Bandyci byli. O tam na przykład na Ożarowie był taki. To Ożarów drugi. Numer dwa. To był taki Sałasiński… Tak, Bogdan Sałasiński, Zakrzewski Tadek, no i Józek Kamiński. To oni bandziorami byli, proszę pana. Szły na swojej wsi, broń miały. Wieczór. I pieniądze. Jak tam wiedział, że ktoś tam coś sprzedał czy jak, i pieniądze miał, no to oni wiedzieli o tym. Wieczór szedł, „Daj pieniądze, boś to i to sprzedał”. I przecież swoje, znajome ludzie. I draniowali, że niech...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Stary Franciszków"
Początkowo tośmy tak chodzili [do Opola], bo tak człowiek oglądał, nie? Jeszcze do tego Niemcy głośnik wystawili tam koło apteki tej starej, umieszczony był głośnik. No i oni nadawali komunikaty swoje tam z frontu, to już jak na ruskich poszli. I chorągiewki takie tam stawiali na tablicy, że już tyle się posunęli, tyle. No to człowiek był ciekawy. Bo to dawniej przecież nie było innej informacji. Tylko ta, to tak człowiek dopóki było możliwe, to szedł i oglądał, przyglądał się,...
Ja byłem u takiego Jaszczyńskiego, on mnie wziął tak na służbę. Ja chciałem pójść do niego, zarobić sobie parę złotych. No bo, tak jak mówiłem, była nas liczna rodzina, to. I on ten Jaszczyński, ojciec tego Wojtka co ma szklarnię, on fajny był. I przyszedł do nas i mówi: „Stanisławie, może chłopak by do mnie przyszedł, bym mu zapłacił, bym go wziął na służbę. To by mnie pomógł tam w gospodarstwie trochę coś, jak to dziecko”. No, ojciec nie zmuszał...
Żydzi były ubogie, ale bym powiedział, jakoś oni żyli, że przecież nie chodzili nigdzie do roboty. Jakoś się utrzymywali z tego handelku, z tego wszystkiego. Tak że no… Były ubogawe, ale… Ja nie widziałem żeby któryś Żyd gdzieś poszedł dorabiać. A tak, właśnie mieli sklepiki, tak. Każdy jakiś ten sklepik miał. Jaki mniejszy, większy. No pewnie, bogatszy miał większy, biedniejszy mniejszy. Gdzieś jakiś interes sobie prowadzili. Tak że no… no tu nie powiem, bo… jakoś sobie radzili. Tak żeby takie…...
Do szkoły chodziłem tu, w takim prywatnym domu szkoła była, na Franciszkowie. Chodziłem do szkoły. Uczyłem się no… bym powiedział nieźle. Chciałem chodzić do szkoły. Tylko, że było nas dużo w domu. No, prawdę mówiąc, urodziło się dwanaście dzieci. A że zmarło troje, no to zostało nas dziewięcioro. No więc było nie bardzo wesoło. I ja do szkoły chodziłem. Skończyłem cztery klasy. I chciałem iść, zdałem do piątej i chciałem pójść dalej. Ale rodzice mnie nie posłali przed wojną. No...
[Czy spotkałem się z partyzantką żydowską jakąś?] Widziałem, tak zwany „Bolek” nazwany był. Ale przecież Bolek to polskie imię jest. A może Bolkowiak? No niby mówili Bolek, ale może i Bolkowiak. Widziałem, tak, jechali wozami. Jeszcze ja tam nie wiedziałem kto to, a to mówią: „O Żydzi, żydowskie partyzanty jadą”. Jechały tam parę wozów i mówią: „O, ten Bolek, Bolek siedzi”. A to może i Bolkowiak był, być może. To mi jest trudno tak dokładnie powiedzieć, bo już do tego...
Teraz wojna. No… wybuchła wojna w 39 roku. No to ja miałem skończone 3 czerwca piętnaście lat i w szesnasty rok wkroczyłem. A wojna wypadła 1 września. Więc tak, widziałem to wszystko, jak te samoloty, jak to wszystko się działo. No może tu u nas tak groźnie nie było, dlatego, że to było na boku. Ale widać było jak te samoloty niemieckie szły na Lublin, jak tam bombardowały. No widać było co się tam działo. No i tak to było,...
Oj było żebraków przed wojną! Oj było, proszę pana. Jak się do kościoła szło w Opolu, od dzwonnicy do drzwi kościelnych, bo to teraz to tymi dużymi drzwiami wchodzi się, a przedtem to tu, z tej strony, po obu stronach tych żebraków siedziało i prosiły. I prosiły, proszę pana. To byli żebracy niekoniecznie z Opola. To mogło być tam gdzieś z wioski, gdzieś tam skądś. No w niedzielę sprowadzali się tak o, tam z tymi swoimi, no i tam modlili...
Bodajże w 33 roku, jak sobie przypominam, tych Jóźwickich, żonę i męża, piorun zabił. No to wtedy była taka nawałnica, takie trzaskanie, błyskanie bez przerwy, całą noc, i deszcz lał. I tak lało, że naprawdę lało. I wtedy, w tamtym roku, i Wisła wylała. No to takie kataklizmy to pamiętam. A tak, no to więcej, ja wiem, no… No były i pożary. To tak. To były częste pożary. Bo to były mieszkania pod słomą na wsiach. Drewniane, pod słomą. To...
U nas tam [na Franciszkowie Starym] nie mieszkali Żydzi. Tylko sami Polacy. Żydzi to w Górach [mieszkali], takie Pejsaki, Pejsach się nazywał. To w Górach. Tutaj wioska jest, Góry są. To tam był taki, on szewc był. O, takie dość, dość ludzie byli. Takie… oni więcej, ja wiem, oni pola trochę mieli, tam obrabiali to pole. Te Pejsaki. Takie no, dość ludzkie byli. No handelek taki tam sobie prowadzili. A to tam, ja wiem, no jakieś tam bułki, nie bułki,...
Stosunki między Polakami a Żydami dobre były. Tak bym powiedział. No z mego punktu widzenia, to raczej dobre były. No bo tak jak mówię, biedne ludzie były, każdy miał jakiegoś sklepowego Żyda swego. Myśmy mieli tych Rafałów. Tam inni tam jakichś innych. To każdy szedł do niego, jak nie miał pieniędzy, to poszedł, a no to tam mąki, tam kaszy, coś tam wezmę, zapiszcie tam, bo nie mam pieniędzy. Dobra. Zapisała, tak. Kiedy będziecie mieli, oddacie. O takie były układy....
Wiem, że [Żydzi] to z cebulą dużo [gotowali]. Oni na przykład przecież wieprzowiny nie jedli. Tylko oni tam kury, to o kupowali. Tam dali takie rzeczy. A wieprzowiny nie, oni nie. Wołowinę jedli, o. Takie, takie rzeczy, tak. To chociaż wiem. Tak, jadłem macę. Jadłem. No nie pamiętam jaki to smak, ale to cieniutkie takie jakieś, tak fajnie zrobione. Tak… no pewnie, że tę macę jadłem, tak. No, ile by człowiek jadł. Tylko, że tam było aby na spróbowanie. Tak...
Tak czasu to jako dzieci dawniej nie miały bardzo wolnego, no ale chwilę, tyle tam było. No to z kolegami. To się w piłkę grało. Tam ta piłka to była tam zrobiona taka piłka byle piłka, ale piłka była jakaś. A to tak zwany pikory, tam coś. No bo przecież rowera tak nie było, nic takiego, piechotka wszystko było. No bo krówki się pasało. Krówki, to rano obudziły rodzice, tak jak do szkoły to do szkoły, a po szkole, ze...
[Przed świętami Bożego Narodzenia szykowaliśmy ozdoby], wycinało się z papieru, tam coś tam. No bo przecież te świeczki były przywiązywane, bo to nie było tam uchwytów jakichś, nic. Było tak, no aniołki, tam to, tam to. Takie różne te ozdoby. No ktoś miał pojęcie lepsze, to ładnie wyciął. Ktoś gorsze. No choinka niby była. Choinka była, to już była ta zasada, że… Czy ona była biedna czy bogata, zależało, ale choinka musiała być. To już tak. I oczywiście cała rodzina...
Cyganie jeździli wozami. To było, ooo… Jechali nieraz. To było tych Cyganów, tak, tak, jeździli. Teraz nie jeżdżą. A dawniej to te wozy, to wszystko, jakie eleganckie wozy mieli. To jeździli, to taki urok był, że… No pewnie, że tam no były i łobuzowate niektóre, no bo to się wszędzie trafi. Ale no… Jeździli, jeździli, pamiętam, tak. I zatrzymywali się u nas na wsi. To znaczy oni się bardziej w lasku jakimś zatrzymywali. I nie tam żeby tak o, żeby...
[Urodziłem się] w Szczuczkach. I przyjechałem z rodziną tu na Franciszków Stary. Franciszków Stary to jest ten kierunek… To stąd będzie jakieś pięć, sześć kilometrów, no siedem, niech było. Tak gdzieś w tych granicach, tak. Moja mama [pochodziła] to więcej tam jak Wojciechów, Palikije, Chmielnik. To tam całe rodzeństwo miała. Natomiast mój ojciec, to znowu z tych Szczuczek, to koło Kraczewic. Kraczewice. Tak że to była parafia Kraczewice. Ja tam byłem chrzczony w tych Kraczewicach. I o tak. Tak że...