[Żydzi odróżniali się] ubraniem po pierwsze, wyglądem. Starsi, no to od razu było wiadomo, to już z daleka się widziało, kapelusze takie mieli albo mycki. Między ulicą dawną Piłsudskiego a targiem było duże skupienie żydowskie. Tam Niemcy po wysiedleniu Żydów zrobili łaźnię miejską. Chyba pierwsza łaźnia, co w Puławach była. Ze szkoły żeśmy przymusowo chodzili do łaźni. To była żydowska łaźnia, Żydzi mieli łaźnię, przed wojną korzystali, to wiązało się z rytuałem religijnym. A Niemcy ją uruchomili po wysiedleniu Żydów...
Fragmenty Relacji ze słowem kluczowym "Adler, Henryk"
Chodziłyśmy do żydowskiej szkoły. Na parterze były dwie sale, a [tak] to wszystko na górze było. Kancelaria była na górze. [Jeśli chodzi o warunki], tam nic nie było, ubikacje były tylko, a tak to nie było nic. W szkole tej żydowskiej jak żeśmy poszli pierwszy rok, to pół było Polaków, pół Żydów, a [w starszych klasach] sami Żydzi, do siódmej klasy. Doszłam do szóstej klasy i zaczęła się wojna wtedy, w [19]39 roku. Chodziłam do tej szkoły żydowskiej, szóstą klasę...
Dużo, dużo było Żydów, ja to się koło Żydów wychowałam. Koło nas to było dużo biedoty. Tu był szewc, krawiec. Pod domkiem Łukasików Żyd mieszkał w suterenie i szewcem był, jak nosiłam [buty, to] moja mama się pytała: „Co Dawid sobie gotuje?” – „Zupę.” – „A z czym?” – „Z pietruszkiem, z pietraszkiem.”, że beż żadnej okrasy. U nas był duży sad, to na lato wynajmowała [go] Żydówka i taka buda była zrobiona i ona tam była. Zgoda między nami...
We wtorek i środę, piątego i szóstego października, Niemcy bombardowali Puławy. Wiele domów [było zburzonych] na ulicy Lubelskiej, było tam dużo zabitych, całe rodziny. Bożnica, kościół i okolica byli bombardowane i spalone. Po wygnaniu Żydów do getta zaczęli Niemcy dokuczać Żydom. Bagnetem cięli połowę brody razem ze skórą twarzy. Młodzi chłopcy [polscy] pomagali Niemcom znajdować Żydy. Getto było na ulicy Piaskowej, Kołłątaja i w okolicy szkoły Adlera. Nie było ogrodzone, był rozkaz, że każdy Żyd, który znajdzie się poza gettem,...
W 1940 roku wypędzali [Żydów] z Puław. To [było] w zimie, w styczniu, to był mróz taki ze trzydzieści stopni. Przyjechali, obkroczyli Puławy, parę samochodów żandarmerii, wyganiali ich z domów na ten mróz, bili i żeby se szukali furmanki i żeby całkiem wyjeżdżali z Puław. Którego tylko spotkali to od razu pałki i dalej, ile leżało trupa, ile boso ich wyganiali i nie patrzyli, że jest mróz, wyganiali na dwór. Tak że tragedia była wielka, z niemi. Ja się znalazłem...
Na Gdańskiej była szkoła, kierownik nazywał się Adler, Żyd. Ja tam przechodziłem, bo od Wisły szłem, na Polną do szkoły chodziłem. To mogę powiedzieć tyle, że tam same żydostwo, tam Polaka jednego nie było, sami Żydzi.
Szkoła moja była na ulicy Polnej, ja tak pamiętam. A dyrektor Adler się nazywał. Był bardzo inteligentny. Ja widziałem jego brata w Tel Awiwie. On był lotnikiem w pierwsze wojnie. Ja myślę, że oni urodzili się w Austrii, nie w Polsce. Był krągły, pełny. Była nauczycielka przyrody Nowotowa, pani Ewa. Był pan nauczyciel i on uczył po polsku [mówić i pisać], gramatycznie, nie pamiętam jego nazwiska. Nauczyciele byli polscy, szkoła była żydowska. Wszystko po polsku było, tylko jedna godzina była...
Henryk Adler, kierownik szkoły, pochodził z Austrii. Akademik. Był oficerem w wojsku austriackim. I założył tą szkołę powszechną. W tej szkole powszechnej byli też nauczyciele Polacy rodowici i tylko nauczyciele, co naprawdę mieli to seminarium nauczycielskie ukończone. I to dużo dodało, bo tak zamiast być nieukiem, w ogóle niepiśmiennym, to po takiej szkole już znał historię trochę i przyrodę, i tak, i przedmioty różne, i to było na pewnym takim poziomie. Czasami były takie ciekawe... Chcieli taką integrację zrobić, żeby...
Z początku, licząc te cztery albo pięć lat, to chodziłem do chederu jakiś rok albo dwa. A potem do szkoły powszechnej. Kierownikiem tej szkoły i jej założycielem był Adler Henryk, który sam pochodził z Austrii, zdaje się był oficerem w wojsku austriackim podczas I wojny światowej. Ma wielkie zasługi ten człowiek, ponieważ założył tą szkołę na poziomie właściwym. I znana była jako szkoła powszechna państwowa, i że tam Żydzi chodzili. Ja do szkoły powszechnej wstąpiłem, zdaje się w dwudziestym piątym,...
W Puławach był burmistrz folksdojcz. U nas stali Niemcy najstraszniejsi, „trupigłówki” ich wołali, na czapkach mieli takie trupie główki – i on z nimi zrobił, co chciał, umiał rozmawiać po niemiecku. Najpierw powiedział, żeby nas wygnać z frontowych ulic na małe uliczki, tam gdzie targi były. I żeby nie wychodzić [stamtąd], to będzie getto. Na frontowych ulicach, Piłsudskiego czy Lubelskiej, nie mieszkali Żydzi. Poszliśmy na Kołłątaja, tam z drugiej strony, ale płotów nie było, tylko nie wolno było wyjść na...
[To był] wysoki mężczyzna, plecy takie szerokie. Jak przyszło święto polskie 3 Maja albo 11 Listopada, to on się ubierał wojskowo, on był majorem. Był taki przystojny mężczyzna, miał tylko jedną córkę, Rudka się nazywała. On prowadził szkołę. Z moim ojcem żył dobrze, bo mój ojciec był w gminie żydowskiej, Adler też należał do gminy. O jedenastej [w szkole] była duża przerwa. Na tej przerwie dawało się ubogim dzieciom bułeczki z czymś w środku albo ser czasem, albo tylko masło...
[Chodziłam do] szkoły Adlera. Do klasy czwartej to byli tylko Żydzi i kierownik też był Żydem. Potem mówili, że trzeba razem z Polakami, zaczęli przychodzić też Polacy – dziewczynki, chłopcy – do naszej szkoły. Dwa lata chodziłam [z Polakami], ja tylko sześć klas zrobiłam w Polsce, nie więcej. To było naprzeciwko Lubelskiej, Piłsudskiego, na Gdańskiej, [Gdańska] wychodziła na Lubelską – ja tylko tak na ukos przechodziłam do szkoły z mojego domu. W [19]89 roku jak byłam, to jeszcze tam stała...
5 listopada, to pamiętam dobrze, to ulice w Puławach: Gdańska, 3 Maja, część Kołłątaja, już wszystkie żydowskie domy zostały oznakowane tą żółtą farbą, sześcioramienną gwiazdą. I getto to zostało zlikwidowane przez Niemców już w styczniu czterdziestego roku. Wtedy właśnie kiedy zginął ten [Henryk] Adler, którego pędzili, bo to tych wszystkich Żydów z Puław wyprowadzili, puławskich Żydów - muszę tu wyraźnie podkreślić - puławskich, że wyprowadzili ich przez Kazimierz do Poniatowej. Ten Adler to był kierownik szkoły, na ulicy Gdańskiej była...