Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Byłem bezpodstawnie aresztowany - Józef Sadurski - fragment relacji świadka historii z 13 października 2010

Są ludzie, którzy wtedy będąc czy w milicji, czy Urzędzie Bezpieczeństwa uważali, że spełniali święty obowiązek wobec ojczyzny, dla nich była to wspaniała rzecz, świętość.

Nie potrafię powiedzieć, jaki procent ludzi się z nimi zgadzał. Kilka lat temu ktoś nagrał taki film, że matka była związana z Urzędem Bezpieczeństwa i matka dowiedziała się, że syn robi nie to, co trzeba, i własnego syna wydała, źle skończył ten syn. Były sytuacje gdzie ta milicja była potrzebna, jak były jakieś rozróby w nocy, ale tego było dużo mniej niż dzisiaj.

Natomiast jeśli milicja brała udział w wyrzucaniu ludzi z mieszkań, to już było odbieranie zdecydowanie negatywnie. Spośród wszystkich służb, Urząd Bezpieczeństwa był zawsze najwyżej w hierarchii. Milicjant dla oficera z UB to był śmieć. Faktycznie oni nie byli niczym zagrożeni, robili co chcieli, z kim chcieli bez żadnych dowodów aresztowali, zamykali.

Ja pracowałem pod samym Urzędem Bezpieczeństwa i raz zostałem bezpodstawnie aresztowany, jak mnie po kilku dniach wypuścili, to powiedzieli: „Proszę pana, ponieważ nastąpiła pomyłka, ma pan prawo złożyć oskarżenie i sprawę milicji wytoczyć”. Mówię - panie mam dosyć, nie będę nic wytaczał, chce mieć spokój. Mam jedną koleżankę, która do dziś dnia nie pozwoli sobie powiedzieć nic złego na partię czy na Urząd Bezpieczeństwa. Jej mąż był przez kilka lat Sekretarzem Partii w zakładzie, trząsł wszystkimi. Jak ktoś powiedział, że pójdzie na skargę do sekretarza, to ten drugi już trząsł portkami, sekretarz to była figura, mógł mieszać ludzi z błotem.