Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Rodzina i przyjazdy do Lublina - Joanna Nitsche - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Urodziłam się w 1949 roku w Nowym Tomyślu. Daleko, bo siedemdziesiąt kilometrów od Poznania. Moje dorastanie było bardzo ładne i bardzo wesołe, mimo, że nie takie bardzo bogate. Było nas bardzo dużo, mieszkaliśmy w dużym domu, gdzie oprócz mamy, taty, mojego brata, mieszkały ciotki ze swoimi dziećmi. Było to bardzo miłe dzieciństwo, aż do 1966 roku, kiedy mój ojciec mając 52 lata umarł nagle. Byłam w maturalnej klasie, życie przekręciło się zupełnie na drugą stronę, moje plany poszły w kąt....

Czytaj więcej

Reakcje dzieci na wojenne wspomnienia - Jochewed Flumenker - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Najbardziej wzruszające było, jak pierwszym razem mój syn wyjechał do Polski. Wtedy to on szalał. Przede wszystkim, jak weszłam do mojego mieszkania – co powiedziałam, że ta pani tak nie widziała, czy nas puścić, myślała, że jej przyjeżdżamy odebrać – to on leciał po tych pokojach i: – Mamo, co tu stało? To ja mówię: – Przede wszystkim to były cztery pokoje. One były podzielone na dwie rodziny: dwa i dwa. Oczywiście mebli nic nie zostało już. Oczywiście było zniszczone,...

Czytaj więcej

Edukacja w przedwojennym Lublinie - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Moje dzieciństwo jest najpiękniejsze, najpiękniejsze jakie tylko może być. Byłam bardzo dobrą uczennicą, wszystko na piątki. Pamiętam nauczyciela przyrody, pan Stadnicki. On był troszeczkę taki... no, nie chciałabym [tego] powiedzieć, [ale był] troszkę antysemitą, bo na przykład jak ktoś podszedł do tablicy i nie pisał równo, to on mógł powiedzieć: – Piszesz po żydowsku. Miałam kierownika, pan Duczymiński. To było serce, a nie człowiek. Niebywały człowiek, niebywały człowiek. On mnie wybrał wtedy, kiedy umarł marszałek Piłsudski – przyszedł do mojej...

Czytaj więcej

Ogród Saski w przedwojennym Lublinie - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Chodziłam do Saskiego Ogrodu. Z Lubartowskiej aż do Saskiego Ogrodu to przecież kawałek drogi. Pięknie tam było, ja nawet teraz tam byłam. Szukaliśmy teraz wiewiórek, ale wiewiórki może teraz nie latają tak często. Ale wtedy, pamiętam, żeśmy zbierali kasztany i latali za wiewiórkami. To było w Saskim Ogrodzie. Krakowskie Przedmieście teraz jest zupełnie inne, bo wybrukowane inaczej. Brama Krakowska. Szliśmy prosto z Lubartowskiej, Nowa, na prawo na Krakowskie Przedmieście, vis-à-vis Narutowicza. Tyle mogę jeszcze pamiętać przy mojej osiemdziesiątce. Jak byłam...

Czytaj więcej

Wizyty w Jeszywas Chachmej Lublin i katedrze w przedwojennym Lublinie - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii WideoTekst

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Jeszywas Chachmej Lublin, katedra lubelska Wizyty w Jeszywas Chachmej Lublin i katedrze w przedwojennym Lublinie Moi rodzice nie byli zacofani. Oni byli nabożni, ale nie zacofani. Na przykład w święta zazwyczaj mój tatuś modlił się w jesziwie na Lubartowskiej albo w synagodze, w dużej synagodze. Była również bóżnica w szpitalu żydowskim. Tam się modlili. Ale najlepiej, najprzyjemniej mi było w jesziwie, bo tam z drugiej strony był duży ogród i tam wszystkie dzieci...

Czytaj więcej

Przedwojenne wyjazdy do Lublina - Mieczysław Fik - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Przed wojną, jeśli pojechałem do Lublina, to przeważnie coś kupić, z ojcem. Żeby pojechać do Lublina furmanką, trzeba było jechać dwie doby, dwa dni. To nie tak jak dziś, że wsiada się do samochodu, jedzie, i zaraz wraca. Przed wojną nie było takiej możliwości. Przed wojną byłem młodym chłopcem, więc zapamiętałem z samego Lublina niewiele. Jeździli tam różni po towary: dostawcy, przystawcy tak zwani, byli wozacy i przywozili towary do sklepów.

Czytaj więcej

Dzieciństwo w Polsce - Judith Maier - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Dzieciństwo miałam bardzo ładne. Rodzice po wojnie chcieli zbudować tak zwany normalny dom. Ojciec miał motor, Jawę, jeździliśmy na wycieczki. Rodzice mieli ładny ogródek, który pielęgnowali. Rodzice się bardzo starali, żeby moje dzieciństwo było jak najmilsze i jak najładniejsze. W wieku siedmiu lat poszłam do szkoły, według mego wyboru – poszłam do żydowskiej szkoły. To znaczy polska szkoła z nauczaniem języka żydowskiego. Do dziesięciu lat [chodziłam]. W grudniu [19]56 roku przyjechaliśmy do Izraela. W czasie mojego dzieciństwa mama zawsze wspominała...

Czytaj więcej

Życie w Izraelu - Judith Maier - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Myśmy przyjechali do Izraela i mieszkaliśmy w mieście na północy kraju, które się nazywa Naharijja. Tam przeszło moje dzieciństwo. Czasy były nie takie dobre, bo kraj wtedy miał osiem lat, pracy nie było raczej, sytuacja materialna była ciężka. Ale dzieciństwo było normalne, bo dzieci, nawet jak nie jest materialnie dobrze, zawsze mają swoje uciechy. Ja grałam na pianinie i dwa lata po naszym przyjeździe dostałam stypendium. Jeździłam z Naharijji do Hajfy na lekcje pianina. Po szkole powszechnej poszłam do gimnazjum,...

Czytaj więcej

Lublin - Mira Krum-Ledowski - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Ja nigdy, będąc z Polsce, nie byłam w Lublinie. Dla mnie Lublin to był hołd pruski, na pewno nie wiedziałam nic o Żydach. Naprawdę bardzo niewiele. A przez przypadek poznałam ludzi z Lublina: najpierw profesor Mizińską, potem Roberta [Kuwałka], a potem Witka [Dąbrowskiego], który mnie oczarował absolutnie. Nawet tłumaczyłam dla niego tekst na hebrajski, żeby ta młodzież izraelska nie musiała się męczyć po angielsku, bo oni uczą się angielskiego w gimnazjum i w podstawowej, ale to nie jest język miasteczka...

Czytaj więcej

Powroty do Lublina - Jochewed Flumenker - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Chętnie przyjeżdżam, bo z jednej strony przypomina mi się, że to jest 60 lat po wojnie, ale gdy chodzę po ulicach i patrzę na te domy, wiem dokładnie – tu jakaś krewna mieszkała, tu ktoś, koleżanka szkolna, tu ktoś z organizacji i jest zupełnie pusto. I patrzę na Krakowskie Przedmieście, gdzie był deptak znany, główna ulica, tam spacerowaliśmy. Szczególnie w soboty rano wychodziło się i było dość Żydów. Żydów było w Lublinie około 45 tysięcy. A w ogóle, jak się...

Czytaj więcej

Bernardyńska 18 po latach - Jochewed Flumenker - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Po raz pierwszy byłam w mieszkaniu moim [po wojnie] w 1986 roku. To była pierwsza wycieczka zorganizowana do Polski, bo to były jeszcze czasy komunistyczne. I wtedy pojechałam z moim mężem błogosławionej pamięci i synem. Kiedy poszłam na Bernardyńską, to ta pani, co mieszkała w naszym mieszkaniu, pyta się mnie: – A może się pani myli? Może to jest pierwsze, może trzecie? To ja mówię: – Nie mylę, bo spędziłam tu całą młodość moją. – Znaczy, względnie całą, przedtem [mieszkałam]...

Czytaj więcej

Powroty do Lublina - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Za każdym razem jak przyjeżdżam do Lublina, to jestem od nowa wzruszona. I może tym razem smutniejsza, bo wiem, że teraz już tak często nie będę przyjeżdżać tam, bo czas robi swoje. Lublin pozostaje dla mnie Lublinem. Za każdym razem więcej tęsknię, ale wiem, że nie będę mogła tak często przyjeżdżać, bo, jak już powiedziałam, czas i wiek robią swoje. Jak pierwszy raz jechałam do Lublina, to mój syn powiedział mi tak: – Mamo, ty jedziesz do Lublina, do Polski,...

Czytaj więcej

Przedwojenne zapachy - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Faszerowane ryby. Jak się gotuje faszerowane ryby, to każdy wie, że to jest piątek albo czwartek. Ponieważ wtedy nie było lodówek, się zanosiło do piwnicy, każdy budynek miał swoją piwnicę. Jeżeli człowiek chciał przechować, żeby były zimne, to się zanosiło do piwnicy. Zapach faszerowanych ryb albo pieczywa, świeżego pieczywa. Mamusia zawsze z rana leciała, zanim żeśmy poszli do szkoły, do sklepu czy do piekarni – na Lubartowskiej z jednej strony była piekarnia, z drugiej była cukiernia – i przynosiła nam...

Czytaj więcej

Dom rodzinny przy Lubartowskiej 65 (obecnie Lubartowska 93) - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Jeden duży pokój i kuchnia, to wszystko. Czyściutki [dom]. Wszyscy do szkoły chodzili czy do freblówki mniejsze [dzieci]. Jak myśmy wychodzili z rana do szkoły w mundurkach, w białym kołnierzyku, mamusia stała w drzwiach i prosiła: – Dzieci, uważajcie na siebie, pilnujcie się. Dwa lata temu jak byłam w Lublinie, to spotkałam tam kobietę, która miała dziewięćdziesiąt cztery lata. Ona była ostatnia [z przedwojennych lokatorów, która] mieszkała w tym domu. Pani Kowalska. Była tam sąsiadka przez ścianę, to pamiętam, ona...

Czytaj więcej

Stosunki polsko-żydowskie przed wojną - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Chodziłam do polskiej szkoły, w tej kamienicy, gdzie myśmy mieszkali, też większość Polaków mieszkało. Tak że w ogóle zawsze byliśmy w kręgu polszczyzny. [Kiedy] wracam [myślami] do tamtych czasów, moim zdaniem zawsze każdy znał swoje miejsce. Ale na przykład sąsiedzi – nie było żadnej różnicy. Mieszkaliśmy razem, bawiliśmy się razem, graliśmy w domino razem. Na przykład do tej pani Kowalskiej, [którą] wspomniałam przedtem, przychodzili prawie wszyscy sąsiedzi, którzy chcieli grać w domino, tam u niej zawsze grali w domino. Na...

Czytaj więcej

Ulica Lubartowska - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii WideoTekst

Ja myślałam, że to była ulica polska, bo było bardzo dużo Polaków na Lubartowskiej. Jak ja przyjechałam pierwszy raz do Polski, to mi powiedzieli, że trzeba uważać, bo to jest ulica bardzo nieprzyjemna. Nawet pierwszy raz jak przyjechałam do Polski, [mieszkałam] w Unii, to mnie tam ostrzegali, był tam taki kiosk w Unii i ta pani z kiosku mnie uprzedziła. To później się dowiedziałam, że po wojnie był [na Lubartowskiej] zbiór różnych ludzi. Umieszczali tam ludzi, którzy byli bezdomni albo...

Czytaj więcej