TRACHTENBERG Izaak
- Imię: Izaak
- Nazwisko: TRACHTENBERG
- Urodzony(a): 8 stycznia 1919 w Lublin, ul. Kapucyńska 5
- Zmarł(a): 19 stycznia 1961 w Kanada, Montreal
- Zawód: urzędnik
- Płeć: Mężczyzna
Wspomnienia
I
Siedząc w domu jak w więzieniu bez krat
Widzę swą młodość z dawnych lat
Wspominam i myślę, ach jakaż to dal
Czegom nie przeżył, twardy jak stal
II
Beztroskie dzieciństwo, spokojny dom
Budził codziennie kościelny dzwon
Budził starszych, do pracy gnał
Dom na Kapucyńskiej, ktoż go nie znał.
III
Na wszystkich ojciec pracował sam
Wszyscy byli syci, słowo wam dam
A było w domu dziesięć dusz
Matczyne serce, każdemu służ
IV
A będąc starszym, mając kilkanaście lat
Została w domu Edzia i ja, jej brat.
Ojciec bez pracy, bezsyte dnie
Beztroską młodość, suchy chleb się je
V
Nadszedł pierwszy wrzesień 1939 roku,
Kiedy na miasto się rzucił hitlerowski smok.
Spustoszały ulice, dzwon przestał bić,
Dusze ujarzmione, miasto przestało żyć
VI
Naród na dwa odłamy się dzielił
Jeden uciekał, drugi na miejscu grób ścielił
Ja byłem z tych, co uciekali
Zabierając w sercu też, co na miejscu zostali.
VII
Zostawiłem miasto, deptane przez żołnierskie buty
Ogrodzone „zoną” kolczaste druty
A któż się spodziewał że ich więcej nie zobaczę
Raniąc swoje serce, całe życie płaczę.
VIII
Trzymając się przysłowia, wybrałem lepszego
Zostawiłem hitlerowca, poszedłem do kata ruskiego
Zostawiłem obozy śmierci, dla narodu grób
Wybrałem lepsze, powolną śmierć, stopniowy głód.
IX
Komunistyczną pracę, cudowny raj,
Parszywy naród, przeklęty kraj.
Aż jeden się z tamtąd wydostałem
Zostawiłem młodość, bez zdrowia zostałem.
X
Do Polski ciągnęła tęsknota, po prostu mnie gnało
Przeczuwałem nieszczęście, serce tego nie znało
Zastałem gruzy, miasta pełne zwłok
Gdzieże moje miasto, gdzie postawić krok?
XI
Do Lublina nie wróciłem, we Wrocławiu zostałem.
Życie przez mękę, dalej ja gnałem
Założyłem rodzinę, drugi dom,
Do pracy nie budził kościelny dzwon
XII
Pracowałem spokojnie, człowiekiem był
Jakoś to było, człowiek sobie żył
Izaak Icek Trachtenberg