Opowiedzenie 100 lat historii miasta niemożliwe jest bez opowiedzenia historii pokoleń jego mieszkańców. Prezentowany portal jest miejscem, gdzie oddajemy im głos – to ich rodzinne zbiory ikonograficzne, przekazywane z pokolenia na pokolenie opowieści oraz własne wspomnienia tworzą najpełniejszy obraz Lublina.

Wszystko to pozwala tworzyć rodzaj otwartego kalendarium ostatniego stulecia dziejów miasta, które uzupełniamy ciągle o nowe historie, fotografie, wspomnienia czy wydarzenia. Zgromadzony i zaprezentowany materiał, to niepowtarzalny zbiór materialnego i niematerialnego dziedzictwa historyczno-kulturowego Lublina. Tu wielkie wydarzenia historyczne splatają się z mikrohistoriami rodzin czy losami pojedynczych ludzi, tworząc żywa tkankę miasta.

Nie zamykajmy tej wielkiej księgi miasta, lecz starajmy się wspólnie, poprzez dzielenie się wspomnieniami i zbiorami z domowych archiwów zapisać jej kolejne karty.  

Opowiedzenie 100 lat historii miasta niemożliwe jest bez opowiedzenia historii pokoleń jego mieszkańców. Prezentowany portal jest miejscem, gdzie oddajemy im głos – to ich rodzinne zbiory ikonograficzne, przekazywane z pokolenia na pokolenie opowieści oraz własne wspomnienia tworzą najpełniejszy obraz Lublina.

Wszystko to pozwala tworzyć rodzaj otwartego kalendarium ostatniego stulecia dziejów miasta, które uzupełniamy ciągle o nowe historie, fotografie, wspomnienia czy wydarzenia. Zgromadzony i zaprezentowany materiał, to niepowtarzalny zbiór materialnego i niematerialnego dziedzictwa historyczno-kulturowego Lublina. Tu wielkie wydarzenia historyczne splatają się z mikrohistoriami rodzin czy losami pojedynczych ludzi, tworząc żywa tkankę miasta.

Nie zamykajmy tej wielkiej księgi miasta, lecz starajmy się wspólnie, poprzez dzielenie się wspomnieniami i zbiorami z domowych archiwów zapisać jej kolejne karty.  

Kolekcja Jerzego Wocia

Jerzy Woć urodził się w Lublinie 3 czerwca 1933 roku. W Lublinie mieszkał przez 23 lata, w 1956 roku przeniósł się do Warszawy. Fotografie z kolekcji Jerzego Wocia ukazują wybrane wydarzenia z życia powojennego Lublina. Na zdjęciach odnajdziemy najważniejsze lubelskie świątynie, widoki Krakowskiego Przedmieścia, ujęcia z cmentarza przy ulicy Lipowej oraz ulice Starego Miasta z sztandarowymi zabytkami Lublina – Bramą Grodzką i Bramą Krakowską.

Krakowskie Przedmieście w Lublinie
Krakowskie Przedmieście w Lublinie

Jerzy Woć

 

Jerzy Woć urodził się w Lublinie 3 czerwca 1933 roku. Miał czworo rodzeństwa: brata Stanisława i dwie siostry – Danutę i Teresę. Jego ojciec – Stefan pracował jako handlowiec, był ekspedientem, następnie kierownikiem w sklepie z materiałami piśmienniczymi na Krakowskim Przedmieściu. Matka nie pracowała zawodowo i zajmowała się dziećmi. W Lublinie Jerzy Woć uczęszczał do szkoły powszechnej. W 1952 roku ukończył szkołę chemiczną: liceum i gimnazjum. W latach 1953–1955 odbywał służbę wojskową. W 1956 roku przeprowadził się do Warszawy, gdzie pracował w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (wówczas Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego) aż do emerytury w 1986 roku.

 

"Nasze mieszkania" - relacja audio: Jerzy Woć

 

 

Klasztor oo. Dominikanów w Lublinie
Klasztor oo. Dominikanów w Lublinie

 

Od pokoleń w Lublinie

 

Rodzina Wociów od pokoleń mieszkała w Lublinie. Jerzy Woć wspomina miejsca dawnych zabaw – między innymi działki, na których razem z kolegami grał w piłkę. Razem z rodziną Jerzy Woć mieszkał pod kilkoma lubelskimi adresami.

 

W czasie okupacji to mieszkaliśmy na Szerokiej, na Probostwie dwa razy, na Kowalskiej to dwa ostatnie, no i między innymi mieszkaliśmy u, później babcia miała taki domek na Wspólnej […] i tam mieszkaliśmy kiedyś też za okupacji, bo oni jak wyrzucili nas z jednego mieszkania, nie mogliśmy znaleźć, nie dali nam mieszkania jeszcze, to na Wspólnej, u babci mieszkaliśmy.

Jerzy Woć – fragment relacji świadka historii

 

Ojciec kupił mi aparat fotograficzny – Jerzy Woć – fragment relacji świadka historii

 

 

 

Widok na Katedrę Lubelską
Widok na Katedrę Lubelską

 

 

Wybuch II wojny światowej
 

Do roku 1939 rodzina Wociów mieszkała na ulicy Bychawskiej, lecz wybuch II wojny światowej zastał rodzinę w mieszkaniu na Probostwie. W czasie okupacji rodzina przebywała w mieszkaniu na ulicy Króla Leszczyńskiego. Z tamtego okresu Jerzy Woć zapamiętał wyburzanie istniejącej tam wówczas bożnicy w 1940 roku . We wspomnieniach Jerzego Wocia zachował się obraz nieistniejącego dziś miasta, na przykład ulicy Szerokiej: wychodzącej z Bramy Grodzkiej, biegnącej nieopodal zamku, stromej i trudnej w komunikacji – zwłaszcza zimą. W marcu i kwietniu 1942 roku większość mieszkańców ulicy Szerokiej wywieziono do obozów zagłady w Bełżcu. Zaczęto wyburzać kolejne domy a cała dzielnica żydowska wraz z jej najważniejszą ulicą została doszczętnie zniszczona.

 

[…] no to myśmy mieszkali jeszcze wtedy, pamiętam, na Probostwie, na dole tam, przed kirkutem, no i w takim baraczku i pamiętam jak na przykład, co to było? Aha, jak… najpierw to ułani jechali na koniach... później jakieś jeszcze wojsko przechodziło polskie, a później zaraz jechali na motocyklach Niemcy, no i jak jechali Niemcy na motocyklach, to wchodzili do budynków, do mieszkań, wybierali wszystkich mężczyzn. No, przechodzili to wszystkich zabierać mężczyzn […] […] była bożnica taka, i to chcieli, musieli to zburzyć no i przy, przyprowadzali więźniów z obozu koncentracyjnego, z Majdanku, i na piechotę przychodzili do nas tu rozrabiać, rozbierać bożnicę. […] jak kończyli robotę, to szli czwórkami do, na, na Majdanek […].

Jerzy Woć – fragment relacji świadka historii

 

 

[…] no wyburzali, wyburzali tak w ten sposób, pamiętam tylko tak, chyba tak, że robotnicy przyjeżdżali i takie mieli te wagoniki, i tymi wagonikami ładowali ten gruz i wywozili tam za zamek, w stronę, gdzie teraz są działki, i tam wywozili ten gruz. A myśmy zaraz po skończeniu pracy na tych […] wagonikach jeździli, no i tak wywozili, dużo rzeczy było takich, że nieraz tam znajdowali […].

Jerzy Woć – fragment relacji świadka historii

 

"Bombardowanie Lublina" - relacja audio: Jerzy Woć

 

 

 

Plac Zamkowy w Lublinie
Plac Zamkowy w Lublinie

 

Lata powojenne

 

Na jej miejscu ulicy Szerokiej władze komunistyczne utworzyły Plac Zebrań Ludowych, obecnie znany jako plac Zamkowy. Zamek Lubelski, użytkowany jako więzienie, zachował się we wspomnieniach Jerzego Wocia jako miejsce dramatycznych wydarzeń. Szczególnie tragicznie wybrzmiewają wspomnienia z przedednia wyzwolenia, kiedy 22 lipca 1944 roku, Niemcy przeprowadzili ostatnią egzekucję więźniów na zamku. Przez lata pobytu w Lublinie Jerzy Woć był świadkiem wielu wydarzeń. Jednym z nich był cud w katedrze lubelskiej, w której 3 lipca 1949 roku obraz Matki Bożej zaczął płakać krwawymi łzami. Wydarzenie nabrało charakteru politycznego. Wskutek rosnącego zainteresowania pielgrzymujących do Lublina wiernych Urząd Bezpieczeństwa zaczął ograniczać możliwość przybycia do katedry w Lublinie. Rozpoczęła się fala aresztowań trwająca od 10 do 17 lipca, która objęła również księży. W skutek tej sytuacji doszło do zamknięcia katedry.

 

A to chyba tam więzienie było [w zamku] się na grób na przykład ten to z tych wszystkich, co zostało tam resztę tych więźniów zabitych w więzieniu, w tym zamku, to obok taki był przecież… zbiorowy grób, wszystko tam przykrywali, zasypywali, krzyż postawili, i stało tam, i później po pewnym czasie to przenieśli gdzieś na Unicką. To już teraz nie ma tam, no i zamek wtedy był, nie tak jak teraz, ogrodzony tym, tylko mur był murowany, wysoki […] że druty były przecież, bo teraz to ogrodzone jest -  płot metalowy jest.

Jerzy Woć – fragment relacji świadka historii

 

[…] mieszkałem tak samo chyba, na Kowalskiej jednym a drugim. Mój kolega, który był ministrantem i jednocześnie grał na harmonii, tam ministrantem, tak, przygrywał w domu, w tym czasie, on jak zaś ministrantem był, i mówi, przyleciał, przyleciał do mnie, mówi: „Jurek wiesz, cud się stał”, mówi: „Matce Boskiej łzy lecą”, no i myśmy polecieli.

Jerzy Woć – fragment relacji świadka historii

 

"Cud Lubelski" - relacja audio: Jerzy Woć

 

 

"Wyburzenie ulicy Szerokiej" - relacja audio: Jerzy Woć

 

 

 

Kościół pw. św. Józefa w Lublinie
Kościół pw. św. Józefa w Lublinie

 

Początek przygody z fotografią

 

Pierwszy aparat szpulkowy Jerzy Woć dostał od swojego ojca. Lublin dokumentował, aby mieć ze swojego z miasta własnoręczne wykonane pamiątki. W mieszkaniu przy ulicy Kowalskiej pan Jerzy urządził prowizoryczną ciemnię, w której własnoręcznie przygotowywał papierowe odbitki. Jak wspomina w relacji, jako utrwalacza używał wody zakwaszonej octem – wszystko to z oszczędności. Jerzy Woć dokumentował najważniejsze wydarzenia z życia ówczesnego Lublina, defilady wojskowe, pochody pierwszomajowe, dożynki itp. Na fotografiach odnajdziemy widoki Starego Miasta, najważniejsze lubelskie świątynie, ujęcia z cmentarza przy ulicy Lipowej, budynek KUL-u przy Alejach Racławickich i oczywiście przedstawienia sztandarowych zabytków miasta – Bramy Grodzkiej i Krakowskiej, jak również inne charakterystyczne dla dawnego Lublina obiekty (np. Pomnik Wdzięczności na Placu Litewskim).

 

Ojciec kupił mi aparat fotograficzny – Jerzy Woć – fragment relacji świadka historii

 

 

No, zaczęło się od tym, że ja chciałem mieć jakieś pamiątki na przykład, no i walczyłem z ojcem, żeby mi kupił jakiś aparat, no i w końcu ojciec mi kupił ten aparat. To był taki aparat […] szpulkowy, […] tam było y osiem chyba zdjęć czy szesnaście, już nie wiem, na taśmie i w środku to jest… było chyba jakiejś… no jakiejś firmy takiej możliwej, i tam były zapadki takie, że można było robić sześć na sześć zdjęcia, sześć na dziewięć, i sześć na cztery. No i ja robiłem tymi zdjęciami, właśnie miałem ten aparat, robiłem. Kupowałem kliszę, sam w domu wywoływałem, robiłem ogółem wywoływacz, bo później utrwalacz […].

Jerzy Woć – fragment relacji świadka historii

 

 

 

"Sylwester 1944" - relacja audio: Jerzy Woć

 

Parafia Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Lublinie
Parafia Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Lublinie

 

Zmiany w przestrzeni Lublina

 

Dziś, archiwalne fotografie pozwalają Jerzemu Wociowi na odbycie sentymentalnej podróży w czasie i wysnucie wielu obserwacji dotyczących zmian w przestrzeni miasta, które dokonały się przez ponad pół wieku – od momentu wykonania fotografii, do dziś.

 

[…] nie, to nie ma tych, tych, tego, wszystko już zbudowane, wszystko gdzie indziej, no przecież to Lublin się kończył na Bramie Krakowskiej i kończył się na mojej szkole, to był koniec Lublina, tam dalej było wojs… tego, a tak to teraz gdzie ja tam pójdzie, jak chodziłem […] jeździć na nartach, to tam bloki tam są.

Jerzy Woć – fragment relacji świadka historii

 

 

 

Jerzy Woć - fotografia świadka historii

Jerzy Woć (ur. 1933)

(kliknij w zdjęcie, aby wyświetlić stronę świadka historii)