Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Ośrodek chroni i udostępnia dla zwiedzających obiekty dziedzictwa kulturowego na wystawach w Bramie Grodzkiej, Lubelskiej Trasie Podziemnej, Piwnicy pod Fortuną, Teatrze Imaginarium oraz Domu Słów.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Ośrodek chroni i udostępnia dla zwiedzających obiekty dziedzictwa kulturowego na wystawach w Bramie Grodzkiej, Lubelskiej Trasie Podziemnej, Piwnicy pod Fortuną, Teatrze Imaginarium oraz Domu Słów.

Akademia Ruchu

W roku 1976 r. Akademia Ruchu podczas Konfrontacji Teatralnych zaprezentowała na ulicy Żmigród swoje legendarne plenerowe przedstawienie "Europa". Był w nim wykorzystany futurystyczny poemat Anatola Sterna „Europa”. Jako ciekawostkę dodajmy, że po raz pierwszy został on opublikowany w lubelskim „Reflektorze” (Nr 3 z maja roku 1925). „Europa” Akademii Ruchu nawiązywała do protestu robotników w Radomiu z 1976 r. Na transparentach użytych przez Akademię zostały napisane poszczególne słowa z poematu. Wieczorem, w świetle samochodowych reflektorów i przy dźwiękach ich klaksonów aktorzy wbiegali na ulicę z transparentami, po czym rzucali je na ziemię - przed stojącą publicznością. Na ulicy Żmigród Akademia Ruchu przeprowadziła w roku 1978 (w ramach Konfrontacji Teatralnych) również akcję „Dom”.

ZOBACZ VIDEO

 


Wspomnienia po latach

Janusz Bałdyga:

Wojciech Krukowski i ja udaliśmy się do Lublina, było to dzień przed 1 maja. Chodziliśmy po ulicach miasta w poszukiwaniu inspirujących przestrzeni, które można byłoby zaktywizować. Szukaliśmy tkanki miejskiej, gdzie społeczna aktywność i tożsamość były uśpione. Na początku byliśmy na Dolnej Panny Marii, ale trafiliśmy na Żmigród i już tam zostaliśmy.
Zapukaliśmy w drzwi jednej z kamienic, otworzyła nam kobieta w średnim wieku.
- Jesteśmy artystami i chcemy tu na ulicy podziałać z naszymi pomysłami.
- Dobra, róbcie! Niech ktoś zwróci w końcu uwagę na ten Żmigród. (Chyba ją to cieszyło).
To zrobiliśmy. Udekorowaliśmy ulicę Żmigród transparentami i komicznymi portretami mieszkańców (czarno-białymi na lnianym płótnie). Robił je Jurek Onuch – student ASP i ja. Był na ulicy jeden taki garbaty pan, co ciągle palił papierosy, no i drugi, taki zabijaka. Rozstawiliśmy sztalugi, jednego Jurek rysował, drugiego ja. Szukaliśmy haseł na transparenty. Wtedy któryś z nas znalazł napis:
IDĘ W KIERUNKU DALSZYM!

Pamiętam też kobietę, która obierała ziemniaki, odrzucała stare, przejrzałe i co jakiś czas coś mówiła. Usłyszałem jak powiedziała:
WIĘCEJ TU KORZENI NIŻ ZIEMNIAKÓW!

Inny mężczyzna widząc nas powiedział:
PISZCIE TE NASZE PAŁACE!


Jolanta Krukowska:
Był też ubek, stał przy płocie boiska szkolnego. Stał i obserwował nas. Pozwolili nam zrobić akcję, ale w nocy wszystko zniknęło. Obserwowali, a później zrobili swoje. Chcieliśmy w ten sposób pokazać inny przejaw tego święta, bo to święto pracy. Chcieliśmy to święto oddać ludziom pracy, bo to ich święto. Nie chcieliśmy pokazywać marszy i przemów, ale prostych ludzi pracy, uczłowieczyć te święte konteksty.
Ubecy też musieli nocą pracować, by to zdjąć.

Na Żmigrodzie robiliśmy też "Europę" na podstawie poematu Anatola Sterna. To był rok 1976 najprawdopodobniej. Wtedy pierwszy raz graliśmy ją na FAMIE. To wyglądało tak: Stały dwa samochody, był wieczór, ciemno, auta miały włączone światła, a w tle cały czas słychać było klakson. Z głębi ulicy wbiegali aktorzy z transparentami z wyrazami utworu i jak utworzyli wers, to rzucali je na pod nogi publiczności. Po spektaklu niektórzy zabierali sobie transparenty i później szli z nimi na miasto. Myśmy im tego nie sugerowali, to samo wyszło.

----- wywiad Aliny Januszczyk z członkami Akademii Ruchu ------