Dziadek miał pszczoły, mieszkał w Koloniach. Ojciec nie mógł mieć pszczół, bo mieszkał w środku Wohynia, był kowalem i gospodarzem. Mój dziadek umarł wcześnie, tak, że [u nas] pszczół nie było. A ja, jak się ożeniłem, kupiłem posiadłość na Plancie, bo mi Wohyń był za ciasny. Bo mi chciało się rybek, pszczółek, ptaszków, przyrody. I tym sposobem znalazłem się na Plancie. Gospodarzę i pszczelarzę. Pierwszy ul był kupiony za maciorę, która ważyła 270 kilo. No, taka była cena, niestety. Została...