Fragmenty
Grodzka Brama to była takim miejscem z wyobraźni, jak nieraz pokazują w telewizji Tunezję, czy ośrodki Jerozolimy... Po bokach były sklepy, przy wejściu od strony Zamku, był tam, pamiętam, szewc, sodówka była, no i oczywiście materiały włókiennicze. Wewnątrz Bramy było pełno handlarzy, którzy sprzedawali taki "pącz", pływały jabłka tam po lustrze wody, no i to oni sprzedawali na kubeczki i każdy tam zmęczony popijał to i gasił pragnienie. Jeśli chodzi o przejście tej bramy z tak zwanej Dzielnicy Żydowskiej do...
Przechodząc przez Bramę Grodzką, po lewej stronie było zejście na ulicę Szeroką. Tam były kamienie, tak zwane kocie łby. A kocie łby to były po to, żeby spad był dla koni bardziej możliwy do zjechania na dół, czy tam pod górę również. Więc schodziło się po tych kamieniach na lewo, a później na prawo, zaczynała się ta ulica Szeroka. Jak pamiętam, to tam latałem, bo tam była Bożnica, czyli synagoga i ta Synagoga ona była tak ciekawie zbudowana, więc ja...
Ubierali się na czarno Żydzi, przeważnie czarne chusty mieli. Jeśli chodzi o obcowanie, to byli grzeczni, nie było tak żeby to polskie dziecko albo żydowskie, kontrast jakiś, nie było tego, w biedzie to wszyscy są w zgodzie. Jak było święto żydowskie, to mace były, u nich to jest tak, że święto powiązane jest z macą, poza tym jak sobota była, to rano to się szło właśnie w dzielnicę żydowską, to oni prosili takiego chłopca jakim ja byłem, żeby przyjść do...
Urodziłem się w Lublinie, 4 lipca 1915 roku. Mieszkaliśmy - ulica Podwale 9 - w poklasztornym pomieszczeniu. Tam zamieszkiwali moi rodzice i tam właśnie przyszedłem na świat. Będąc już takim chłopcem co lubi przez ciekawość wychodzić z domu, ponieważ mieszkałem na parterze, to nieraz zaplątałem się do Grodzkiej Bramy, bo to było od miejsca mojego urodzenia do Grodzkiej Bramy, mówiąc pospolicie - kamieniem rzucić. Klasztor wynajmował lokale i widocznie mój ojciec wynajął ten lokal, bo on był z zawodu bednarzem...
Kiedy miałem jakieś lat chyba więcej jak dziesięć, to było otwarcie szkoły dla rabinów, przy końcu Lubartowskiej, przy szpitalu żydowskim. Tam jest taki gmach końcowy i zaczyna się ulica Unicka. No więc ten gmach to jest rabinat żydowski, tam się kształcili Żydzi na stanowisko rabina. Był taki Żyd jeden, który jeździł po całym świecie i zbierał fundusze na budowę tego Uniwersytetu. Nazwijmy to Uniwersytet. Zebrał pieniądze na te budowę i wybudował ten rabinat i było otwarcie. Na otwarciu był jakiś...
Dzieciństwo w Lubinie Jak miałem lat 7 to rodzice wyprowadzili się na Aleje Racławickie 4 i tam, gdzie teraz jest ta restauracja: róg Lipowej, to tam, mniej więcej od tego domu, co narożny teraz jest, i ta restauracja teraz jest, a przedtem, ponieważ tam jest cmentarz na Lipowej, to tam na rogu było przedsiębiorstwo budowy grobów i pomników. Nazywał się Nowakowski ten właściciel, a ten dom, gdzie ja mieszkałem, to on ma takie na parterze po rogach, dotyka to on...