Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Łąki

O nadbystrzyckich łąkach pisze Czechowicz wspominając dzieciństwo:

„Rzeka Bystrzyca wiła się wśród łąk zarosłych mokrą a bujną trawą. Tkwiły one w pierścieniu zabudowań miasta i przedmieść, dzikie bagniste, (…) jeszcze nie odwodnione rowami, nie rozcięte nasypem alei.”
Również jego słynna fraza: „Lublin nad łąką przysiadł” pochodząca z wiersza „Lublin z dala” dotyczy nadbystrzyckich łąk.

Woda

Dominujący wpływ na charakter Doliny Bystrzycy w sposób oczywisty ma woda. Nawet jedna z lubelskich legend, mówiąca o powstaniu nazwy miasta, ma akwatyczny charakter.

Czytaj więcej

Mgła

Podmokły teren i duża wilgotność powodowały, że bardzo często o różnych porach dnia i nocy, w zależności od pogody, te okolice były zanurzone w oparach mgły. Ten charakterystyczny element krajobrazu Lublina do wielu swoich utworów wprowadził Czechowicz.
W wierszu mały mit pisze:
cieknie z pogańskich parowów
parna osłoda nocy,

W „Lublin z dala”:
Mgły nad sadami czarnemi.
Znad łąki mgły.
Zamknęły się oczy ziemi powiekami z mgły.

Również lubelski fotograf Edward Hartwig z mgieł otulających ulice miasta i jego podmokłe okolice uczynił rozpoznawalny rys swoich czarno-białych fotografii. Stąd też nazywano go nawet „mglarzem”. Na jednym z najbardziej znanych swoich zdjęć utrwalił kobiety idące we mgle na targ do Lublina.

Edward Hartwig:
„Na zdjęcia wychodziłem wcześnie rano. A wtedy po przedmieściach Lublina, kończących się torfowiskami wędrowały mgły. Mgły unosiły się w dolinie Bystrzycy, snuły po leśnych drogach, gdzie czatowałem z aparatem na wieśniaczki niosące w zawiniętych
w chusty koszach prowiant do miasta.” 

Większość zdjęć Hartwiga z widocznym na nich zamglonym pejzażem robiona była w dolinie Bystrzycy, w Zemborzycach, gdzie rozciągały się nadrzeczne torfowiska. To malownicze miejsce zamieniono po wojnie w zalew wodny. Nie trudno sobie wyobrazić, że ta zatopiona mityczna „kraina mgieł Hartwiga” wciąż istnieje ukryta pod taflą wody.

Wierzby

Nad brzegiem Bystrzycy można było jeszcze nie tak dawno temu zobaczyć wierzby, stanowiące typowy element nadrzecznego krajobrazu.

Julia Hartwig:
„Niesamowite postaci przybierane przez to drzewo sprawiły, że ludowa wyobraźnia od bardzo dawnych czasów włączyła wierzby w krąg guseł i nieczystych duchów. Jest bowiem w wierzbach rozmaitość kształtów i postur ogromna: jedna przygarbiona, z rozczochraną koroną liści, jak stara wiedźma – zamawiaczka, inna jak zreumatyzowana starucha o powykręcanych członkach, z pokracznymi naroślami wzdłuż chropowatego pnia, jeszcze inna z dziuplą na przestrzał, jak jednooki cyklop, niechętny światu, i znów inna – pusta górą jak tuba z kory, z której rozlega się nocą
pohukiwanie, nie mówiąc już o tej, która wywrócona kiedyś przez burzę, rośnie teraz głową zaryta w ziemię, z korzeniami sterczącymi w niebo, igrając sobie z naturalnego porządku.”

W wielu „lubelskich” fotografiach jej brata Edwarda Hartwiga, wierzby są ich głównym motywem.

Kraina dzieciństwa Józefa Czechowicza

Miejsce, w którym jesteśmy, w Dolinie Bystrzycy obok płynącej tu rzeki, która stanowi umowną, południową granicę Żmigrodu, jest częścią czechowiczowskiej topografii. To była jedna z krain jego dzieciństwa w której rzeka, podmokłe łąki, poranne mgły, tworzyły wyjątkową atmosferę:
„cieknie z pogańskich parowów
parna osłoda nocy”.

Czytaj więcej