Po maturze chciałem dostać się na polonistykę na Uniwersytet Warszawski. Przyjechałem na uniwersytet, na liście dopuszczonych do egzaminu okazało się, że mojego nazwiska nie ma. Wobec tego poszedłem do dziekanatu. A tam bardzo miłe panie powiedziały, żebym poszedł do uczelnianego komitetu ZMP, to tam mi powiedzą, dlaczego nie mogłem się dostać. Poszedłem do komitetu uczelnianego. A tam powiedziano: „Bo wy jesteście wrogiem ludu.” Okazało się, że za mną poszedł wilczy bilet. No cóż, nie udało się, zacząłem pracować w Olsztynie,...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "egzaminy na studia"
Wracam do tej szkoły chemicznej, którą ukończyłem w pięćdziesiątym drugim roku. I wtedy kończący szkołę dostawali nakazy pracy, bądź skierowanie na studia. I wtedy tych klas maturalnych, w pięćdziesiątym drugim roku, było aż trzynaście. To był kombinat wielki. No i pamiętam, że ja znalazłem się w tej dwójce, która dostała skierowanie na studia. I to stało się takim momentem przełomowym, skoro jestem skierowany, no to trzeba z tego skorzystać. Jakoś przedtem nie brałem tego w ogóle pod uwagę. Ale ponieważ...
1977), egzaminy na studia, ZMP, Waksmundzki, Andrzej (1910-1998), badania naukowe, rzeka Czechówka, praca zawodowa, stponie naukowe 8. Kochałam matematykę, ale zdawałam na chemię Zdawałam na chemię, i pytał mnie profesor Hubicki, to były takie czasy. Kochałam matematykę, ale mama mi tłumaczyła: „Ojca nie ma, co ty będziesz robić po matematyce? Będziesz belfrem, a po chemii, to pójdziesz sobie do przemysłu” I tak sobie myślę, że rzeczywiście byłabym. Ale kochałam matematykę, nawet jak byłam na pierwszym roku chemii, to matematyk mnie...
Po skończeniu liceum [ojciec] mi powiedział: „Nie idź do tej komunistycznej Warszawy, jedź do Krakowa.” No i postanowiłem pojechać do Krakowa. Były egzaminy wstępne. Było siedmiu albo dziewięciu kandydatów na jedno miejsce. Zostałem przyjęty za pierwszym razem. Ale miałem też takiego pecha, bo zdawaliśmy egzamin pisemny z matematyki, ustny z fizyki i był przedmiot nauka o Polsce i świecie współczesnym. I taki jakiś był prelegent i pytał mnie o sprawy polityczne. Ja mu powiedziałem: „Byłem na otwarciu fabryki samochodów w...
Moja siostra chodziła do bardzo prestiżowej i bardzo antysemickiej szkoły Sołtyka. Moi rodzice uparli się, żebym i ja tam wstąpiła. Kiedy miałam 8 lat, posłali mnie tam do klasy podwstępnej starszej, tak się wtedy dzieliło te klasy przed szkołą podstawową, wtedy się mówiło powszechną. Moja kariera u Sołtyka trwała tylko parę tygodni, bo ta dziewczynka, która siedziała ze mną, nazwała mnie kilkakrotne parszywą żydówą i ja miałam tego dosyć, wstałam, uciekłam i nie wróciłam. Naturalnie moja matka była zrozpaczona, bo...
Do ZMP wstąpiłem, bo to mi gwarantowało działanie na wyższych szczeblach organizacyjnych w szkole, w której już i dyrekcja, i niektórzy nauczyciele byli związani z nową władzą. Maturę zdałem w 1950 roku i uzyskałem dyplom Przodownika Nauki i Pracy Społecznej, który mi dawał wejście na wszystkie uczelnie bez egzaminu, z wyjątkiem egzaminów praktycznych. Po maturze zdawałem egzamin na Akademię Wychowania Fizycznego na Bielanach w Warszawie. Z przedmiotów teoretycznych zostałem zwolniony, ale praktyczne, sportowe egzaminy musiałem zdawać i zdałem. I zostałem...
Ja poszłam na UMCS. Bardzo marzyła mi się logopedia, ale ta logopedia jeszcze nie istniała na UMCS-ie. Natomiast mowa była o tym, że lada rok ją otworzą, w przyszłym roku albo za dwa lata. I tak mi doradzono, żebym sobie studiowała cokolwiek, z czego mogę się przenieść na logopedię, więc ja poszłam na rusycystykę, bo to było najprostsze dla mnie. Mój egzamin na rusycystykę był zupełnie fenomenalny, jak gdyby ktoś przyszedł do mnie i powiedział mi, że jakie chcesz mieć...
Ja to bardzo przeżyłem. Ciężko chory wróciłem z tego egzaminu. W tym budynku to było, w tamtej sali, jak dziś pamiętam. To była sala, dzisiaj nazywa się Daszyńskiego, wtedy nazywała sala Marchlewskiego. Wtedy na prawo było około trzech kandydatów na miejsce, około czterech, tak, że konkurencja naprawdę była. To był [egzamin] pisemny z historii. Pamiętam jak dziś, pisałem „Zakładanie miast na prawie niemieckim”. Jak ja się omęczyłem... Ledwo mi to poszło. Słabo mi poszło. I oczywiście egzamin z języka obcego...