Pochodziłam z rodziny wielodzietnej, było nas siedmioro. Mieszkaliśmy w Choinach. Warunki były okropne. Rodzice mieszkali kiedyś na Lubartowskiej, ale jak oni się znaleźli w tych Choinach, to nie mam pojęcia, bo to było jeszcze przed wojną, w każdym razie z wywłaszczenia. Część dzieci starszych chodziło do szkoły nr 25 na Rogatce Lubelskiej, a my młodsi chodziliśmy do takiej szkółki wynajętej u rolnika. Tam przychodzili nauczyciele i nas uczyli. Ja zaczęłam od pierwszej klasy i moja edukacja skończyła się na klasie...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Choiny"
Tutaj Rosjanie zrobili w 1944 roku punkt artyleryjski. I oni mieszkali w takich ziemiankach. Przyszły takie dwie Rosjanki i zobaczyły choinkę, i były zdziwione, że choinkę mamy w domu. To było jeszcze w 1944 roku, i to była ochrona Lublina przed lotnictwem niemieckim. Ale już czterdziestym piątym roku to zlikwidowali. Druga taka artyleria była tu na strzelnicy. Z tym, że Rosjanie strasznie okradali tu ludzi, chodzili na przykład z bronią, i wchodzili, i co chcieli, to mogli wziąć z domu....
W 1939 roku byliśmy na Czechówce. Mieszkaliśmy na Czechówce, ale wcześniej na Narutowicza jeszcze były takie ćwiczenia, że była kompania wojska w maskach gazowych i biegli. Takie ćwiczenia, żeby się przystosować do masek gazowych. A w 1939 roku zaczął się ruch. Do nas do domu przyszedł goniec z kartą - powołanie do wojska, dla mego ojca. Ojciec zmarł w 1937 roku. Ale widocznie gdzieś jeszcze wojsko [nie wiedziało]. I zaczął się ruch, jakieś pospolite ruszenie, bo tam [szli] ćwiczyli za...