Jeżeli już ktoś wspominał o języku moich wierszy, to z zasady zarzucał mu zbitki dźwiękowe, szorstkość, chropawość. Miał rację, tylko że ja się tego stwierdzenia nie boję, odwrotnie, uważam, że rejestruje ono pozytywne wartości mego pisarstwa.Język polski ulubił sobie zgłoski szeleszczące.
Czy muzyczne piękno to tylko melodia? Wszystko w rzeczywistości może być jego materiałem.
Z szeptu i chrzęstu też można budować konstrukcję dźwiękową, która będzie dziełem sztuki, będzie piękna. Nasz język te elementy wybrał jako podstawę swojej brzmieniowej wizji, dlaczego ja jako poetka miałabym nie być mu wierna? Czemu miałabym pracować przeciw jego zasadom – wybierając i wyszukując rozlewne samogłoski – tak dla niego nietypowe?
Przeciwnie, podoba mi się bardzo jego bogaty chrzęst, przypomina mi zawsze pole złotego dojrzałego zboża uginanego wiatrem.
Oby moje wiersze podobnie szeleściły.
-Anna Pogonowska, "Tylko wierszem"(fragment)