W 1939 roku ojciec poszedł na wojnę - no i ta żyłka kawalerzysty została u niego. Zresztą on przed wojną też był koniarz, bo po wszystkich jarmarkach jeździł w tych okolicznych miejscowościach. W poniedziałek w Grabowcu był zawsze jarmark, koński jarmark, i ojciec jeździł. Jednego poniedziałku kupił konia, na drugi sprzedał, kupił nowego, i zawsze coś tam zarobił na tym, po prostu handlował końmi. No i w 1939 roku ten jego, nie wiem, pułk czy tam co, rozbroili, bo on...