Prawie nic nie wiadomo o jego życiu. Naprawdę nazywał się Zygmunt Radzio, Radek to pseudonim. Urodził się w roku 1925, a zmarł w 1997, ale dla swojej twórczości poetyckiej o wiele wcześniej, bo w roku 1957, kiedy opublikował w "Czytelniku" jedyny tom wierszy, Miasto i ludzie. Tom niezwykle szczupły, zaledwie siedemnaście utworów pisanych od roku 1946. Do tego garstka wierszy rozproszonych
Biblioteka Zapomnianych Poetów
"Wydaje się, że wiersze Jerzego Zagórskiego (1907‒1984), współtwórcy wileńskiej grupy poetyckiej Żagary, tłumacza poezji rosyjskiej i francuskiej wraz z upływem czasu podlegają takiemu właśnie zapominaniu na skutek wspomnianej redukcji. Publikacja Wyboru wierszy w Bibliotece Zapomnianych Poetów, stwarza szansę, by je po raz kolejny, na świeżo przeczytać."
ze wstępu Żanety Nalewajk
Urodziła się w Łucku jako Anna Martynowicz, tu spędziła dzieciństwo i młodość. Po zakończeniu II wojny światowej przeniosła się w 1946 do Kłodzka, gdzie ukończyła gimnazjum. Następnie podjęła studia polonistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim, które przerywała ze względu na konieczność leczenia gruźlicy. W Zakopanem poznała poetę Tadeusza Zelenaya, za którego w 1950 wyszła za mąż. Dzięki niemu poznała wrocławskie środowisko kulturalne. Wtedy też dokonała adaptacji kilku powieści dla dzieci pisząc scenariusze sztuk teatralnych. Od 1956 ponownie zamieszkała w Kłodzku. Działała w Towarzystwie Miłośników Ziemi Kłodzkiej i redagowała „Roczniki Ziemi Kłodzkiej”. Razem z Janem Kulką w 1961 zainicjowała w mieście cykl imprez kulturalnych promujących poezję pod nazwą Kłodzkie Wiosny Poetyckie.
Od wczesnej młodości zmagała się z gruźlicą. Zmarła po operacji w warszawskim szpitalu 18 września 1970. Została pochowana na cmentarzu komunalnym w Kłodzku.[ cyt. za:https://pl.wikipedia.org/wiki/Anna_Zelenay]
Jeżeli już ktoś wspominał o języku moich wierszy, to z zasady zarzucał mu zbitki dźwiękowe, szorstkość, chropawość. Miał rację, tylko że ja się tego stwierdzenia nie boję, odwrotnie, uważam, że rejestruje ono pozytywne wartości mego pisarstwa.Język polski ulubił sobie zgłoski szeleszczące.
Czy muzyczne piękno to tylko melodia? Wszystko w rzeczywistości może być jego materiałem.
Z szeptu i chrzęstu też można budować konstrukcję dźwiękową, która będzie dziełem sztuki, będzie piękna. Nasz język te elementy wybrał jako podstawę swojej brzmieniowej wizji, dlaczego ja jako poetka miałabym nie być mu wierna? Czemu miałabym pracować przeciw jego zasadom – wybierając i wyszukując rozlewne samogłoski – tak dla niego nietypowe?
Przeciwnie, podoba mi się bardzo jego bogaty chrzęst, przypomina mi zawsze pole złotego dojrzałego zboża uginanego wiatrem.
Oby moje wiersze podobnie szeleściły.
-Anna Pogonowska, "Tylko wierszem"(fragment)
Poetą się, jak wiadomo, nie jest, ale bywa. Powiedzmy: od czasu do czasu. Stąd liczne cierpienia i właściwe poetom wieczne napięcie wewnętrzne. Czekają na wiersz, jak astronom czeka na upadek meteorytu. A ten spada tymczasem całkiem gdzie indziej – albo wtedy, gdy się akurat pucowało teleskop. Albo nie przylatuje w ogóle.
- Eliza Kącka, Posłowie(fragment)
Julian Wołoszynowski przez całe swoje życie (1898 –1977) miał w polskiej literaturze opinię outsidera. Po kolejnych publikacjach jego prozy bywało o nim głośno, ale nigdy nie ustabilizowało się w krytyce jakieś trwalsze zainteresowanie jego twórczością.
"Najwybitniejszy zbiór wierszy Bogdana Ostromęckiego zatytułowany Cedr ukazał się na początku 1982 roku, a więc w trzy lata po śmierci autora. Książka wyszła w twardej okładce, co było wówczas swego rodzaju ewenementem(...) Właśnie trwał w najlepsze, a właściwie w najgorsze, stan wojenny. Zapałka paląca się na czarnej okładce i płonące świece na czarnych wyklejkach – idealnie oddawały i oddają do dzisiaj opresyjną i depresyjną atmosferę tamtego ponurego, beznadziejnego i przytłaczającego czasu."
- Janusz Drzewucki
Poeta urodzony w Będzinie, autor „żydowskich trenów” jak pisał o nim Natan Gross, to człowiek o tragicznym życiorysie.
Od dziecka walczący o równość, już z gimnazjum wyrzucony za działalność komunistyczną, wielokrotnie więziony za obronę praw robotników. Podczas wojny przebywał w getcie w Będzinie, a później w obozach koncentracyjnych. W 1968 roku wyjechał do Izraela. Nigdy już Polski nie odwiedził, bo jego ojczyzna odmawiała poecie wizy.
Status i los Ireny Tuwim (1898-1987) jako poetki jest szczególny. Z jednej strony należy do najzdolniejszych poetek dwudziestolecia międzywojennego, wymienianych w opiniach krytycznych jednym tchem z Zuzanną Ginczanką, Kazimierą Iłłakowiczówną, Marią Pawlikowską-Jasnorzewską. Z drugiej – jest młodszą siostrą wybitnego poety, pierwszej wielkości ekspansywnej grupy Skamander („siostrą Szekspira”). Osiągnięcia – debiut w osiemnastym roku życia (wiersz Panienka, 1916) trzy tomy poetyckie wydanie w międzywojniu, 24 wiersze (1921), Listy (1926), Miłość szczęśliwa (1930), autorski wybór wierszy z 1958 roku, przyjęty przez Annę Kamieńską entuzjastycznie jako „powrót poetki”, znakomite Łódzkie pory roku (1956), z nakreślonym fascynującym obrazem przedwojennego dzieciństwa obojga Tuwimów w mieście fabrycznym, świetne i wznawiane dzieła literatury dziecięcej (Marek Wagarek, 1955; O pingwinie Kleofasku, 1960; Co okręt wiezie?, 1962; Pampilio, 1962) – to wszystko umknęło czytelnikom siostry Juliana. Pisany był jej długowieczny żywot w cieniu.
Autor kultowego „Misia Uszatka” jako poeta niedoceniony i pominięty. Jego wiersze utrzymane w poetyce regionalistycznej, skupiają się przede wszystkim na obrazowaniu skonkretyzowanej natury oraz topografii wołyńskich miasteczek i wsi.
Pomer jest poetą dwóch kultur – polskiej i żydowskiej. Tworzył głównie w okresie dwudziestolecia międzywojennego. W jego utworach znaleźć można echa fascynacji liryką Tuwima. Niniejszy wybór ma przede wszystkim unaocznić jak różnorodna jest to twórczość w zakresie tonacji i tematyki. Wiersze te wciąż oczekują na odkrycie i historycznoliteracką refleksję.
Na wybór wierszy polskiej poetki łotewskiego pochodzenia składają się przede wszystkim śmiałe erotyki. Źródeł tej poezji należy szukać w gorączkowej i migotliwej liryce Juliusza Słowackiego. Daukszta jest poetką wciąż praktycznie nie odkrytą.
Indywidualność artystyczna Słuckiego determinowana jest przez tradycję romantyczną oraz przez awangardowe poszukiwania nowych form poetyckich. Ze względu na postawę przychylną komunizmowi poeta wymazany z mapy powojennej poezji polskiej.
Wiersze Piętaka nie pozwalają zamknąć się w gotowej kliszy krytyczno – literackiej. Uważna lektura tej liryki każe szukać jej powinowactwa z malarstwem polskich kapistów: Józefa Czapskiego czy Piotra Potworowskiego.
Wiersze Szemplińskiej ostentacyjnie jarmarczne, przegadane, neurotyczne, fanatyczne, przywodzące na myśl gombrowiczowskie próby zilustrowania emocjonalnej niedojrzałości swoich bohaterów. Ceną za literackie brewerie było w przypadku Szemplińskiej – artystyczne osamotnienie.
Wiersze Karpińskiego utrzymane w poetce normatywnej, stroniące od modnych w dwudziestoleciu – awangardowych rozwiązań, nie zdobyły uznania w naukowych kręgach i ostatecznie nie zapisały się świadomości czytelników na dłużej. Liryka Karpińskiego oparta jest przede wszystkim na kontraście pomiędzy sielską wizją wsi a przerażającym miastem.
Na ironię losu zakrawa, że pierwszy w Polsce wybór wierszy Władysława Chodasiewicza ukazuje się dopiero w 130 rocznicę urodzin autora i w 77 rocznicę jego śmierci, jak również to, że wychodzi on w Bibliotece Zapomnianych Poetów. W Rosji Chodasiewicz od dawna stawiany jest na równi z największymi poetami XX wieku, obok Achmatowej, Cwietajewej, Mandelsztama i Pasternaka. W czasach, kiedy w Związku Radzieckim jego nazwisko na prawie 50 lat wymazano z kart historii literatury, w Polsce, zarówno przedwojennej, jak i powojennej, jego wiersze były wielokrotnie tłumaczone i publikowane w pismach literackich i antologiach poezji rosyjskiej.
-Zbigniew Dmitroca, Wstęp (fragment)
Wiersze Śpiewaka, mimo że czerpiące z osiągnięć rosyjskiej awangardy są świadectwem nieufnego stosunku do nadużywania słów. W swojej liryce Śpiewak skupia się na napięciach wynikających z relacji przyroda – człowiek. Pomimo pochlebnych opinii ówczesnej krytyki, poeta pozbawiony należytego mu miejsca na mapie polskiej poezji XX – wiecznej.