W ramach działań Ośrodka powstał program wydawniczy, który jest naturalnym elementem promocji kulturalnej miasta. Tak więc może on współtworzyć wizerunek naszego miasta. Jest adresowany z jednej strony do masowego odbiorcy (zarówno z kraju jak i z zagranicy), a z drugiej strony w ramach tego programu ukazują się publikacje zmierzające do uporządkowania wiedzy o wielu lubelskich tematach (historia, kultura), które są ważne dla Lublina, a wciąż mało znane.

W ramach działań Ośrodka powstał program wydawniczy, który jest naturalnym elementem promocji kulturalnej miasta. Tak więc może on współtworzyć wizerunek naszego miasta. Jest adresowany z jednej strony do masowego odbiorcy (zarówno z kraju jak i z zagranicy), a z drugiej strony w ramach tego programu ukazują się publikacje zmierzające do uporządkowania wiedzy o wielu lubelskich tematach (historia, kultura), które są ważne dla Lublina, a wciąż mało znane.

Scriptores nr 48 "Poza kadrem. Fotografia w Lublinie w latach 1839-1939"

„Poza kadrem. Fotografia w Lublinie w latach 1839-1939” 48. numer czasopisma „Scriptores”

Kolejny numer czasopisma „Scriptores” to opowieść o lubelskiej fotografii. „Wynalazek fotografii w połowie XIX wieku dał zupełnie nowe możliwości opowiadania świata. Najniezwyklejsze w nim jest to, że fotografia w jakimś sensie zatrzymuje czas, jest oknem, przez które możemy oglądać przeszłość” – pisze we wstępie do publikacji Tomasz Pietrasiewicz – pomysłodawca wydawnictwa.

Scriptores nr 48 "Poza kadrem. Fotografia w Lublinie w latach 1839-1939"

Autorki i autorzy tekstów zamieszczonych na ponad 500 stronach publikacji przyjrzeli się historii lubelskiej fotografii, począwszy od jej początków w latach 40. XIX wieku aż do 1939 roku. Ta opowieść ma formę linearną – chronologicznie odtwarza dzieje lubelskiej fotografii ale jest to także opowieść o ludziach, bez których fotografia nie dotarłaby do Lublina. W publikacji można odnaleźć m.in. biogramy Wandy Chicińskiej i Wiktorii Sierocińskiej, Adolfa Benniego i Uriasza Szeftela, Edwarda Hartwiga i Stefana Kiełszni. Ważną częścią publikacji są teksty dotyczące zdjęć Lublina znajdujących się w zbiorach instytucji gromadzących materiały archiwalne m.in. w zasobach Muzeum Lubelskiego, Biblioteki Uniwersyteckiej KUL, czy też Muzeum Historii Fotografii im. W. Rzewuskiego w Krakowie. Na publikację składa się też ponad 450 fotografii, wiele z nich nie była wcześniej publikowana.

Najnowszy, 48. numer pisma „Scriptores” wydawanego przez Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN” od 2000 roku, jako kontynuacja pisma „Scriptores Scholarum”, w całości został poświęcony fotografii lubelskiej. Tematowi wzbudzającemu coraz większe emocje i zainteresowanie ze strony badaczy, nie tylko na gruncie lokalnym, ale także ogólnopolskim i międzynarodowym, od dobrych kilkunastu, jeżeli nie kilkudziesięciu już lat. W gruncie rzeczy można powiedzieć, że fotografia, zwłaszcza fotografia lubelska towarzyszyła Ośrodkowi „Brama Grodzka – Teatr NN” od samego początku. Twórca i szef Ośrodka, do chwili obecnej – Tomasz Pietrasiewicz, w pełni zdawał sobie sprawę jak ważne jest to medium, zwłaszcza gdy jednym z celów Ośrodka było – i jest w dalszym ciągu – poszukiwanie, gromadzenie i dokumentowanie najdrobniejszych śladów materialnej i intelektualnej przeszłości związanej z Lublinem, jego ikonografią i zabytkami oraz przestrzenią urbanistyczno-architektoniczną, zwłaszcza jednak z ludźmi w nim mieszkającymi i tworzącymi, w różnych okresach długiej i burzliwej przecież historii miasta.

Zawartość recenzowanego tomu została podzielona na kilka wzajemnie dopełniających się działów. Po krótkim wstępie Poza kadrem. Fotografia w Lublinie 1839-1939, pióra Kamili Dworniczak, została zaprezentowana Historia fotografii lubelskiej (s.13-68), w ramach kilku podrozdziałów: Początki fotografii w Lublinie (1840-1880); Fotografia lubelska w latach 1880-1914; Lubelskie zakłady fotograficzne w okresie międzywojennym (1914-1939), wszystkie trzy napisane przez Małgorzatę Karwicką; Artyści fotoamatorzy. Fotografia w latach 1914-1939 oraz Lubelskie Towarzystwo Fotograficzne, oba autorstwa Kamili Dworniczak. Teksty tyle sumaryczne, co zawierające ogromną ilość bardzo interesujących faktów, podanych w sposób przystępny, z wyczuwalnym profesjonalizmem, znajomością tematu, a zarazem tak potrzebnym obiektywizmem. Do tego dochodzi pełna świadomość autorów o potrzebie dokumentowania wszystkich przytoczonych faktów i informacji, zarówno w oparciu o dostępne materiały archiwalne jak i informacje prasowe z epoki. Temu celowi służą dobrze zestawione przypisy, bardzo ważny element formalny wszystkich artykułów wchodzących w skład tego niezwykłego tomu.

Tak zestawiona treść  48. (monograficznego) numeru czasopisma „Scriptores” z 2019, jest pierwszym tak obszernym – w naszej literaturze naukowej – opracowaniem problematyki fotografii lubelskiej do 1939 roku. Opracowaniem stojącym – co chciałbym jeszcze raz podkreślić – na bardzo wysokim poziomie merytorycznym, dostarczającym wszystkim zainteresowanym zarówno ogromną ilość bardzo ciekawych informacji o ludziach (fotografach) i ich wzbudzających do dzisiejszego dnia ogromne emocje dziełach (fotografiach), ale także nieocenioną wskazówką jak próbować dotrzeć do świata i rzeczywistości, której kres nastąpił we wrześniu 1939 roku. Na szczęście, dzięki gronu zapaleńców z Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”, mamy pewność – właściwie gwarancję – że lubelscy fotografowie, ich zakłady świadczące usługi dla lokalnej i ogólnopolskiej ludności, nie zostaną zapomniane, a dzięki pracy wielu młodych badaczy, będziemy wiedzieć o nich coraz więcej i pełniej.

z recenzji prof. dr hab. Lechosława Lameńskiego

Obraz fotograficzny przenika każdą sferę naszej społecznej i indywidualnej rzeczywistości. Przez to – paradoksalnie – stał się dla nas niezauważalny, przezroczysty. Nie dziwi nas. Można wyobrazić sobie, że głównym problemem przyszłych historyków, którzy będą zajmowali się drugą połową XX wieku i wiekiem XXI, będzie nadmiar obrazów technicznych (zdjęć, filmów) z epoki, że będą oni zmuszeni filtrować (zapewne przy pomocy skomplikowanych algorytmów) cyfrowe zasoby bibliotek, muzeów i archiwów w poszukiwaniu źródeł znaczących. Inaczej rzecz się ma, gdy sięgamy do historii pierwszej połowy XX wieku, a tym bardziej do wieku XIX i fotografii z tamtych lat. Wówczas borykamy się raczej z problemem niedoboru źródeł, a każde nowe odkrycie jest na wagę złota.

Fotografia jest zresztą niezwykle wdzięcznym źródłem historycznym. Spojrzenie na zdjęcie sprzed lat – zwłaszcza sprzed półtora wieku – pozwala nam dostrzec w obrazie jego niezwykłość. Jak przed laty pisał Roland Barthes: „Pewnego dnia, dawno już temu, wziąłem do ręki fotografię najmłodszego brata Napoleona, Hieronima (1852). Zdziwiony powiedziałem sobie: »Patrzę na oczy, które widziały Cesarza«. To zdziwienie nie minęło do dzisiaj”. Podobnie my, którzy możemy dziś patrzeć na zdjęcia ludzi i miejsc sprzed lat – ludzi i miejsc, których nie ma – mamy szansę znów się zadziwić i zadumać nad przeszłością, dzięki temu lepiej zrozumieć teraźniejszość, a być może także spróbować spojrzeć w przyszłość.

Publikacja Poza kadrem. Fotografia w Lublinie w latach 1839-1939 daje nam taką właśnie sposobność: zabiera nas w podróż przez sto lat historii Lublina (i historii lubelskiej fotografii), pozwalając nań spojrzeć także przez obiektyw aparatu. Jest to więc praca, którą można zaliczyć – ze względu na źródła i wykorzystywane metody – do historii wizualnej. Ale znajdziemy tu również inne podejścia badawcze, a także takie perspektywy, które wymykają się jednoznacznym naukowym kategoryzacjom. Całość spina historyczna klamra: 100 lat fotografii w Lublinie.

z recenzji Przemysława Wiatra

 

Wyobraźnia potrafi manipulować trzeźwością osądu przy pomocy jednego pojęcia, jednej fotografii. W pewnych okolicznościach jednak nie chcemy być trzeźwi, wolimy dać się uwieść opowieści, nawet kiedy wiemy, że jest częściowo przynajmniej bałamutna. Zbadać historię tego uwiedzenia – oto co być może jest najciekawsze w takiej sytuacji. Barthes to właśnie zrobił: skrajnie subiektywne doświadczenie związane z fotografią potraktował analitycznie – w ten sposób powstała jedna z najniezwyklejszych książek dotyczących fotografii: Światło obrazu.

Równie analitycznie podeszli do fotografii autorzy najnowszego tomu „Scriptores”, zatytułowanego Poza kadrem. Fotografia w Lublinie w latach 1839-1939. Brakuje tu co prawda charakterystycznej dla Barthesa nieludzkiej, wręcz prosektoryjnej dokładności w podejściu do tematu, ale też nie to było zamiarem zespołu autorów wywodzących się z Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”. Skupiono się na faktach, nie na idei. Każda fotografia – po latach – staje się formą listu z przeszłości wysłanego do nas, którzy ją oglądają w chwili obecnej. Co chcieli nam powiedzieć ci, co robili te zdjęcia? Jaką opowieść z czasów, w których żyli, do nas wysłali? Dzięki fotografii człowiek stworzył potężne narzędzie do opowiadania o miejscu, w którym żyje, o ludziach, którzy go otaczają, o ważnych zdarzeniach, w których uczestniczy, o swojej codzienności (s. 7) – napisał we Wstępie Tomasz Pietrasiewicz, pomysłodawca opracowania. W tej optyce fotografia to (wciąż) tekst, ale wyrażony i n n y m i  ś r o d k a m i – by posłużyć się parafrazą znanego powiedzenia kolejnego generała, tym razem von Clausewitza, może i ryzykowną,  ale dla mnie fotografia, odkąd świadomie się nią interesuję, jest przede wszystkim formą opowieści. Czy prawdziwej, to już inna sprawa.

z recenzji Jacka Zalewskiego, "Akcent", nr 3/2020 (161), s. 140-145.

Promocja publikacji odbyła się w dniu 25 października 2019 roku w Ośrodku "Brama Grodzka - Teatr NN".

Rozmowa o 48. numerze czasopisma "Scriptores" na antenie Radia Lublin podczas audycji "Nie tylko rozrywkowa niedziela radiowa".