Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Gry i zabawy z dzieciństwa - Elżbieta Chodkowska - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Przede wszystkim bawiliśmy się w podchody. To była podstawowa zabawa. Rysowało się strzałki, które kierowały gdzie i czego szukać. Jedna drużyna chowała skarby, a druga szukała. Tamtejszy teren był cudowny do takich zabaw. Samochody jeździły rzadko. Na około było pusto. Mnóstwo krzaczorów, wzgórz, drzew. Tu, gdzie dzisiaj jest RDM, tam był nasz lasek. Potem wykarczowali to wszystko pod budynki. W miejscu dzisiejszej biblioteki były działki należące do mieszkańców [ulicy] Weteranów. Wchodziło się na nie tylnymi furtkami. Były to działki warzywno-...

Czytaj więcej

Rozrywki i zabawy - Stanisław Zadura - fragment relacji świadka historii Tekst

Ponieważ nie było żadnej sali gimnastycznej, nie mniej jednak gimnastyka odbywała się w warunkach pogodowych sprzyjających na boisku, a jeśli nie, to przed początkiem każdej lekcji mieliśmy rozruch, mieliśmy tak zwaną gimnastykę przed modlitwą poranną. Bo pierwsza lekcja zaczynała się modlitwą poranną i końcowa lekcja kończyła znowu modlitwą. W związku z tym w zimie to w ławkach było takie sobie rozprężenie troszeczkę mięśni. Teraz jakie zabawy. Grywaliśmy w siatkówkę, w dwa ognie. Koszykówka to była mi nie znana, absolutnie. Natomiast,...

Czytaj więcej

Rozrywki w powojennym Lublinie - Józef Kisielewicz - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Kopaliśmy w piłkę nożną na podwórzu, były tam takie przedwojenne zabawy, jakieś tam klipy, jakieś palanty, niektórzy jeździli na fajerkach, no, ja byłem w lepszej sytuacji, bo już rower wcześniej miałem i tam też mieszkały dzieci zamożniejsze generalnie, więc kto miał rower taki młodzieżowy to młodzieżowy, a kto nie, to dla dorosłych, to pod ramą, żeśmy wyprawy rowerowe robili nawet aż do Kazimierza i z powrotem. Był palant, klipa, kiczka, było takich dziwnych gier dużo. W charakterze w moim nigdy...

Czytaj więcej

Gra w cymbergaja - Wiesława Kłębukowska- fragment relacji świadka historii WideoTekst

Na czym polegała gra w cymbergaja. W grze w cymbergaja to już chłopcy się [specjalizowali], chociaż ja też próbowałam i niby dawałam sobie z tym radę. To było tak trochę jak obecnie bilard, ale zasada była taka, jak w piłce nożnej. Na szczytach stołu były wyznaczone bramki, albo szpilkami albo tak tylko zaznaczone. Gracz, który stał w bramce musiał strzelać, uderzać większą monetą w monetę mniejszą starając się tę monetę doprowadzić do bramki przeciwnika. Z tym, że to się posuwało...

Czytaj więcej

Zabawy dzieci na lubelskim Starym Mieście w latach 50. i 60. - Ewa Krojec - fragment relacji świadka historii AudioTekst

Ulica Grodzka to był jeden duży plac zabaw. Właściwie ona służyła [jako] boisko, bo dawniej chłopcy grali w palanta. Była taka kostka drewniana z jakimiś oznaczeniami, liczbami, i do tego był kij do odbijania, ale w jednej części płaski. Cała ulica [była] porysowana w jakieś miejsca, do których musieli trafić. I grali przez całą ulicę starsi chłopcy. Młodsi chłopcy grali w zośkę – taką odbijaną na nodze włóczką [z ołowiem] – i w klipę. Dziewczynki bawiły się lalkami. Wypchanego miśka...

Czytaj więcej

Dziecięce zabawy - Henryk Przystupa - fragment relacji świadka historii Tekst

Graliśmy w noża i tak zwany pikor - kawałek takiego palika się wkładało, i też się obżynało drugie paliki tak jak laski, i wbijało się głębiej, i dwie drużyny z jakiejś odległości - która drużyna wywali ten kołek, to był tak zwany pikor. Był palant, w palanta się grało, były dwie drużyny, jedna drużyna piłkę odbijała takimi kijami, specjalne były kije robione, że koniec grubszy był. Piłki robiliśmy z gumy takiej lanej, lana guma była obrobiona i się odbijało. Już...

Czytaj więcej

Szkoła, zabawy - Yoran Golan - fragment relacji świadka historii Tekst

Uczęszczałem do szkół powszechnych - z początku do szkoły imienia Królowej Jadwigi, a potem do szkoły imienia Adama Mickiewicza, tak zwanej "Mickiewiczówki". Nosiłem taką rogatywkę granatową z numerem szkoły i bawiłem się z dziećmi w tym pięknym parku zamojskim, albo po prostu na ulicach, na podwórkach Zamościa. Najciekawszą zabawą była zabawa u mojego kolegi, którego rodzice mieli browar na nowym mieście i tam koło browaru były jakieś kotły, których nie używano, które przypominały łódź podwodną kształtem, podłużne takie kotły z...

Czytaj więcej

Rozrywki - Kazimiera Skwierczyńska - fragment relacji świadka historii Tekst

W klipę grali. To był taki dołek, się wykopywało, kładło się na niego patyczek, a chłopcy z wierzbowymi takimi metrowymi kijami, trzeba było ten podrzucić – kijem, i uderzyć kto najdalej przerzuci. To tak jak teraz, myśmy to nazywali w szkole – kwadrant, a teraz to jest bejsbol, po prostu, tylko troszkę inaczej. Teraz są pałki, a to wtedy były wierzbowe kije. Przecież w piłkę nożną chłopcy grali boso. A piłka to była z gałganów. Kopało się to, związało się...

Czytaj więcej

Kina i inne rozrywki - Wojciech Bartoszewski - fragment relacji świadka historii Tekst

Jeśli chodzi powiedzmy, o Lublin, no właściwie ja się obracałem w okolicach Krakowskiego Przedmieścia, to tak jak dzisiaj, promenada była. O Boże! Kina tam były. W tym miejscu, gdzie są teraz budynki, to chyba jest kościoła, kościoła na pewno, na Dąbrowskiego [obecnie i przed wojną: ulica Bernardyńska], tuż za kościołem [były kościół bernardynów]. Wybudowany nowy budynek dla księży. A właściwie na tej ulicy to była szkoła Vettera. Naprzeciwko szkoły Vettera stał taki parterowy budynek, tam było kino. Pamiętam, nazywało się...

Czytaj więcej

Rozrywki - Lubomira Bendik - fragment relacji świadka historii Tekst

Chodziliśmy na narty. To się nazywało "za krzyżem". Tam była taka kolejka wąskotorowa do cukrowni, z pól były zwożone buraki i to było za tą kolejką. Tam był taki wąwóz, chodziło się na narty i na te narty przychodzili i z naszej kamienicy, ale też z innych miejsc ludzie i tam spotykaliśmy się na tych nartach. Z przyjemnością jeździło się, z tym że narty były takie drewniane, zwykłe, ale dawały dużo radości i tradycja chodzenia na te narty to pozostała...

Czytaj więcej