Potem przyszedł sierpień, ale zanim to jeszcze był lipiec, a przed lipcem to była podwyżka cen na boczek i słoninę czy coś. W każdym razie jakiś tłuszcz. My mówimy z Mirkiem: „Chyba się towarzysze na tym boczku poślizną”. I co pierwsze zrobiliśmy? Prowadziliśmy wtedy zajęcia na takim studium dla nauczycielek, dla nauczycieli. [W] większości to nauczają wszystkie nauczycielki, podnoszące kwalifikacje. Zasugerowaliśmy więc, żeby koleżanki – nie my, my byliśmy wykładowcami – wystosowały pismo do Związku Nauczycielstwa Polskiego o podwyżkę w...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "podwyżki cen"
Sokołowski pracował w biurze technologicznym, Puczek też w technologicznym, a jakoś pani Zosi nie [kojarzyłem]. Panią Zosię pierwszy raz [skojarzyłem], bym powiedział, na tym pierwszym wiecu na stopniach przed biurowcem. Dla mnie to było całkowite zaskoczenie, myśmy akurat mieli naradę dyrektorów w tym czasie. Raptem pod biurowiec ten schodzą, śpiew, tak że to było całkowite zaskoczenie. Podwyżki [wypływały] na każdej naradzie robotniczej, na każdym spotkaniu z robotnikami, ciągle podwyżki. Trudno tym ludziom było odmówić, że walczyli o swoje. To był...
Stan wojenny pamiętam. Jak Jaruzelski wyszedł, jak zaczął opowiadać, zrobił stan wojenny, oj, to było naprawdę, nie wolno było – do godziny dwudziestej i koniec – ani chodzić, ani co, wesel nie wolno było robić, zakazane. Na przykład jak ja jeździłam do Krakowa do córki, do Jadzi, bo tam było brak jedzenia, dowoziliśmy żywność tam dzieciom do akademika, to ja musiałam iść do gminy i brać w gminie w Zamościu takie zezwolenie, że ja jadę i [musiałam mieć] wypisane na...
Inspiratorem jest towarzysz Gierek, który robi podwyżkę i w różnych miejscach te strajki wybuchają. Na samym początku były, w sferze czysto materialnej, dwie rzeczy. Ale to jest oczywiście moje myślenie, to nie wynika z żadnych rozmów [ze strajkującymi]. Jedna rzecz to naprawdę ten [przysłowiowy] kotlet był czymś prawdziwym, realnym, konkretnym. Pewnie jak były już problemy z zaopatrzeniem, to to było to miejsce, w którym ten główny posiłek ciężko pracujący człowiek zjadał. Więc to było zauważalne, na pewno. To w ogóle...
Bardzo wzrosły [ceny żywności] w barach. Bary były na halę, pracownicy chodzili i jak zobaczyli [podwyżki], myślę, że to taka iskra była, bo już ta świadomość rosła. Dużo słuchało Wolnej Europy. Poza tym „Robotnik” był, „Robotnik” był niezależny i już podobno trafiał, do mnie nie trafił, ale do pracowników, tak jak teraz słyszę, trafiał. Ta świadomość rosła. Tutaj uzależnieni od Ruskich, tylko dla nich [produkujemy]. Mieliśmy dobrego dyrektora, pana Czogałę, który chciał odłączyć się, ale to przecież i doradcy byli,...
To było tak spontaniczne, że dzisiaj to analizując, to naprawdę to było wydarzenie. To się nie mieści w głowie, żeby dzisiaj ktoś takie coś zorganizował, żeby wybuchł taki protest po prostu nieprzygotowany, nieomawiany wcześniej z nikim, nieustalany. Tak po prostu, bunt taki, wybuch buntu w ludziach, spontaniczny. To był 8 lipca w godzinach porannych. Oliwy do ognia dolała wiadomość z „Dziennika Telewizyjnego” z poprzedniego dnia o kolejnych podwyżkach cen w sklepach, z tym że, żeby to tak złagodzić, podano, że...
Z mojego wydziału poszło paru. Poszedłem ja, poszedł Antek Grzegorczyk, poszedł Wiesio Bielak, być może byli ci koledzy, do którychśmy podeszli, żeby przystąpili do strajku, jak Romek Tytuła czy Janek Surzyn, nie pamiętam dokładnie, ilu nas tam [było] i kto tam był, ale tych to dokładnie pamiętam. Antka Grzegorczyka [pamiętam], bo on był z drugiego gniazda, taki dosyć też człowiek burzliwy. Tak że było nas parę osób, no i z innych wydziałów też były delegacje, sporo osób, nie wszyscy się...