A a znowu jak Edzik do mnie przychodził mój, bo on tam na końcu mieszkał wioski to na własne oczy znowu widzioł jak baba znowu zbierała rosę, sąsiadka jego, na zagrodzie. I mówi przystanął, no bo to tak nie było jeszcze zabudowania, no już byli ale...[...] Już takie murowanych domów tyle nie było jeszcze, ino tych zagrodów było jeszcze trochę. I mówi zbierała tę rosę i w fartuch. Jakiś fartuch miała i w ten fartuch. I poznał kto, ale na...
Fragmenty
J. N.: Już kosami ale moje dziadkowie to rżnęli sierpami. Na tem na tem numerze co my mamy dom, co my tu siedzim, to mieli swoje morgi, tak się nazywało bo to dostali przez sąd morgi i mieli te morgi to oni sierpami obydwoje. Byli takie staruszki dziadki, oni sierpami elegancko, tak ślicznie snopeczki poukładali. […] Kłósek do kłóska powiązane, dziesiątki poskładane ślicznie, powiązane było ładnie. Oni co roku sierpami rżneli, oni koso nie kosili. A u nas, u nas...
Teraz na świętach to firaneczki takie wycinali... […] ze sztywnego papieru z bibułki i w łokienkach tych wieszali i ubrazy tak samo byli postrojone. […] I na na Boże Narodzenie i na Wielkanoc.
A jeszcze placki to na Andrzeje nie? Co nosili wode. ... z koryta. […] To mama zawsze opowiadała, u nich to była taka chałupa stara niska i belek taki duży był. Chłopaki wzięli psa nakarmili i pies był duży, ale chłopaki gdzieś podeszli, nakarmili psa a ich było gdzieś ze cztery tych dziewczyn i tam było koryto takie, była studnia i z tego koryta nosili w buzi te wodę i do, mówi do progu doszli i sierść wzięli i ta...
I naczynie się rano myło co, co w Boże Narodzenie było i w Wigilię, bo nie myli naczynia, bo to tam coś wróżyło źle i naczynie myli, aż się słomę wynieśli i tu w kolędę dopiero po ty słomie. Już jak wynieśli to posprzątali to wtedy naczynie myli. To nie wiem co to miało tam znaczyć ale, ale tak zawsze było. Jeszcze taka mój nieboszczyk mówił: „Juhy nie myjcie naczynia. Umyje się w kolędę”. No tak było, a to było...
U nas tak wył i wył ten pies, tak i my mieli kłopoty cały, cały rok mieli my tak byle jak. O tak wyły Danka nie raz Palikotowa mówiła wasz pies wyje, no to co mu zrobimy. Wyje, ja wiem że wyje.
Była kapusta z grochem, na drugi misce był ten żur taki do, do tego, do kaszy. Kasza była gryczana, pieczona. A takie gołąbki byli, chołupce się nazywali, z kapusty i z kaszy na Wigilię. I i to to im się tym żurem się popijało to wszystko. […] No późni to już i śledzie byli, ale tam na początku... [Kutia] to takie danie było że ono już musiało być na święta. […] Tak było, tak no tak przeważnie żeby było do...
[Na Pańskie Przemienienie] To koper święcu. […] To mówią że to od przestrachu jak, jak się ktoś przestraszy, że to się tym leczy ale, ale jaka to tam prawda jest to. No święci koper ksiądz.
J. N.: A to zegar się zatrzymuje [w momencie śmierci], drzwi się otwiera jak wyprowadzaju już z domu gospodarza, gospodarza... J. B.: Nie tylko drzwi w domu ale w stodole, we chliwie wszystko. J. N.: A tego i, no to odmykaju a jeszcze kładu wianki w trumne. Takie wianeczki co to się święci jak tam i tego. I gromnice się zapale jak się zdąży jeszcze przed, przedtem jak kona. […] I jeszcze trumną o próg trzy razy uderzajo...