Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Jochewed Flumenker - relacja świadka historii z 24 maja 2005

Jochewed Flumenker opowiada o domu rodzinnym przy Kowalskiej 6 – przejawach życia religijnego, świątecznych potrawach, sąsiadach. Część relacji dotyczy edukacji w Gimnazjum Humanistycznym Koedukacyjnym Towarzystwa Zakładania Szkół Żydowskich, a także działalności w organizacji syjonistycznej Hanoar Hacijoni. W relacji mowa również o lubelskiej jesziwie i związanej z nią postacią rabina Majera Szapiry. Jochewed Flumenker opowiada o wnętrzu jesziwy, pogrzebie rabina Szapiry i powojennych wizytach w jesziwie. Osobne miejsce w relacji poświęcono osobie Beli Dobrzyńskiej i jej rodzinie. Jochewed Flumenker wspomina o rozdzieleniu się rodziny podczas wojny – opuszczeniu Lublina przez nią i jej ojca i pozostaniu matki i siostry w mieszkaniu na Bernardyńskiej 18. Podczas gdy Jochewed Flumenker ukrywa się z ojcem pod Lublinem, jej matka i siostra trafiają do getta, a stamtąd zostają wywiezione 17 marca 1942 roku do Bełżca. Relacja dotyczy również losów powojennych – powrotu do Lublina w 1945 roku, wyjazdu do Łodzi, nielegalnego przedostania się do Niemiec po pogromie kieleckim, w końcu wyjazdu do Izraela w 1949 roku.

Rodzina i dom rodzinny Tekst

Nazywam się Jochewed Flumenkier, z domu Frajd. Matka była z Lublina, a ojciec był z Zamościa, kiedy się ożenił, przeprowadził się do Lublina. Pierwsze mieszkanie, które ja pamiętam, było na Kowalskiej 6, róg Furmańskiej 2. Pamiętam, że na dole w domu mieszkał fryzjer jeden – Huberman i też miał w tym samym domu fryzjernię. Poza tym przeważnie były tam sklepy ze skórami, bo cała ulica Kowalska była znana z wyrobów skórnych. Nie tylko wyroby, ale właśnie skóry, które sprzedawano. W...

Czytaj więcej

Gimnazjum humanistyczne Tekst

Jesziwa Byłam jeszcze dosyć młodziutka, kiedy raf Szapiro, to znaczy kierownik tej Jesziwy, pojechał do Stanów Zjednoczonych, zebrać pieniądze na budowę tej Jesziwy. Wtedy kierowniczką organizacji syjonistycznej była pani [Bela] Dobrzyńska¼ [¼] Był Żyd najbogatszy w Lublinie – Koenigsberg [¼], to on miał córkę i ona się nazywała Bela [po mężu] Dobrzyńska. Oni mieli nowy dom na Niecałej 12. On był najbogatszy Żyd wtedy, a ona była syjonistką i ona wtedy poszła z delegacją, z naszym wujkiem – nazywał się...

Czytaj więcej

Krawiecka 41 Tekst

Krawiecka 41, tam była fabryka dość bogatego Żyda, Krasuckiego, [on] tytoń wyrabiał. A poza tym było bardzo dużo biedaków. I ten dom ciągle był [w złym stanie], odpadały kawałki i zwracano się wtedy do magistratu, żeby to [zabezpieczyć], bo było niebezpieczeństwo, że się zawali. Ale zdaje się, że nie zdążyli. Pamiętam, że po wojnie, jak przyjechałam, to na tej Krawieckiej był Dom Pereca i tam [kierowali się] wszyscy, którzy przyjeżdżali. Tam były noclegi, w pokojach trzy czy cztery osoby. To...

Czytaj więcej

Lubelska jesziwa Tekst

[Jak się wychodziło z Kowalskiej] na Szeroką, na lewo była taka uliczka mała, która prowadziła na Nadstawną. A w narożnym domu była taka mała bóżnica, mniejsza niż ta na Jatecznej, ale część ludzi tu chodziła. Mój ojciec nie był zupełnie taki chasyd. Był w organizacji Mizrachi, [ona] była religijna, ale półsyjonistyczna. W ogóle ci pobożni, to nie mogli jechać do [Palestyny], bo czekali na Mesjasza. Pamiętam, że byłam jeszcze dosyć młodziutka, kiedy raw Szapira, to znaczy kierownik jesziwy, pojechał do...

Czytaj więcej

Bela Dobrzyńska Tekst

To była bardzo kulturalna osoba, postępowa, a miała męża, który był bardzo pobożny. Oni się rozeszli, bo to były dwa światy. Ten mąż [był] bardzo pobożny, [Bela Dobrzyńska wyszła za niego] dla ojca, bo ona była zawsze dość postępową osobą, walczyła o wszystko. Miała troje dzieci. Najmłodszy – Artek się nazywał, Arie – chodził ze mną do jednej klasy i był najlepszym uczniem, już wtedy znał hebrajski. Oni mieszkali na Noworybnej, zdaje się, że początkowo ojciec mieszkał czy u nich,...

Czytaj więcej

Stosunek do religii Tekst

W Nowy Rok to były Trąbki u nas. To rodzice i dzieci chodzili [do synagogi], oczywiście jak miałam dwanaście, trzynaście lat, to jeszcze chodziłam. Jak już stałam się trochę starsza, to raz nie poszłam, bo się bawiłam w Ogrodzie Saskim z koleżankami. Potem przyszłam do domu, to matka mówi tak: – Jeśli ty nie przychodzisz już teraz na Trąbki w Rosz Haszana, to chyba jak ja umrę, to nie przyjdziesz na tę modlitwę żałobną. I to mi zostało. Jeśli tylko...

Czytaj więcej

Losy rodziny po wybuchu II wojny światowej Tekst

17 września wstąpili Niemcy do Lublina – to było na żydowski Nowy Rok, Rosz Haszana. I zaraz następnego dnia wzięli mężczyzn, zdaje się do czterdziestu lat, do pracy. Pierwszego dnia pracy część uciekła na stronę rosyjską, szczególnie młodzi. Ale byli [tacy], którzy mimo różnych pogłosek [o planach Niemców] nie wierzyli w to. Już na początku jak [Niemcy] przyszli, były słuchy, że w województwie lubelskim zrobi się rezerwat [dla Żydów] – potem wiedzieliśmy, że to są obozy, ale [początkowo mówiło się]...

Czytaj więcej

Losy powojenne Tekst

W [19]45 roku [wróciliśmy] do Lublina, chodziliśmy po ulicach i płakaliśmy, bo w każdym [mijanym] domu [żyła kiedyś] czy rodzina, czy jakieś koleżanki moje. I było dość [dużo ludzi] na ulicy, ale nikt z Lublina. Bo nawet jak byli Żydzi, to przeważnie byli Żydzi z okolic Lublina, ale z Lublina bardzo mało. Też mało, zdaje się, zostało z Lublina stosunkowo. Mieliśmy tu dom na ulicy Marii Curie-Skłodowskiej i wobec tego, że byliśmy w ogóle bez pieniędzy, to sprzedaliśmy ten dom,...

Czytaj więcej