Leksykon mówiony. Wieniawa
Majer Bałaban:
Wieniawa stanowi zwarte siedlisko żydowskie z synagogą, domem nauki, łaźnią i cmentarzem. Synagoga wznosi się na wzgórzu na środku małego placu, prawie w centrum osady. Jest to kamienna budowla o pięknym kształcie architektonicznym, jednonawowa, kwadratowa, z sienią i galerią dla kobiet. Niestety, starość i deszcz zrobiły już swoje: dach się złamał, a cały dom jest zamokły. Gmina musiała zabrać z bożnicy zwoje Tory i sprzęty liturgiczne i przenieść modlitwy do pobliskiego domu nauki. Od tego czasu synagoga chyli się ku ruinie i jeśli nikt nie przyjdzie jej z pomocą, niedługo całkiem się rozpadnie.
Wieniawa sprawia wrażenie wsi. Małe parterowe domki z werandami i ogrodami, działkami warzywnymi i studniami nie dają poznać prastarej osady ani bliskości miasta. Czechów (albo Czechówka) leży bliżej Lublina i oddzielony jest od Wieniawy wielkim i pięknym ogrodem. Wzdłuż długiego, bagnistego stawu biegnie droga, łącząca obie miejscowości.
Mały młyn klekocze dzień i noc, a wąska i błotnista uliczka prowadzi od niego do miasta. Małe, rozpadające się domy, bezładnie ściśnięte ku sobie, stoją wzdłuż drogi, a na niej, w ulicznym błocie taplają się półnagie dzieci, które nieśmiało zerkają na przechodniów. W jednej z tych na wpół zawalonych bud mieści się „stübel”, czyli izba modłów małej gminy. W innej ulokowany jest „cheder”, jedyna szkoła w tej miejscowości. Monotonny śpiew dzieci i głośne klekotanie wodnego młyna tworzą jedyną w swoim rodzaju harmonię dźwięków, którą wzbogaca jeszcze kwik wielkiego stada pędzonych świń. Tak wyglądają dzisiaj te mieściny i tak wyglądały one pewnie przed stuleciem.