Opowieść rodzinna Judith Maier, urodzonej w 1946 r. Wałbrzychu, w rodzinie Mani Małki (z domu Akerman) i Pinkasa Zyskindów. Na Zjazd Lublinerów przyjechała z Izraela wraz z grupą przedstawicieli Ziomkostwa Żydów Lubelskich. Jej przejmująca opowieść ukazuje losy wojny oraz dzieje jej mamy - małej dziewczynki, której udało się uciec z transportu do Bełżca i przetrwać w getcie na Majdanie Tatarskim oraz ojca, który przebywał w obozie pracy przy ul. Lipowej. Wspomnienia Judith nagrane zostały także podczas poprzedniego jej pobytu w Bramie Grodzkiej w 2006 roku.
16 marca 1942 r. w nocy rozpoczęła się pierwsza deportacja do Bełżca Duża akcja. Moja mama i Chil [przyp. red. Wajcman, pierwszy mąż matki Judith] dołączyli do rodziny mimo, że obydwoje mieli pozwolenia na pracę - J-Ausweis [...] Byli prowadzeni byli na stację kolejową. Chil zatrzymał się, był słaby i nie do końca wyzdrowiał po przebytym tyfusie. Ukraińscy strażnicy strzelali do wszystkich, którzy upadali. Pradziadek Hirsz przeczuwał, że mogą zastrzelić też jego zięcia. Poprosił, by skoczyli z mostu, przez który właśnie przechodzili. I mama zrobiła to, o co dziadek ją prosił.
Zjazd Lublinerów, "Moi rodzice" - prezentacja Judith Maier, 2017
Oboje moi rodzice przeżyli wojnę w Lublinie. Tam się spotkali, [pobrali] i parę lat po ślubie wyjechali z Lublina do Wałbrzycha, ja się urodziłam w Wałbrzychu.
Program Historii Mówionych, relacja Judith Maier, 2006