Stachura nie miał w Lublinie łatwego życia. Jednak pomimo wielu nieprzyjemności, których tu doznał, Lublin był dla Stachury miastem powrotów. Wraz z wyprowadzeniem się na stałe do Warszawy nie przekreślił lubelskich znajomości, nie zaprzestał przyjazdów, po latach obraz miasta odbijał się echem na kartach jego książek.
W liście do Kazimierza Zająca w 1960 roku pisał: „Czasami tęsknię do Lublina, choć było to dla mnie miasto przeklęte i w którym opadały mnie co jakiś czas, bardzo często nieszczęścia jedno po drugim, jak z puszki Pandory”.
Waldemar Michalski: Edward Stachura i Lublin