SIŁA WOLNEGO SŁOWA
Właśnie w Lublinie, który kojarzy się z początkiem państwa komunistycznego w Polsce (słynny manifest z lipca 1944 roku), aparatem represji i cenzury, zaczęto trzydzieści lat później druk wolnego słowa, odkłamującego rzeczywistość totalitarnego państwa. To, co wtedy stało się w Lublinie trudno przecenić. Symboliczna waga tego działania była olbrzymia.
Możemy tylko powtórzyć za Ryszardem Kapuścińskim:
...nie możemy sobie wyobrazić podręcznika historii powszechnej, w którym nie byłoby rozdziału o tym, jak słowo pisane w formie kursujących ulotek, tajnych pisemek, podziemnej prasy i nieregularnych wydawnictw wpływało na wynik toczących się walk społecznych i politycznych [...] To właśnie pisanie – demaskujące i oskarżycielskie, a często zwyczajnie informujące – miało ważny udział w likwidacji gułagów i obozów koncentracyjnych, obalaniu wielu zbrodniczych reżimów. [...] I właśnie dlatego, że słowo pisane mogło zawsze wiele zmienić, było przez wieki postrachem każdej autorytarnej władzy, która zwalczała je wszelkimi sposobami.