mieszkania pożydowskie, współlokatorzy, dentystka Krawecka, Żydzi, stosunki posko-żydowskie, getto w Grodnie, likwidacja getta w Grodnie, Holokaust, Amilkar Kosiński, działalność konspiracyjna Okupacyjne adresy – mieszkania przy ulicy Listowskiego i Ciasnej w Grodnie Był to dom dość paskudny, piętrowy. Należał do rodziny żydowskiej i w związku z wysiedleniem tam mieszkających osób do getta, zostały tam osiedlone z kolei różne osoby przesiedlane z jakichś takich miejsc, które Niemcy zabierali dla swoich celów. W tym mieszkaniu mieszkały trzy rodziny – byłyśmy my z matką,...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "mieszkania pożydowskie"
Widziałem synagogę, jak nas przesiedlili na ulicę Targową. Rozbitą synagogę na ulicy Kowalskiej. Już nie było Żydów w mieście. No i tam z kolegą poszliśmy, zajrzeliśmy do tej synagogi, ale nie pamiętam szczegółów. Była gdzieś w połowie ulicy Kowalskiej. O ile pamiętam dobrze. To była synagoga, ale tak w jednym szeregu z kamienicami mieszkalnymi. Nie pamiętam, żeby jakoś była specjalnie oddzielona. Tam mieszkał kolega na ulicy Kowalskiej, no i poszedłem go odwiedzić, no i razem żeśmy chodzili po tych domach....
Rodzeństwa było pięcioro. Ja byłam trzecia z kolei, a za mną jeszcze był brat Mieczysław i jeszcze siostra Celina. Siostra żyje, a z braci już nikt nie żyje. Stanisław i Józef. Stanisław był zabrany na Majdanek. I Stach, to miał osiemdziesiąt lat jak zmarł, a Józek miał dziewięćdziesiąt dwa jak zmarł. Stach był ode mnie o sześć lat starszy, Józek był o trzy lata starszy. Już wszyscy w Lublinie [się urodzili]. W domu nie było szans na urodziny, w szpitalu...
Lublinie, getto na Podzamczu, likwidacja getta, szabrowanie, burzenie dzielnicy żydowskiej, zburzenie synagogi Teren getta po jego likwidacji i szabrowanie w pożydowskich mieszkaniach Kupę gruzu było. Ja szedłem ze szkoły, to jak już burzyli to getto, to już można było przechodzić w zasadzie, i widziałem, jak właśnie naszą kamienicę drągami rozbierali i burzyli. To jeszcze było w czasie okupacji. To jeszcze Niemcy wszystko zgruzowali. To było zgruzowane i były takie formacje polskich młodych mężczyzn. Bauding taki, junaki, tak jak to mówili...
Podwójne ściany raczej nie, ale w ścianach były kosztowności, to na porządku dziennym było. Ludzie znajdowali. Myśmy tu, co prawda, na Starym Mieście, tutaj, na terenie getta było więcej, bo tu Żydzi zostawiali, bo już nie mieli innego wyjścia. Na Lubartowskiej, no to jeszcze brali te kosztowności, bo mówili, że za złoto, za to, to dostanie się chleb. Zresztą Żydówki i Żydzi namawiali nas, żebyśmy nie opuszczali, bo był taki okres, że można było trochę Polakom zostać, jeszcze w gecie....
Ja nie byłam [pod gettem], ale tam ludzie chodziły. Handlowały z Żydami, na przykład takie były odważne, nawet ten Zbyszek, co w partyzantce był, taki chłopak on taki był ciekawy. To on tam chodził. Na przykład tak, Niemcy wyganiali tych ludzi. Strzelił ten Ukrainiec pod tą kamienicą. To już taki miał, że jak ktoś strzelił, to Żydy miały tłumoczki, już gotowe chodziło wszystko. A takie łebki chodziły później i szabrowały te mieszkania. Przynosiły. Naczynia, takie wszystko, takie. Bo Żyd nie...
W czasie okupacji, jak Niemcy szli na Rosję w 1941 roku, to nas wysiedlono wtedy z domu całego [przy ulicy Kalinowszczyzna 58], bo zajęli go Niemcy, wojsko niemieckie. Wermacht go zajął. I cały Słomiany Rynek był zastawiony armatami wtedy, pojazdami, ciągnikami. To co pamiętam. Wtedy mieszkaliśmy w takich mieszkaniach pożydowskich, też na Kalinowszczyźnie. Bo jak tu powyrzucali Żydów, to wtedy nas poprzesiedlali do takich mieszkań pożydowskich. Ale później wróciliśmy do tego domu, po pół roku czasu mniej więcej. To co...
Najpierw mogliśmy mieszkać na terenie getta, a później przyszedł policjant i mówi: „Szukajcie sobie mieszkania”. Dali nam termin szukać mieszkania. No i szukaliśmy właśnie w rynku, tutaj Rynek 4. Znaleźliśmy na pierwszym piętrze mieszkanie, gdzie Żyd nam pokazał, że ma światło, ma kuchenkę, włączył kuchenkę, myślę se: „Kurczę, kuchenka? Grzeje to?” Myśmy nie mieli światła, tam lampy były przy Krawieckiej. Ale nie wiem, coś tu nie pasowało, później na Olejnej żeśmy znaleźli mieszkanie, nie pasowało. No i znaleźliśmy przy Lubartowskiej...
I wiedziałem, i widziałem, że jest getto. Kiedyś wracaliśmy wieczorem od naszego krewnego z gęśmi i jajami i moja matka pomyliła przystanki, wcześniej wysiedliśmy, a to już było przed godziną dwudziestą, czyli godziną policyjną, więc bardzo zdenerwowana skręciła w ulicę i wyszliśmy na bramę – przejście strzeżone przez Niemców i prowadzące do getta. Jak już tych Niemców zobaczyliśmy, to myśmy zorientowali się, że nie w tę stronę [poszliśmy]. Ja cały czas chyba mamie mówiłem, że to nie tu, mama tak...
Nas przeniesiono na Stare Miasto, na Rynek. Z okien mieliśmy widok na ulicę Olejną, ale jakoś nie pamiętam już Żydów z tego okresu. Godzina policyjna była, tośmy się też bali, już staraliśmy się w ogóle nie wychodzić wtedy, bo Niemcy mieli tych pomocników Ukraińców, to oni często też strzelali do ludzi. O likwidacji getta na Starym Mieście w marcu 42 roku to później słyszeliśmy. Bo na Noworybnej 2 mieszkał Władysław Stefan Grzyb. On kiedyś u nas pracował. To tam mieszkała...
Powróciłem z wojska, no i trzeba było pójść do pracy, i zacząłem pracować w wydziale komunikacji Powiatowej Rady Narodowej w Łukowie. Akurat tam zwolniło się miejsce jako kierownik referatu transportu i gospodarki samochodowej. Później do wydziału handlu mnie przenieśli i do wydziału gospodarki mieszkaniowej. W gospodarce mieszkaniowej prowadziłem sprawy nieruchomości porzuconych, mówiąc ściśle –nieruchomości pożydowskie. A że szczęście mi posłużyło, znalazłem inwentaryzację z 1936 roku robioną, czy z 1937 roku, całego miasta. Wypożyczyłem to i dowiedziałem się wiele ciekawych rzeczy,...
Straszne to było, gdy Niemcy wymordowali ten Lublin żydowski. Było to getto robione na Starym Mieście, tam gdzie Grodzka, tam gdzie ulica Rybna, Noworybna, Lubartowska, to wszystko były domy zamieszkiwane przez Żydów. No a potem ich wypędzono na ulicę Lipową do baraków, selekcja, zabrali im co tylko można było i na Majdanek i do pieca. Wcześniej Żydów wyprowadzono z mieszkań na ulicy Chopina i zniszczono. A więc te ich mieszkania przekazano Niemcom, z tym że tylko lepsze mieszkania. A tak...
Oczywiście pamiętam jaki obszar zajmowało getto w Lublinie. Mógłbym go, to co jest zburzone, narysować na planie miasta z pamięci. I to co jest niezburzone, bo część nie została zburzona, to jest też łatwe do wskazania. Mógłbym to zakreślić chociaż getto lubelskie nie było ogrodzone. Nie było ogrodzone. Ogrodzone było dopiero na Majdanie Tatarskim i to jest informacja, która jest rzadko podawana bo przeważnie jest przekonanie, że Żydzi z getta zostali wysiedleni na Majdanek. Do getta można było wejść, z...
Stare Miasto niewiele pamiętam tylko, że było brudno i że było całe mnóstwo drobnych sklepów żydowskich. Mieszkanie na Starym Mieście przy ulicy Archidiakońskiej 4, gdzie znaleźliśmy się po wojnie, było znacznie lepsze niż wcześniejsze - trzy pokoiki, kuchnia, woda. Do tej pory wodę trzeba było nosić ze studni. Natomiast nie było sanitariatu, był na dole wspólny. Przy domu był dozorca, który zamykał bramę, zamiatał, użerał się z lokatorami. To był typowy, pożydowski dom. Mieszkanie nasze kiedyś było bardzo eleganckie z...