Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Bracia polscy – lublinianie kontra katolicy

Jednym z gorliwszych czytelników wydanego w 1583 roku dzieła Szymona Budnego pt.: O urzędzie miecza był ksiądz Hieronim Powodowski. Książka brata litewskiego była dla katolickiego duchownego darem bożym. Wskazywała słabości znienawidzonego obozu – arianizmu. Dostarczała argumentacji do walki z wrogiem.
Hieronim Powodowski szczerze nienawidził Jana Niemojewskiego. Zazdrościł mu nie tylko ogromnej wiedzy teologicznej, ale również mądrości i spokoju głoszenia swych racji. O tym, jak niezwykłą postacią był brat polski, przekonał się osobiście w 1579 roku podczas swego pobytu w Lublinie.

Spis treści

[RozwińZwiń]

Polemika Hieronima Powodowskiego z Janem NiemojewskimBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W 1579 roku kanonik poznański, ksiądz Hieronim Powodowski przybył do Lublina jako deputat Trybunału Koronnego. Dwutygodniowy pobyt w mieście wykorzystał do zorganizowania spotkania z Janem Niemojewskim. Jakie były powody tego, że katolicki duchowny nie chciał rozmawiać z Marcinem Czechowicem, czyżby stanowe pochodzenie? Warto zaznaczyć, że dysputy bardzo często urządzano w czasie obrad sejmowych, tak by wśród słuchaczy mogli znaleźć się dygnitarze – posłowie i senatorowie. Co więcej, tego typu dysputy dodawały kolorytu zjazdom szlacheckim, które od 1578 roku – daty powstania Trybunału Koronnego – stały się stałym elementem pejzażu miasta (Tazbir, Państwo bez stosów, s. 291). Tematem dyskusji, która odbyła się w zborze braci polskich był problem zwierzchności papieża nad Kościołem. Dyskusja trwała osiem godzin i nie zakończyła się pomyślnie dla żadnej ze stron. Podczas spotkania Jan Niemojewski dał się poznać jako erudyta posiadający ogromną wiedzę teologiczną. W swej argumentacji i przemowie był o wiele bardziej przekonujący od Hieronima Powodowskiego. Świadczy o tym fakt, że po dyspucie zyskał sławę znakomitego mówcy, chętnie wysyłanego przez swych współwyznawców do dyskusji z katolikami. Ci zaś za wszelką cenę dążyli, by upokorzyć i pokonać Jana Niemojewskiego.


Hieronim Powodowski wykorzystał swe wpływy na dworze królewskim, by intrygować przeciw lublinianom. Z jego inicjatywy Stefan Batory wydał w 1583 roku dekret zakazujący braciom polskim wznoszenia budynków w Lublinie. Uzupełnieniem dekretu był mandat królewski, zachęcający mieszkańców miasta do zwalczania arianizmu. Kolejnym krokiem Hieronima Powodowskiego było wydanie w 1582 roku książki pt. Wędzidło na sprosne błędy o bluźnierstwa nowych arjanów, opartej na kazaniach wygłoszonych w Lublinie w 1579 roku. Dedykowany Stefanowi Batorowi pamflet ukazywał braci polskich jako niebezpieczny ruch społeczny, który zagrażał istnieniu państwa i systemu feudalnego. Powodowski oskarżał braci polskich o działalność wręcz wywrotową, której celem było zniszczenie fundamentów istniejącego ustroju społecznego. Językiem niemalże wulgarnym autor wzywał do wykorzenienia herezji. Książka oburzyła lublinian. Przestraszyła ich również reakcja samego króla. Zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa, Jan Niemojewski i Marcin Czechowic odpowiedzieli Powodowskiemu. W znakomitym, pełnym erudycji dziele Obrona przeciw niesprawiedliwemu obwinieniu i rozlicznym potwarzom, któremi ks. Powodowski w swoim Wędzidle ludzi niewinnych w podejrzenie i w brzydkie pohańbienie przywieść usiłuje Jan Niemojewski zaprotestował przeciw prześladowaniom różnowierców. Wzywał do tolerancji między różnymi religiami oraz uszanowania prawa innych ludzi, niezależnie od pochodzenia, niezależnie od płci. Język książki przewyższał Wędzidło nie tylko bogatym językiem i erudycją, ale również poziomem argumentacji. W podobnym tonie był utrzymany traktat polemiczny Marcina Czechowica Epistomium na Wędzidło ks. H. Powodowskiego ku okazaniu niesłusznego jego postępku przeciw niewinnym. W obu dziełach bracia polscy bronili tolerancji religijnej, a prześladowanie za wiarę uznali za czyn pogański, barbarzyński, wrogi. Dzieło Jana Niemojewskiego przekazuje również niezwykle ciekawe poglądy na temat zwierzchności papieża nad Kościołem, możliwością stworzenia kościoła powszechnego (S. Tworek, s. 88).


Spotkanie Hieronima Powodowskiego z Janem Niemojewskim było wydarzeniem niezwykle ważnym w dziejach relacji katolicko-ariańskich. Można je uznać za początek wieloletniego sporu, w którym tak istotną rolę odegrali lublinianie i jezuici. Było również wyrazem zmiany, jaka nastąpiła w obozie kontrreformacji. Skończyła się względnie spokojna era Hozjusza, kiedy katolicy obserwowali toczące się wśród protestantów spory, w tymże chaosie doszukując się elementów swej siły. Do końca lat dziewięćdziesiątych XVI wieku Lublin wyróżniał się spośród innych miast królewskich względną tolerancją. Wydane przez króla dekrety przeciw braciom polskim pozostawały jedynie martwą literą. Nie zdarzały się tu antyariańskie manifestacje społeczne i tumulty, jak na przykład w Krakowie, Poznaniu, Warszawie czy Kościanach. Powodów mogło być kilka. Jan Niemojewski cieszył się ogromnym szacunkiem wśród lubelskiej społeczności. Był człowiekiem dobrym, budzącym zaufanie. Chętnie pomagał innym ludziom. Podobnym szacunkiem darzono również innych członków gminy braci polskich – znanych z uczciwości kupców i darczyńców, żywo dbających o miasto, jego wygląd i kulturę. Lubelscy antytrynitarze cieszyli się nadal poparciem ze strony władz miejskich. Nietolerancję religijną ograniczał wreszcie jeszcze jeden czynnik. Do końca XVI wieku jezuici sprzyjali budowaniu monarchii absolutnej na wzór hiszpański. Dopóki ideologia kontrreformacji w Polsce popierała króla, dopóty nie mogła liczyć na poparcie szlachty. W Lublinie zaś szlachta miała duże wpływy w gminie ariańskiej. Lubienieccy, Otwinowscy, Suchodolscy i inne rodziny szlacheckie żywo wspierały działalność lubelskiego zboru, a i sam Jan Niemojewski należał do stanu szlacheckiego. Jezuitom pozostała zatem jedynie walka słowna odbywająca się podczas publicznych dysput. Nie poddawali się jednak; tworząc grunt sprzyjający rozwojowi kontrreformacji, czekali na odpowiedni moment, kiedy będą mogli wykorzystać do walki z lokalną herezją również metodę prawną i społeczną.


W 1583 roku zostało wydane kolejne dzieło Jana Niemojewskiego – Ukazanie iż kościół rzymski papieski nie jest apostolski – gruntowne, naukowe, oparte na obserwacjach i krytyce Kościoła katolickiego, z jego instytucjami, zwyczajami, obyczajami i ceremoniami. Jedyne w polskiej literaturze różnowierczej. Mistrzostwo tez i argumentów, wskazujące na związek antytrynitaryzmu z humanizmem.

 

Jezuici kontra lublinianieBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W jednej kwestii obóz reakcji katolickiej mógł pozwolić sobie na aranżowanie aktu niechęci społecznej. Fizyczna agresja towarzyszyła wszelkim dysputom lubelskim. W 1581 roku podczas dyskusji Marcina Czechowica z jezuitą Stanisławem Warszewickim, późniejszym rektorem kolegium w Lublinie Justem Rabem oraz dominikaninem Sewerynem, Jan Niemojewski został uderzony kamieniem przez nieznanego sprawcę-widza. Jedną z większych dysput lubelskich była dwudniowa dyskusja, która odbyła się 18 i 19 listopada 1586 roku w świątyni jezuitów. Jej inicjatorem był brat polski, rotmistrz królewski Piotr Kazimierski. Audytorium było zacne, rozmowy trwały kilka dni. Przybyli senatorowie, starostowie oraz szlachta. Tematem dyskusji była istota papiestwa i jego prymat nad Kościołem i państwem. Podczas dyskusji miało dojść do dziwnego, według katolików wręcz mistycznego zdarzenia. Dyskusja na temat Trójcy Świętej trwała już dosyć długo. Obie strony nie ukrywały emocji i zmęczenia. Podczas przemówienia Marcin Czechowic miał powołać się na Sąd Boży jako weryfikatora głoszonej prawdy. Gdy wypowiedział te słowa, nagle zaniemówił. W sali zapanowała cisza, głos zabrał Jan Niemojewski. Wydawałoby się, że szala zwycięstwa przechyliła się na stronę braci polskich. I tym razem jednak przeważyły argumenty siłowe. Jan Niemojewski został poturbowany przez niezidentyfikowanego słuchacza. Widzowie krzyczeli, rzucali wyzwiskami.


W 1589 roku został wydany anonimowy pamflet przeciwjezuicki, Equitis Polonii In Jesuitas actio prima. Dzieło poddające krytyce politykę jezuitów jako szkodliwą dla kultury duchowej narodu, stało się słynne w całej Europie. Argumentacja przytoczona w książce pod wieloma względami była zbliżona do tej, stosowanej przez katolików w dyskusji z lublinianami. Autor dowodził wielu intryg, których celem miało być – na wzór Niemiec i Hiszpanii – wznoszenie tumultów i zamieszek społecznych. Zarzucał jezuitom niekonsekwencję głoszonych poglądów, której przykładem miało być gromadzenie majątku w Poznaniu, Jarosławiu, Lublinie. Katolicy podejrzewali o autorstwo Jana Niemojewskiego, Marcina Czechowica, Sebastiana Klonowica oraz rektora szkoły lewartowskiej, Wojciecha z Kalisza. Pamflet miał wyjść z kuźnicy zboru lubelskiego. Za lubelskim pochodzeniem traktatu przemawiał fakt, iż w wydanym rok później traktacie przeciwjezuickim Wujek, to jest krótki odpis..., Marcin Czechowic znał pamflet na wskroś, a podczas dyskusji z jezuitami płynnie go cytował, zbijając argumentację jezuity Jakuba Wujka. Katolicki zakonnik w traktacie pt. O Bóstwie Syna Bożego i Ducha Św. Przeciwko Żydom, Mahometanom i Arianom rzucił niezwykle poważne oskarżenie przeciw arianom nie tyle zbliżania się do judaizmu, ale i do muzułmanizmu. W tym drugim przypadku, w dobie zagrożenia wojną z Turcją, było to oskarżenie dość niebezpieczne.


W obozie kontrreformacji pamflet pt. Equitis Polonii In Jesuitas actio prima wywołał ogromne oburzenie. Podczas katolickiego synodu piotrkowskiego katolicy podjęli decyzję o zwalczaniu arianizmu w Polsce aż do jego zupełnego wykorzenienia i zaostrzyli politykę propagandową. Już nie tylko bractwa religijne, szkoły zakonne, ale również głoszone z ambony kazania pobudzały wyobraźnię katolickiej społeczności. Walka z herezją utożsamianą z antychrystem stawała się niezbędnym elementem miłości Boga i wierności jednemu Kościołowi. Wśród mieszkańców Lublina zaczęło kiełkować ziarno niechęci i lęku przed karą bożą. Lęk ten wzmacniała coraz bardziej izolująca się od życia miasta gmina ariańska.


W 1592 roku odbyła się kolejna dysputa z udziałem lublinian, tym razem w Lewartowie. Dyskusję tę jezuici określili jako tzw. pogrom lewartowski. Inicjatorami spotkania był katolik i kontrreformator, wojewoda krakowski Mikołaj Firlej oraz jezuita Marcin Łaszcz, nieprzejednany wróg braci polskich. Na dysputę przybyli między innymi rektor szkoły ariańskiej Wojciech z Kalisza, Jan Niemojewski, Marcin Czechowic, Piotr Statoriusz minister zboru w Lusławicach. Rozmówcom przysłuchiwał się Faust Socyn. W dyskusji brali udział również kalwini: Grzegorz Jankowski (minister lewartowski), Franciszek Jegierski (minister z Kurowa) oraz trzej jezuici Marcin Łaszcz, Adrian Radzimiński, Jakub Szafarzyński. Dyskutowano na temat przedwieczności Chrystusa i jego dwóch natur; pierwszego dnia dyskutował Wojciech z Kalisza z Adrianem Radzimińskim, drugiego dnia do dysputy dołączył się Jan Niemojewski. Mimo dogłębnego przygotowania, bracia polscy przegrali. Przyczyną klęski nie był jednak poziom argumentacji, lecz przewaga siłowa. Ludzie wojewody i arbitra w dyskusji pilnie strzegli, by z dysputy zwycięsko wyszli jezuici. Obóz katolicki zadbał również o to, by rozgłosić rzekomą klęskę lublinian.


Spotkanie w Lewartowie musiało mocno zranić Jana Niemojewskiego. W maju tego samego roku zorganizowano kolejną dysputę, tym razem w Lublinie. Była ona zainspirowana najprawdopodobniej przez lublinian, ale miejsce spotkania ustalili jezuici. O Wieczerzy Pańskiej i o przedwieczności Syna Bożego rozprawiano w kościele jezuickim, tym razem dyskusję prowadził Piotr Statoriusz. Jezuici narzucili również język, w jakim miała być prowadzona rozmowa. Dyskutowano po łacinie, by ograniczyć krąg słuchaczy. Audytorium składało się z senatorów, szlachty. Nie ma wątpliwości, iż celem katolików było upokorzenie braci polskim na forum publicznym, jezuici dążyli również do dowiedzenia społecznego poparcia dla kontrreformacji. Na koniec dysputy odśpiewano Te Deum laudamus.


Jezuici przemawiali do lubelskich antytrynitarzy z ambony. Bracia polscy odpowiadali z dołu. Wybór języka łacińskiego mógł być konsekwencją kilku czynników. Po pierwsze polszczyzna była w owym czasie przez wielu duchownych katolickich uznana za język zbyt słabo rozwinięty do prowadzenia dyskusji filozoficznych. Niedokładne tłumaczenie było niebezpieczne i mogło prowadzić do heretyckich nadużyć. Nie to jednak wydawało się być powodem wyboru elitarnej łaciny. Wykład w języku słabo znanym przez większość społeczeństwa polskiego zmniejszał krąg słuchaczy, eliminował zwłaszcza najbiedniejsze warstwy społeczne. Jezuici mieli świadomość, że dla lublinian dyskusje stanowiły jedną z niewielu sposobności głoszenia swoich poglądów i pozyskiwania nowych współwyznawców. Co więcej, mogli celowo dążyć do wyobcowania braci polskich ze społeczności lubelskiej, szykując grunt pod organizację tumultów społecznych. Za takimi argumentami przemawia traktat Marcina Łaszcza pt. Pogrom lewartowski. Na pismo odpowiedział przyjaciel lublinian i nauczyciel lewartowski, Wojciech z Kalisza w 1592 roku. Przekazał on opis dyskusji w piśmie Krótkie opisanie dysputacyjej. Również Jan Niemojewski, przygnębiony złośliwymi uwagami jezuitów, napisał osobne dzieło, w którym bronił swego stanowiska.


W 1596 odbyła się druga publiczna dysputa Jana Niemojewskiego z Hieronimem Powodowskim. Katolicki duchowny miał świadomość, jak ogromne znaczenie dla ruchu małopolskiego miał zbór lubelski. Swoje stanowisko w tej sprawie wyłożył w drugiej części Wędzidła wydanej w 1588 roku, prawie dziesięć lat po pierwszej dyskusji z Janem Niemojewskim. W 1596 roku Hieronim Powodowski przybył do Lublina jako uczestnik orszaku księdza kardynała Jerzego Radziwiłła w roku wizytacji kościołów archidiakonatu lubelskiego. Do ponownej, publicznej konfrontacji z lublinianami szykował się już od dawna. Jako miejsce spotkania wybrano zbór braci polskich. Dysputowano o bóstwie Chrystusa oraz o Trójcy Świętej. Wiekowy i schorowany Jan Niemojewski zasłabł. Rozmowę podjął Krzysztof Lubieniecki. Dysputę zakończyło zbrojne wystąpienie Jan Ostroroga, wojewody poznańskiego oraz marszałka trybunalskiego. Według relacji Stanisława Lubonieckiego, miał on wkroczyć ze stuosobowym oddziałem i przerwać obrady. Było to ostatnie – z perspektywy czasu można ocenić, że symboliczne – publiczne wystąpienie Jana Niemojewskiego. Brat polski był już zbyt stary i zbyt schorowany, by uczestniczyć w życiu publicznym. Od jakiegoś czasu izolował się już od świata zewnętrznego. Jego umysł pochłaniały wizje millenarystyczne. Rozczarowany ciągłą walką, gnębiony oszczerstwami wrogów, zmęczony życiem – patrzył w przyszłość z nadzieją rychłej paruzji Chrystusa i nastania Królestwa Bożego.


Tymczasem jezuici nadal ostro atakowali lublinian. Kontrreformacja wkraczała w ostatnie stadium. Zygmunt III Waza stawał się już marionetką w rękach jezuitów. Król potrzebował wsparcia jezuitów, w zamian akceptował ich politykę religijną. Przymykał oko na tumulty przeciw różnowiercom. W 1597 Marcin Łaszcz opublikował traktat skierowany przeciw rozprawie Marcina Czechowica pt. Plastr na wydanie NT przez ks. Jakuba Wujka. Dziełko jezuity Recepta na Plastr Czechowica przewyższyło wszystkie dotychczasowe pamflety katolickie. Traktat był przepełniony kłamstwem i jawną nienawiścią. Raz jeszcze pojawiły się argumenty o związku braci polskich z Turkami. Marcin Łaszcz przygotowywał grunt pod ostatnie starcie z polskimi antytrynitarzami. Na szczęście Jan Niemojewski nie dożył tych czasów. Umarł w 1598 roku, zamykając epokę względnej tolerancji, w której Lublin przeżywał swój rozkwit. Wraz z nim umarły nadzieje lubelskich braci polskich na zbudowanie prawdziwie chrześcijańskiej gminy.

 

Dysputy lubelskieBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Dysputy odbywały się również w XVII wieku. W połowie października 1615 roku w czasie trwania sesji trybunału do dysputy z przybyłym rektorem lwowskiego kolegium jezuickiego Mikołajem Łęczyńskim (Lanciciusem) zostali wezwani kalwini i arianie. Ci pierwsi nie stawili się, braci polskich reprezentował Jan Stoiński, minister zboru lubelskiego, obecny był również Andrzej Lubieniecki. Dyskutowano na temat przedwieczności i równości bóstwa Chrystusa – w języku polskim, którego bracia polscy domagali się jako zrozumiałego dla pospólstwa. Dla jezuitów było to widowisko teatralne.


W 1616 roku odbyły się w Lublinie aż trzy dysputy. Pierwsza miała miejsce 10 lipca w kościele św. Stanisława. Rozmawiali Jan Stoiński oraz lubelski dominikanin Walerian Grocholski. Arbitrem i słuchaczem był starosta lubelski Mikołaj Firlej. Mimo protestów braci polskich dyskusja odbyła się w języku łacińskim. Kolejna dysputa odbyła się 13 lipca 1616 roku w kościele św. Ducha. Rozmówcami byli karmelita włoski, przeor Jan Maria i Jan Stoiński.

 

Spotkanie trwało 13 godzin. Dyskutowano oczywiście po łacinie na temat zagadnień chrystologicznych, to znaczy przedwieczności i równości Chrystusa. Kolejna dysputa między Janem Stoińskim a karmelitą włoskim Janem Marią zakończyła się tumultem wyznaniowym. Tłum zniszczył oraz zrabował zbór i dwory szlachty protestanckiej.


5 lipca 1620 roku doszło w Lublinie do kolejnego starcia Jana Stoińskiego i Jana Marii w kościele karmelickim św. Ducha. Rozmowom przysłuchiwał się tłum szlachty oraz duchowieństwa. W obawie o swoje życie bracia polscy poprosili karmelitów o odprowadzenie ich do zboru.


Ostatnia dysputa katolicko-ariańska odbyła się w 1636 roku. Rozmówcami byli wówczas kaznodzieja trybunału lubelskiego Kasper Drużbicki oraz Krzysztof Lubieniecki (junior). Rozmowę prowadzono w domu Jerzego Niemirycza, arbitrem był sam możny protektor braci polskich.


Według Janusza Tazbira, do schyłku XVI wieku w Rzeczypospolitej Obojga Narodów odbyło się dwanaście dysput ariańsko-jezuickich. W ponad połowie z nich udział brali Jan Niemojewski i Marcin Czechowic (J. Tazbir, Dysputacje religijne w Polsce XVI w., [w:] J. Tazbir, Państwo bez stosów, s. 280). Dysputy, inicjowane najczęściej przez możnowładców i szlachtę, były niezwykle trudnym doświadczeniem dla braci polskich. Szlachta i zebrane audytorium traktowali je najczęściej jako swoisty spektakl, nie przywiązywano wagi do rzeczywistej rozmowy teologicznej. Również katolicy wykorzystywali spotkanie do skompromitowania braci polskich. Przygotowani intelektualnie, dogłębnie wykształceni arianie byli dla jezuitów zbyt niebezpieczni, zbyt przekonujący. Z tych względów Jan Niemojewski oraz Marcin Czechowic, chociaż nie odmawiali udziału w debatach, zazwyczaj sami nie inicjowali spotkań, chętniej podejmowali polemikę pisemną.

Chociaż dysputy lublinian z katolikami nie miały większego znaczenia dla rozwoju protestantyzmu europejskiego i polskiego (należy je traktować jako rodzaj lokalnej potyczki słownej), odegrały jednak niezwykle istotną rolę w kształtowaniu retoryki katolickiej oraz ariańskiej. Dziś traktaty ariańskie mogą być lekcją sztuki argumentacji. Braci polskich należy zaliczyć wreszcie do pionierów wprowadzających do języka polskiego nowe pojęcia i terminy teologiczne, dotychczas uznawane raczej za domenę łaciny. Przyczyniły się one również do rozwoju piśmiennictwa w języku polskim. Nie bez przypadku traktaty polemiczne Jana Niemojewskiego i Marcina Czechowica są dzisiaj traktowane jako pomniki literatury polskiej.

 

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

A. Brückner, Różnowiercy polscy, Warszawa 1962.
L. Chmaj, Bracia Polscy. Ludzie, idee, wpływy, Warszawa 1957.
L. Chmaj [red.], Studia nad arianizmem, Warszawa 1959.
Z. Gołaszewski, Bracia polscy, Toruń 2004.
A. Kawecka-Gryczowa, J. Tazbir, Arianie polscy. Racjonalizm – tolerancja – promieniowanie [Przewodnik po wystawie], Warszawa 1958.
A. Kossowski, Protestantyzm w Lublinie i Lubelskiem w XVI–XVII w., Lublin 1933.
S. Kot, Ideologja polityczna i społeczna Braci Polskich zwanych arjanami, Warszawa 1932.
Ł. Kurdybacha, Historia reformacji w Polsce, „Reformacja w Polsce” 11 (1948–1952).
J. Tazbir, Antyariańska polityka w epoce reakcji katolickiej.
Tenże, Państwo bez stosów. Szkice z dziejów tolerancji w Polsce XVI i XVII w., Warszawa 1967.
Tenże, Polemika Jakuba Niemojewskiego z jezuitami poznańskimi, [w:] Księga Pamiątkowa im. Adama Mickiewicza w Poznaniu dla uczczenia 600-lecia założenia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Poznań 1995.
Tenże, Rola żywego słowa w polskiej propagandzie wyznaniowej, „Kwartalnik Historyczny”, z. 87, 1980, nr 2, s. 296–302.
S. Tworek, Dysputa lewartowska w 1592 roku, „Rocznik Lubelski”, t. III, 1960.
K. Lepszy, A. Kamińska, Geneza i program społeczny radykalnego nurtu Braci Polskich, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, 1, 1956.
Sz. Morawski, Arianie polscy, Lwów 1906.
J. Płokarz, Jan Niemojewski, „Reformacja w Polsce”, 1922, nr 5–6, s. 71–117.
Tenże, Studjum z dziejów arjan polskich, „Reformacja w Polsce”, 2, 1922.
S. Radoń, Z dziejów polemiki antyariańskiej w Polsce XVI–XVII wiek, Kraków 1993.
L. Szczucki [red.], Wokół dziejów i tradycji arianizmu, PWN, Warszawa 1971.
L. Szczucki, Marcin Czechowic. Studium z dziejów antytrynitaryzmu polskiego w XVI wieku, [w:] Wokół dziejów i tradycji arianizmu, Warszawa 1971.
Tenże, Arianie i katolicy, Warszawa 1971.
Tenże, Walka z Braćmi Polskimi, „Odrodzenie i Reformacja” 1, 1956
W. Urban, Losy Braci Polskich od założenia Rakowa do wygnania z Polski, „Odrodzenie i Reformacja” 1956.