Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Widzący z Lublina – Jaakow Icchak ha-Lewi Horowic-Szternfeld

(1745, Józefów Biłgorajski - 15. 08. 1815, Lublin)

Jaakow Icchak ha-Lewi Horowic (hebr. יעקב יצחק הורוביץ), znany także jako Lubliner, cadyk, jeden z duchowych przywódców ruchu chasydzkiego zwany Ha-Choze mi-Lublin czyli Widzącym, Jasnowidzącym z Lublina.

Spis treści

[RozwińZwiń]

Życie i działalność Jakuba Icchaka Horowica w okresie przedlubelskimBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Jakow Horowic urodził się w Józefowie Biłgorajskim, gdzie jego ojciec Elizer był rabinem. Rodzina na co dzień borykała się z problemami finansowymi. Mały Jakub Icchak jako dziecko odznaczał się poważnym usposobieniem, sięgał po święte księgi i spędzał czas na modlitwach. Nauki pobierał u wielu znakomitych rabinów - w Sieniawie u rabbiego Szmelke studiował Talmud, potem uczył się w Leżajsku u słynnego rabbiego Elimelecha, potem przebywał w Łańcucie.

Został zaręczony z córką krasnobrodzkiego szynkarza i przymuszony przez ojca do ślubu. Zaraz po ceremonii zaślubin uciekł od żony i gości i wyruszył na wędrówkę po dworach chasydzkich (dwór chasydzki to wspólnota, którą tworzą cadyk i jego uczniowie). Wiadomo, że przebywał na dworze u Samuela Szmelke Horowica z Nikolsburga, Dow Bera z Międzyrzecza i Lewiego Icchaka ben Meira z Berdyczowa. Największy wpływ na Widzącego wywarł ostatni z jego nauczycieli – Elimelech z Leżajska.

Po pewnym czasie Widzący zbuntował się przeciw swemu mistrzowi Elimelechowi i wbrew zakazowi założył własny dwór. W następstwie Rabbi Elimelech rzucił klątwę na Horowitza i jego uczniów.

Po odejściu od mistrza Widzący zawędrował do Łańcuta i Rozwadowa. Jak pisze Majer Bałaban:

Wkrótce jednak „niebo nakazało mu”, by opuścił również i to miejsce, i udał się do Wieniawy. Tym posłaniem do Jakuba Icchaka obarczył anioł prostego, ale pobożnego człowieka. Jakub Icchak nie chciał z początku mu wierzyć, i dopiero gdy niebo powtórzyło ów rozkaz trzeci raz, zrozumiał, że jest to wolą wyższych sił i posłusznie przeniósł się do Wieniawy1.

Widzący osiadł na Wieniawie w latach 90. XVIII wieku.

 
Wieniawa
Wieniawa (Autor: Henker, Karl Richard)

Niezwykłe umiejętności WidzącegoBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Prawdopodobnie to rabbi Elimelech odkrył wielki dar Widzącego, jakim było czytanie przeszłości, przewidywanie przyszłości, a także „widzenie” ludzi lub zdarzeń w najodleglejszych miejscach (np. Lubliner widział co działo się na dworze austriackim). Widzący potrafił także odsłonić genealogię duszy, tzn. opowiedzieć o jej wcześniejszych wcieleniach. Gdy mieszkał na Wieniawie, znany był także z mocy uzdrawiania i dlatego szczególnie w okresach świątecznych ciągnęły do niego tłumy cierpiących i chorych ludzi. Lubliner stał się jednym z najważniejszych autorytetów wśród chasydów.

O niezywkłych umiejętnościach Widzącego czytamy w Gogu i Magogu Martina Bubera:

Zwano go Widzącym, bo widział. Opowiadano sobie, że po urodzeniu miał dar przepatrywania świata od krańca do krańca, że widział, co przeznaczone ludziom już wtedy, kiedy Bóg w pierwszym dniu stworzenia, zanim jeszcze pojawiły się gwiazdy na niebie, stworzył światło pierwotne, które ukrył potem w swym skarbcu, kiedy człowiek uległ zepsuciu, aby kiedyś zajaśniało zbawionym2.

Dwór Widzącego na WieniawieBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Lublin należał do miast rzadko odwiedzanych przez cadyków i chasydów. Gdy Widzący założył dwór na pobliskiej Wieniawie, stała się ona miejscem, które szybko urosło do rangi stolicy polskiego chasydyzmu. Stopniowo rosnąca popularność Widzącego była dość zaskakująca, zwłaszcza, że w Lublinie mieszkał słynący z ortodoksyjnych poglądów rabin Azriel Horowitz, znany z ostrych antychasydzkich wystąpień. Odkąd Widzący zamieszkał na Wieniawie, przybywali tam chasydzi ze wszystkich stron byłej Rzeczpospolitej. Jak pisze Jan Doktór w biogramie zamieszczonym w Polskim Słowniku Judaistycznym, Jaakow Horowic był nauczycielem wszystkich znanych polskich cadyków. Mimo że nie założył swojej dynastii, wychował ogromne grono uczniów3.

Spór między Widzącym a Żelazną GłowąBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Osiedlenie się Widzącego na Wieniawie wzbudziło sprzeciw rabina Azriela Horowitza z Lublina, zwanego Żelazną Głową. Wieniawa wtenczas była małym, administracyjnie samodzielnym miasteczkiem (posiadała nawet odrębny kahał), dlatego teoretycznie władza rabina Azriela nie obejmowała jej mieszkańców. Jednak dla rabina Azriela pojawienie się Widzącego prawie na przedmieściach Lublina było hańbą oraz wstydem. Głośno występował przeciwko Widzącemu i jego zwolennikom.

Spór między rabinami stał się głośny na Lubelszczyźnie, zaangażowali się w niego zwolennicy każdego z rabinów. Rabin Azriel naśmiewał się, że aby wejść w trans mistyczny uczniowie Widzącego musieli sięgać po alkohol, a cuda dokonywane przez Lublinera były tylko sprytnymi sztuczki na rzecz prostych ludzi, chasydzi zaś szybko nadali rabinowi Azrielowi przydomek Żelazna Głowa. Oznaczał on, że rabin Azriel odporny jest na wiedzę oraz cudowność boską i nie potrafi przyjąć niczego, czego nie zrozumie. Bo w istocie spór dotyczył odwiecznej walki pomiędzy tym, co transcendentne a rzeczywiste, czyli mistyką doświadczaną przez nielicznych a rozumowymi argumentami, dającymi sprawdzić się w doświadczeniu.

Spór pomiędzy rabinem Żelazną Głową a Widzącym zakończył się w momencie, gdy lublinianie cichaczem przekradali się na Wieniawę, by uzyskać łaskę widzenia się z wielkim Lublinerem. Przesądziło to o akceptacji autorytetu Widzącego, powiększaniu się grona jego zwolenników, a w końcu o decyzji Widzącego o przeniesieniu się do Lublina.

Widzący z Szerokiej 28Bezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Do Widzącego na Wieniawie zaczęli zwracać się także ludzie bogaci, wśród nich przedstawiciele kahału. Jeden z owych bogaczy zaoferował się pokryć koszty przeprowadzki rabbiego do Lublina. Argumentował następująco: jeśli rabbi zamieszka w naszym mieście to sława spłynie także na jego mieszkańców, Lublin stanie się znany, a przyszłe pokolenia będą uczyć się o nim z ksiąg. Poza tym zysk osiągną i współcześni, bo łaska przychylności od Widzącego spłynie na nich, ponadto wielu pielgrzymujących skieruje się do Lublina i trzeba się będzie nimi zaopiekować.

Wbrew wielkiemu sprzeciwowi rabina Azriela, Żydzi uroczyście wprowadzili rabbiego Jakuba do miasta. Zamieszkał on przy ul. Szerokiej 28 na pierwszym piętrze. W podwórzu tej kamienicy znajdował się drewniany Bejt-hamidrasz, zwany Bożnicą Rebego. Był ponoć tak wielki, że mieściło się w nim kilkuset Żydów. Jak pisze Robert Kuwałek:

Prawdopodobnie była to pierwsza oficjalnie działająca modlitewnia należącą do chasydów w centralnej Polsce. Już na początku XIX w. jej część pozostawała pod administracją miejscowej gminy żydowskiej4.

Śmierć WidzącegoBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Rabbi wierzył, że złe moce mogą go zaatakować, gdy będzie przebywał sam. Tak też podobno się stało. Złożony chorobą leżał sam w pokoju a następnego dnia, choć okno było zamknięte, jeden z jego uczniów odnalazł go zakrwawionego w krzewach na dworze. Ponoć od tego czasu jeszcze rok chorował i zmarł w wielkich boleściach.

Widzącego z Lublina pochowano na starym cmentarzu żydowskim. Jego grób do dzisiaj jest miejscem pielgrzymek chasydów z całego świata, którzy pozostawiają przy nim kwitłech (małe karteczki) z prośbą o błogosławieństwo. Ponieważ dzień i miesiąc śmierci Widzącego to daty pokrywające się ze zburzeniem pierwszej i drugiej Świątyni w Jerozolimie, dla wiernych stanowi to poświadczenie jego wielkości oraz świętości.

Na jego nagrobku widnieje napis:

Kamień zaświadcza, że ten święty Macewah jest z łaski świętości naszym rabbim,
z wzniosłości naszą siłą, światłości naszych oczu, miłością naszego serca.
To jest dzień śmierci świętego męża,
chluby naszych czasów czcigodnego rabbiego, pobożnego i sławnego,
od krańca do krańca świata,
Pana Jakuba Icchaka, syna Pana i Nauczyciela
Abrahama Elizera, Lewity Horowica
Wielu weszło do jego domu i wielu wędrowało w jego świetle5.

Rabbi Jakub Icchak Horowic nie stworzył dynastii cadyków. Część jego rodziny: Horowitz-Szternfeld pozostała w Lublinie i na Lubelszczyźnie do 1939 r. Jeden z synów Widzącego – Izrael – był rabinem w Tarczynie, drugi został słynnym lubelskim kupcem. Prawnuk rabbi Jakuba – Zysie Szternfeld – był rabinem na Piaskach (przedmieście Lublina) w poł. XIX wieku6.

Opowieści o Widzącym z LublinaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Grób WidzacegoWokół osoby Widzącego z Lublina narosło wiele legend. Pamięć o Jakubie Icchaku Horowicu jest nadal żywa wśród współczesnych chasydów. Wzmacniają ją opowieści o cudownych czynach rabbiego. Do najsłynniejszych (oprócz opowieści o jego śmierci) należą dwie historie. Pierwsza pochodzi z książki Majera Bałabana Żydowskie miasto w Lublinie:

Pewnego wieczora – tak opowiada rabin z Nieświeża – Jakub Icchak zmęczony i głodny błądził po lesie. Nagle ujrzał z dali światło. Gdy podszedł bliżej, zobaczył jasno oświetlone okno w niezwykle pięknym domu. Wszedł do środka, a tam stanęła przed nim niezwykłej urody kobieta. Zaraz podsunęła mu jedzenie i picie, po czym usiadła koło niego i zaczęła go uwodzić. Przerażony młodzieniec zerwał się na nogi zaczął recytować przepisy, jakich powinni trzymać się ożenieni mężczyźni. Kiedy kobieta nie dawała jednak za wygraną, podniósł dłoń i wezwał na pomoc Imię Wszechmogącego. Nagle zagrzmiało, piorun uderzył w dom i go zwalił. Pod jego gruzami znikła również kobieta, podczas gdy on sam wyszedł z tej walki z diabłem pokusy zwycięsko i bez szwanku7.

Drugą opowieść odnajdziemy w książce Ewy Basiury, która nadała legendzie tytuł: Jak Jakub Icchak Horowitz przydomek Widzącego z Lublina otrzymał.

Legenda mówi, że gdy pewnego razu szedł przez Wieniawę bogaty człowiek, ujrzał jak szames biegnie od drzwi do drzwi, wzywając ludzi na poranną modlitwę. Gdy zapukał do drzwi rabbiego Jakuba, ten otworzył je i kazał szamesowi zaczekać. Po chwili przyniósł mu misę z wodą i kazał obmyć ręce. Szames wykonał nakaz, dziękując cadykowi dziesięciokrotnie. Gdy szames odszedł do domu Jakuba, bogacz poprosił szamesa o wytłumaczenie tego zdarzenia. Mężczyzna wyjaśnił, że śpiesząc się, wybiegł z domu i nie umył rąk, jak nakazuje przepis religijny. Rabbi Jakub każąc umyć mu ręce, uchronił go od grzechu. Bogacz szybko rozpowiedział w Lublinie o tym wydarzeniu, a ludzie zaczęli cadyka z Wieniawy nazywać Widzącym8.

Naważniejszym źródłem informacji o Widzącym są książki Martina Bubera Gog i Magog. Kronika chasydzka oraz Opowieści chasydów.

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Bałaban M., Żydowskie miasto w Lublinie, tłum. J. Doktór, Lublin 1991.

Basiura E., Widzący z Lublina, [w:] Basiura E., Żydzi polscy w legendzie i opowieści, Kraków 1997, s. 65-77.

Buber M., Gog i Magog. Kronika chasydzka, przekład i wstęp: Jan Garewicz, Warszawa 1999.

Buber M., Opowieści chasydów, przekład i posłowie Paweł Hertz, Poznań-Warszawa 1989.

Doktór J., Horowic Jaakow Icchak ha-Lewi z Lublina, [w:] Borzymińska Z., Żebrowski R. (oprac.), Polski słownik judaistyczny. Dzieje, kultura, religia, ludzie , t.1, Warszawa 2003, s. 613-614.

Kuwałek R., Chasydyzm i chasydzi, [w:] Kuwałek R., Wysok W., Lublin. Jerozolima Królestwa Polskiego, Lublin 2001, s. 42-48.

PrzypisyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

  1. Wróć do odniesienia M. Bałaban, Żydowskie miasto w Lublinie, tłum. J. Doktór, Lublin 1991, s. 95–96.
  2. Wróć do odniesienia M. Buber, Gog i Magog. Kronika chasydzka, tłum. i wstęp: J. Garewicz, Warszawa 1999, s. 5.
  3. Wróć do odniesienia Por. J. Doktór, Horowic Jaakow Icchak ha-Lewi z Lublina [w:] Z. Borzymińska, R. Żebrowski [oprac.], Polski słownik judaistyczny. Dzieje, kultura, religia, ludzie, t.1, Warszawa 2003, s. 613–614.
  4. Wróć do odniesienia R. Kuwałek, W. Wysok, Lublin. Jerozolima Królestwa Polskiego, Lublin 2001, s. 43.
  5. Wróć do odniesienia M. Bałaban, Żydowskie miasto..., s. 101–102.
  6. Wróć do odniesienia R. Kuwałek, W. Wysok, Lublin. Jerozolima..., s. 45.
  7. Wróć do odniesienia Bałaban M., Żydowskie miasto..., s. 95.
  8. Wróć do odniesienia Por. E. Basiura, Widzący z Lublina [w:] E. Basiura, Żydzi polscy w legendzie i opowieści, Kraków 1997, s. 65–77 oraz Bałaban M., Żydowskie miasto..., s. 97.