Po wyzwoleniu Lublin niewiele się różnił od miasta z czasów mojego dzieciństwa. Był miastem handlowym, wszystkie ulice były pełne sklepów. Powolutku przyjeżdżali ci, którzy mogli przyjeżdżać ze Związku Radzieckiego i część, która wyszła z różnych miejsc, przechowywana w czasie okupacji. Całe żydostwo skupiło się w Domu Pereca. To miała być przed wojną szkoła żydowska, ale niestety nie zdążyli wprowadzić tam klas, bo jeszcze szkielet był nieuzupełniony. Niemcy potem go dokończyli i tam był jakiś sztab, nie wiem dokładnie jak i...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Herszenhorn, Szlomo (1888–1953)"
Między dzieckiem czternastoletnim a osiemnastoletnim jest wielki dystans. Osiemnastolatkowie to ludzie dorośli, każdy już miał swoją pannę i tak dalej. Tak że spotykaliśmy się na różnych imprezach bundowskich, w wielkim sztabie to wszyscy się spotykaliśmy, ale specjalnego kontaktu nie mieliśmy. Lokal Bundu był na Olejnej. Czasem spotykaliśmy się na Szerokiej, czasem na Ruskiej, zależy w jakim celu. Bela Szpiro była przewodniczącą, jej mąż był redaktorem gazety codziennej w języku żydowskim, „Lubliner Sztyme”, doktora Herszenhorna pamiętam, on był również przewodniczącym TOZ-u,...
Pamiętam jednego lekarza, on należał do Bundu – Szlomo Herszenhorn. On otworzył TOZ [Towarzystwo Ochrony Zdrowia Ludności Żydowskiej w Polsce]. On zajmował się półkolonią. Półkolonia to jest tak: dzieci chodziły podczas wakacji przez miesiąc na łąkę, ta łąka to była na ulicy Krawieckiej była fabryka [Krasuckiego], tytoniu. To było niedaleko. I stamtąd się wyszło na łąkę. I tam na łąkę dzieci chodziły. Były grupy, różne grupy i tam dzieci chodziły z rana. Dostawały bułeczkę i kakao, i mleko, i obiad....
Półkolonie organizowane przez doktora Herszenhorna - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii
Ja pracowałam latem na wakacjach, była taka półkolonia. To chyba tego już nie ma, to tylko Żydzi mogli zrobić. Były biedne dzieci, że nigdy nie wyjechały na letnisko. Bo bogaci ludzie wyjechali na letnisko latem do Nowego Dworu, do Niemiec, Niemce, Nałęczów i w jeszcze inne miejsca. Ale biedne dzieci na ulicy cały dzień, całe wakacje [spędzały]. To doktór Herszenhorn, on był lekarz skóry, do chorób wenerycznych, on zostawił, zamknął swoją klinikę i on się zajmował zbieraniem pieniędzy cały rok....