Po śmierci mojej mamy zostałam sama. W pewnym momencie [nie miałam też] pracy. Wycieczek było niewiele. Padły redakcje (był [to] świetlany czas restrukturyzacji). A pracowałam w różnych, [między innymi] w miejskiej gazecie „Stop”–popołudniówce dodawanej do „Kuriera [Lubelskiego]”–[oraz w] „Tygodniku Współczesnym” Musiałam więc na chwilę [pożegnać się] z dziennikarstwem. Nie wiedziałam, co [robić]. Szłam ulicą Marii Skłodowskiej[-Curie]. Zobaczyłam duży gmach, w [którym znajdowała się] filharmonia. [Pomyślałam, że] pójdę [tam], zobaczę. Może się do czegoś nadam. [Weszłam] do sekretariatu. [Zobaczyłem] Halinkę, moją...