To był rok [19]43, musieliśmy uciekać [z majątku Toruń], bo już było tyle napadów, że [strach było tam zostać]. Nam, dzieciom, by nic nie zrobiono, chociaż, kto wie, pijani mogliby przyjść albo maruderzy, Rosjanie, albo nasi, przecież nasi też kradli, jak tylko było można. Potem z jednym takim historykiem rozmawiałem i mówię: „No, tak, dziedziczkom majtki kradli, a teraz do ZBoWiD-u się zapisali”. To jest normalne. A więc uciekliśmy do Krasnegostawu i tutaj skończyło się przede wszystkim dobre jedzenie, bo...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "stancje"
Ojciec [miał na imię] Witold, a matka [była] Alfreda. Zajmowała się domem, bo w okresie kiedy ja miałem tam tych lat dwa, trzy, cztery, to nie sposób chyba było wtedy jeszcze pracować gdzieś. Przedszkole było w Siedlcach nawet i nawet jeden dzień w przedszkolu byłem. Ponieważ mama moja uznała mnie za wybitnie samodzielną jednostkę, wobec tego następnego dnia, bo pierwszego dnia mnie zaprowadziła do przedszkola, powiedziała: „Idź do przedszkola, tam się pobawisz trochę”. Poszedłem, nie wiem, czy daleko poszedłem, w...
Urodziłam się w rodzinie Jana i Amelii Grabców w Tyszowcach. Przed wojną i właściwie cały czas, aż dotąd, mieszkałam i mieszkam w Tyszowcach przy ulicy Kościelnej. Tyszowce dawniej były małą mieściną; tylko takie małe domki, zwykłe, kryte dachówką, gontem, strzechą. My ciągle byliśmy w komornym – bo moi rodzice cztery razy się palili – ciągle byliśmy na stancji; na ostatniej przez sześć lat wynajmowaliśmy, zanim weszliśmy do naszego domu. Rodzice pobudowali dom, miałam już siedem lat, jak przyszłam mieszkać na...