Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Urząd kata – droga na szafot

Urząd kata pojawił się w Polsce wraz z przyjmowaniem przez nasze miasta prawa niemieckiego, które dużo bardziej restrykcyjnie niż obowiązujące wcześniej prawo zwyczajowe traktowało nawet najdrobniejsze przestępstwa.


Spis treści

[RozwińZwiń]

Przetrzymywanie więźniówBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Gdy już zapadnie wyrok, nieszczęsny skazaniec rozpoczyna kolejny etap swojej wędrówki; dla wielu ostatni. Nim jednak przejdziemy do omówienia różnych typów kar i sposobów przeprowadzania egzekucji, należałoby się zastanowić nad problemem przetrzymywania więźniów. Od pochwycenia złoczyńcy do wykonania na nim kary upływało zazwyczaj trochę czasu, potrzebne było więc miejsce, gdzie można było go trzymać pod kluczem. Przede wszystkim po to by nie uciekł, ale również w poważniejszych wypadkach by uchronić go przed możliwością linczu ze strony rozjuszonych mieszczan.

Doraźnie funkcję więzienia mogły pełnić piwnice pod ratuszem. Poza tym było w naszym mieście kilka innych miejsc, które służyły do przetrzymywania więźniów, przede wszystkim baszty i wieże. Wśród nich można wymienić wieżę Wójtowską będącą głównym budynkiem więziennym, basztę Mistrzowską (Wesołą), a także Bramę Krakowską. Oprócz tych miejsc, których istnienie i funkcja zostały potwierdzone, pojawiają się również wzmianki o jeszcze jednym, które znajdować się miało poza murami miasta1
Jednak prawo średniowieczne, prawo niemieckie, nie było tak łaskawe, żeby ograniczać się tylko do zamykania złoczyńców w więzieniach. Taka kara nie była zbyt pokazowa, a wiadomo, że jeśli miała odnieść pożądany skutek, powinna odbyć się publicznie. Dlatego też miejsce kaźni musiało być odpowiednio wyeksponowane. Tak żeby obserwująca to upiorne widowisko miejska tłuszcza, miała szansę dokładnie przyjrzeć się mękom nieszczęśnika.

 

Doprowadzenie skazanego na miejsce egzekucjiBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Samo doprowadzenie skazanego na miejsce egzekucji nabierało znamion rytuału.
„[...] Po tym go ceklarze do ręku podadzą:
Á cechowi go zbrojni śrzotkiem poprowadzą.
Zbierze się koło niego ludzi wielka rotá
Przed miásto, gdzie ná on świát zgotowano wrotá [...]”2.

Kat, mieszkańcy miasta, sędziowie, przedstawiciele władz miejskich i kleru formują orszak, który towarzyszy złoczyńcy od budynku więzienia na miejsce, gdzie zostanie poddany karze. Już samo publiczne odprowadzenie skazanego jest elementem kary. Uderza ona przede wszystkim w honor. Hańbiące przeprowadzenie jest bardzo typową karą, zwłaszcza w epoce średniowiecza. Czy było to przewiezienie na wózku, na „hańbiącym” zwierzęciu3, czy zwykłe, piesze odprowadzenie złoczyńcy, zawsze rytuał ten miał na celu dokładne pokazanie zbrodniarza gawiedzi, która biorąc udział w takim wydarzeniu, mogła mieć poczucie współuczestniczenia w wymierzaniu sprawiedliwości. Było to o tyle ważne, że budziło poczucie wspólnoty społeczności miejskiej, a co za tym idzie, aktywniejsze przeciwdziałanie popełnianiu przestępstw. Niestety z całą pewnością była to również ciekawa rozrywka; to bowiem na kata zrzucony był obowiązek przeprowadzenia egzekucji. Mieszczanie nie musieli brudzić się i hańbić krwią skazanego. Mogli spokojnie przyglądać się męce złoczyńcy w poczuciu wypełniającej się właśnie sprawiedliwości.
Kiedy już cała procesja w asyście kata doprowadziła przestępcę do celu, można było wreszcie rozpocząć właściwą egzekucję.
 
 
Opracowała: Anna Malik
 Redakcja: Monika Krzykała

 

PrzypisyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

1 J. Kus. dz. cyt, s. 46–49.
2 S.F. Klonowic, dz. cyt., s. 161.
3 W większości przypadków był to tzw. osioł hańbiący, ale zdarzał się i wielbłąd. Motyw obwiezienia jako kary na honorze pojawia się już w starożytności, stając się z czasem typową karą na czci w średniowiecznej Europie. Również w Polsce miały miejsce przypadki takiego karania złoczyńców, ale był to także doskonały środek do prowadzenia skutecznej walki politycznej. Zbigniew Dalewski w swoim artykule traktującym o konflikcie Bolesława Rogatki z biskupem Tomaszem przytacza taki właśnie przykład. Książę wdał się z biskupem w otwartą wojnę, podczas której poważył się na czyn niezwykle ryzykowny. Porwał Tomasza, a następnie pozbawionego szat, posadził na konia i obwiózł po okolicy ku zgrozie, ale i uciesze gawiedzi.
Zob. Z. Dalewski, Książę i Biskup, „Roczniki Historyczne”, t. 73, 2007, s. 84–99.