Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Program Historia Mówiona realizowany jest w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN” od 1998 roku. Polega on na rejestrowaniu, opracowywaniu oraz upowszechnianiu relacji mówionych dotyczących Lublina i Lubelszczyzny od dwudziestolecia międzywojennego do czasów współczesnych.

Teatr NN

Janina Mitura - relacja świadka historii z 7 lipca 2016

Dzieciństwo w przedwojennym Kocku Tekst

Nazywam się Janina Mitura, urodziłam się w 1923 w Kocku. Dzieciństwo [miałam] bardzo ładne i bardzo dobre. Mieliśmy bardzo, bardzo dobrą matkę, która się tak dziećmi opiekowała, że naprawdę dzieciństwo miałam bardzo ładne. Miałam koleżanki, chodziłam do szkoły, skończyłam tylko sześć klas, do siódmej już nie poszłam, no bo wtedy było trochę coś skąpo, rodzice nie mieli [pieniędzy], na zeszyt trzeba było [pieniędzy], ja nie miałam. „A czego nie idziesz do szkoły?”, „Bo nie mam na zeszyt”. I nie poszłam...

Czytaj więcej

Dom rodzinny w przedwojennym Kocku Tekst

To był budynek bardzo ładny, po jednej stronie myśmy mieszkali, a po drugiej mieszkali sąsiedzi, Zabielscy. Oni mieli dwie izby i myśmy mieli dwie izby, sień była wspólna, taki korytarz na przestrzał – od podwórka do ulicy. Przed domem był ganek, piękny domek był. [W środku] kredensik był, to moja mamusia dostała od pani doktorowej Kisielewskiej, która trzymała mamusię do chrztu, to była jej chrzestna matka, dała mamusi na prezent kredensik i szafę. Ten kredensik [miał] szufladki, szybki były u...

Czytaj więcej

Wypiek chleba Tekst

Mamusia piekła nieraz chleb, piekła piękny chleb. I ja piekłam chleb. W dzieży zostawia się zakwas. Troszkę ciasta posypuje się mąką i ono stoi. Później się leje troszkę wody, rozrabia się to ciasto, sypie się mąkę i się rozrabia, to stoi przez noc. Rano sypie się mąkę, leje się wodę, dobrze jest lać zsiadłe mleko. Piękny chleb na zsiadłym mleku ja piekłam. Daje się drożdże i mąkę i się wyrabia. Tak się wyrabia, żeby ręka była czysta. To trzeba dobrze...

Czytaj więcej

Żydzi w przedwojennym Kocku Tekst

Pamiętam Żydów w Kocku. Przychodził Żyd, kupował wszystkie gęsi hurtem. Całe stado kupił Żyd. Kupił gęsi i on na tym zarabiał. Sady kupowali – przyszedł Żyd do sadu, tam u Zabielskich to był sad duży, obejrzał, jak tylko się zaczął wiązać owoc, i już wiedział, ile ma za ten sad dać. I już się targował z Zabielskim. Kupił ten sad, postawił sobie taką budę, ze słomy zrobił strzechę, i w tej budzie nocował, pilnował sadu, żeby złodzieje nie obrywali mu...

Czytaj więcej

Święta żydowskie w przedwojennym Kocku Tekst

Zamknięte były sklepy, nawet i ognia nie podpalali sami. Chodzili Polacy i za parę groszy podpalali ogień. Żydom nie wolno było nawet podpalić ognia w szabas. Żyd gotował, ale podpalić nie podpalił. Sklepy były zamknięte, nie otworzył, i nie sprzedawał. Był taki Żyd, co nie przestrzegał szabasu. Tak samo jak i u nas – jest taki, co przestrzega, i jest taki, co nie przestrzega. Oni zbierali się, ci Żydzi starsi, młode to nie, dom był taki, co się tam modlili....

Czytaj więcej

Synagoga w przedwojennym Kocku Tekst

Jak się spalił nasz kościół, to Niemcy powiedzieli: „Kościół się spalił Polakom? To i wasza bożnica”. I Żydzi sami podpalili. [To był] normalny dom, tylko duże takie okna były. Tam nie było nic [wyjątkowego], normalny murowany dom. Na śluby żydowskie to tam nikt nie chodził, bo ślub żydowski [wyglądał tak, że] wyszli z domu, tam gdzieś mieli w podwórku jakiś taki daszek zrobiony na takich kijach i pod tym daszkiem walnął nogą szklankę, zbił – to ja nie wiem, jak...

Czytaj więcej

Ryba po żydowsku w przedwojennym Kocku Tekst

Ryba u nich musiała [być]. Oni tak robili rybę, [że nie można dorównać]. Ile moja córka robi, i dobre robi ryby, bo ona gotuje na komunie, na wesela i teraz w przedszkolu pracuje, robi rybę, teraz robiła księdzu, miał biskup przyjechać, robiła faszerowanego szczupaka, to wraz tego smaku nie ma co żydowska. Żyd umiał rybę zrobić. W galarecie była, bardzo dobra. Ta galareta taka była dobra, taka smaczna, słodkawa. [Kupić gotowej nie można było, ale] Żyd dał, poczęstował. Oni tylko...

Czytaj więcej

Sklep obuwniczy Bata w przedwojennym Kocku Tekst

Tu, gdzie mieszkam, była firma Bata. Tutaj były buty, najpiękniejsze buty. Sakowe, giemzowe, zamszowe. Giemza to skórka taka mięciutka, to była taka najlepsza skórka. I lakierki były, lakierowane, pięknie się świeciły. I sakowe, skórka sak się nazywała. Taka miękka, taka jak materiał. Giemzowe były sztywniejsze, a sakowe były bardziej miękkie.

Czytaj więcej

Przedwojenne materiały Tekst

Grzebień miał piękne materiały. Za Niemca to rozebrali ten materiał momentalnie. Pobrali ludzie tego, belkami. Były różne, wełniane, takie drelichowe, barchany – gruby, miękki materiał barchan się nazywał. Z tego barchanu szyli takie ciepłe koszule, czy majtki barchanowe, koszule męskie, kamizelki. Były różne towary, jedwabie były, piękne towary. Znaleźli cały stos materiału za komuny, tutaj gdzie była kiedyś gospoda, w tej bramie, poszli tam jakiś remont robić i znaleźli tam pełno materiałów. Tutaj był posterunek w tym budynku u Majchrów,...

Czytaj więcej

Wybuch II wojny światowej Tekst

[To było] zaskoczenie. Na Browarnej był taki jeden dom żydowski i pusty plac. I tam było radio. Pamiętam jak dziś, żeśmy poszły słuchać tego radia. I przez radio ktoś tam usłyszał, że już w Warszawie gaz puścili i bomby zrzucili. Jak powiedzieli, że samoloty lecą, to myśmy uciekali, były rozmaite przejścia pomiędzy domami, takie jak to mówią ścionki. To w tych ścionkach po trzy osoby leżały na kupie, tak uciekali ludzie, jak krzyknęli, że samoloty lecą i gaz puszczają. Jedna...

Czytaj więcej

Dom rabina w przedwojennym Kocku Tekst

W środku tam nie bywałam, w środku byłam wtedy, jak [tam] był sąd. Tam później był sąd. Ganek był, z boku były drzwi, ganeczek był i wieżyczka tam taka była. Nie pamiętam rabina, nie widziałam go. On się mało [pokazywał], on się tylko modlił. Tam właśnie nieraz chłopaczki dokuczały, te łobuziaki. Polacy dokuczali, te łobuziaki, Żydom. Jak tam się modlili, to im przeszkadzali w modlitwie. Niektórzy rodzice zabronili, a niektórzy nic nie robili. [Wokół domu rabina] rosły gruszki, bardzo dobre...

Czytaj więcej

Sytuacja ludności żydowskiej w okupowanym Kocku Tekst

Była tutaj taka pompa na rogu, tu gdzie policja. [Niemcy] wzięli dwóch Żydów, było zimno, jesienna pora, jeden Żyd się rozebrał, [stał] przy tej pompie, a drugi miał kawałek cegły, i ten Żyd musiał tamtego cegłą myć – woda leciała z pompy, a ten drugi Żyd tamtego szorował cegłą, pod wodą zimną. [Tak Niemcy] dokuczali. [Raz] byłam u siostry, a tutaj zaraz była bóżnica, przez ulicę bóżnica była żydowska. Jeszcze ta bóżnica stała, to przyprowadził Niemiec Żyda, kazał mu zrywać...

Czytaj więcej

Pomoc Żydom Tekst

Już po wyzwoleniu mój tatuś był za świadka u Żyda, [który] odpisał Majchrowi [dom]. Majchrowie Żydów przetrzymali [podczas wojny], to dostali budynki. Dostali ten dom, ten, co naprzeciw ośrodka to był Majchrów, i w rynku Majchrów. Świątkowa taka [też] przetrzymywała Żydów, to została zabita. I tych Żydów wybili, i ją zabili. Złapali ją tam gdzieś koło Serokomli i zabili. [Tam] był taki spichlerz zrobiony, bo tam Bachczyński miał majątek, był spichlerz, i była piwnica. I w tej piwnicy [Świątkowa] trzymała...

Czytaj więcej

Wywózki na roboty do Niemiec Tekst

Raz siedziałam w areszcie w Kocku, [żeby jechać] do Niemiec, a raz to burmistrz, sołtys i ksiądz jako kontyngent do Niemiec mnie [wysyłali]. W Radzyniu to miałam znajomego, bo pana Skierawskiego brat w Arbeitsamcie pracował tam, wezwał mnie do siebie do biura i mówi tak: „Panno Janko, ja bym pani zrobił, żeby pani nie pojechała, nie mogę, bo podpisany jest burmistrz, sołtys i ksiądz. Żeby panią schwytali [w łapance], to bym załatwił pani [zwolnienie]”. Bo łapali do Niemiec, przecież ja...

Czytaj więcej

Przeżycia wojenne Tekst

Każdy musiał coś przeżyć w wojnę, ja sama po sobie wiem – ja też musiałam przeżyć. Jakeśmy zostali troje w domu, bo ojciec się ożenił i poszedł z tą żoną – to była kuzynka – mieszkać, [to musieliśmy] sami na siebie zarobić, nikt się nie obejrzał. Nie [było] jak teraz, że pójdzie się do opieki [społecznej] i dają, i zatroszczą się, bo dzieci, dadzą i pieniędzy, i ubrania. Tak kiedyś nie było, trzeba było samemu się [zatroszczyć]. O trzeciej się...

Czytaj więcej

Aresztowanie ojca Tekst

Wyszłam za mąż, mąż miał kawałek pola, żeśmy zasadzili kartofle i [były akurat] kopaczki. Mąż wziął ćwiartkę świniaka u Gruby w Annopolu, [chciałam] zrobić kiełbaski, kaszanki dla tych kopaczek, żebym miała co dać im jeść. Robiłam to i policjant przychodzi, a ojciec trochę handlował, miał papier, miał wagę i miał maszynkę dziesiątkę, taką dużą, no i przychodzi ten policjant – a mieli go zwolnić, on chciał się wykazać czymś, żeby go nie zwolnili – i mówi: „Panie Oprawski, nie ma...

Czytaj więcej

Sadzenie drzew w lesie Tekst

Pamiętam, jakem sadziła las, to takim kosturem, albo w szkółce siałam nasionka, żeby drzewka urosły, to tak się brało i przez palce musiały lecieć nasionka. A szkółka musiała być taka jak stół, równiutka. [Była szkółka] za Annówką. A tutaj przed leśniczówką las sadziłam, przed tchórzewskim lasem, to jeszcze pamiętam, sadziliśmy las kosturem, dołek się zrobiło, druga sadziła, a ja przyciskałam. My robimy i gajowy stoi, wyszedł z lasu pies, łeb spuszczony, a on mówi: „Żeby nie wściekły”. Wsiadł na rower,...

Czytaj więcej

Rodzinne talenty kulinarne Tekst

Moja mama piekła, gotowała na wesela, robiła ciasta, wszystko robiła. Kiedyś się nam dobrze powodziło, kiedyś u nas ludzie robili też. Kobity prały, dwie praczki były. Do rzeki chodziły prać, to zimową porą to lód był przerąbany, praczki wzięły pranie, wzięły słomy pod kolana, derki położyły na słomę, klęknęły i w tym przeręblu prały, płukały. Nie było [prania] w domu. A jak przyniosły pranie, to matka wzięła i [rozpoznawała, która co prała], bo [jednej] dobrze było wypłukane, nie było czuć...

Czytaj więcej