwie zabudowy prywatne, mieszkalne. A później były place, gdzie formiarki kładły cegłę, były trzy place. Jedna formiarka miała przestrzeń tak, jak duży pokój, i później druga formiarka. Także jeden plac od jednego sznajdra to 10 metrów. Później przerwa, bo szopy musiały być. Bo przecież nie woził stąd cegły gdzieś tam kilometry, tylko szopa musiała być blisko. Niektórzy nosili ceglę, niektórzy wozili. To było już tam prawie, że do Głębokiej. W przeciwną stronę to piec był jako ostatni i komin stał jeszcze. A tam dalej to były szopy.

Oprócz tego, że cegielnia produkowała cegłę, to jeszcze robiono, nie wiem, jak fachowo to się nazywa, takie płyty. To była druga produkcja i ona szła na okrągło, bo to się nie wiązało ani z pogodą, ani z niczym, bo to były wiórki wymieszane z zaprawą cementową.

Na cegielni były trzy sznajdry, trzy konie chodziły. To znaczy w jednym jeden koń obracał się, to trzy takie były maszyny, co produkowały błoto na cegłę. Jak jest ulica Sowińskiego za Uniwersytetem Przyrodniczym, to stamtąd, z góry brało się ziemię.

Były wózki z kolibami, koń ciągnął i rozgałęzienie było już do każdego sznajdra. I każdy jeden tam miał dwa sznajdry załadować. Także to brygada była.