Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Powstanie Chmielnickiego w Lublinie 1648–1655

Wybuch wojny na Ukrainie zakończył długie lata rozwoju i świetności Lublina. Wojny kozackie i szwedzkie, rozgorzałe w połowie XVII wieku powodowały, że miasto upadało pod ciężarem kontrybucji, zniszczeń, pożarów i biedy.

Spis treści

[RozwińZwiń]

KalendariumBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

1648 – wybuch powstania Chmielnickiego
1651 – dwór królewski Jana Kazimierza w Lublinie
1655 – najazd armii kozacko-moskiewskiej

Zarzewie wojnyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Siłą dawnego rozpędu wciąż jeszcze w I połowie XVII wieku Lublin był ośrodkiem handlu tranzytowego i miejscem spotkań kupców z Gdańska, Elbląga, Torunia z kupcami z zachodu i wschodu Europy, a jego jarmarki były miejscem transakcji handlowych. Rozgrywające się w latach 1648–1655 powstanie kozactwa i chłopstwa ukraińskiego pod przywództwem hetmana kozackiego Bohdana Chmielnickiego przeciwko szlachcie polskiej położyło kres rozwojowi Lublina. Rozpoczęta w 1648 roku na wschodzie wojna doprowadziła do upadku handlu w mieście. Wielu kupców opuściło Lublin na wieść o klęskach polskich chorągwi pod Żółtymi Wodami (16 maja 1648), Korsuniem (26 maja 1648) i Piławcami (23–25 września 1648). Przerwała swą działalność komisja królewska, która zebrała się dla rozsądzenia sporów między radą a pospólstwem i wyjeżdżając z Lublina, pozostawiła społeczeństwo miejskie skłócone, a miasto niemalże bezbronne i militarnie nieprzygotowane.

Przygotowania do obronyBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W 1648 roku Bohdan Chmielnicki na czele wojsk kozackich wraz ze sprzymierzonymi z nim Tatarami ruszył na Lwów i Zamość. W wielu miastach i wsiach województwa lubelskiego i ziemi chełmskiej sprzyjali mu mieszczanie i chłopi, często ze względów narodowościowych, wyznaniowych i społecznych. W Lublinie także miał Chmielnicki swoich zwolenników, nie tylko wśród mieszczan wyznania wschodniego, bowiem zdarzały się wypadki wystąpień antyszlacheckich i wśród mieszczan-katolików. Na wieść o zbliżaniu się Kozaków wśród zamożnej części mieszczan lubelskich zapanowała panika, potęgowana wspomnianymi nastrojami niektórych obywateli i stanem bezbronności miejskich obwarowań. Zaczęły się gorączkowe przygotowania do obrony, rozpoczęte już w tydzień po bitwie piławieckiej zakazem wydalania się z miasta pod karą konfiskaty majątku, a w miesiąc później pod karą śmierci. Zakaz nie skutkował, sporo ludności z miasta uciekło i nie zwracało uwagi na nakaz powrotu w terminie tygodniowym pod karą gardła. Powracającym polecono zaopatrzyć się w żywność, proch i oręż. W latach następnych pozwalano na wyjazd, byle tylko wyjeżdżający zostawił na swe miejsce parobka z bronią i żywnością. Na koszt zbiegłych postanowiono zorganizować obronę miasta, obciążono ich pożyczką zaciągniętą u podsędka ziemskiego Remigiusza Kiełczewskiego (tysiąc złotych). Zakupiono proch i wystawiono czterdziestu żołnierzy. Dla uzyskania lepszych warunków obronnych zburzono parkany i budy solne, szewskie i garncarskie po stronie zewnętrznej murów. Realizacja powyższych uchwał pociągnęła za sobą duże wydatki, na pokrycie których trzeba było nakładać na mieszkańców coraz to nowe ciężary. Zabroniono sprzedaży gruntów miejskich, zwłaszcza duchownym i szlachcie (obrona przed powstawaniem nowych jurydyk). Ustalono, że czwarty grosz z podatków i kamień z gór (Tatary) ma być używany tylko na zabezpieczenie murów. Opiekę nad basztami rozdzielono między cechy, zobowiązując je do utrzymania własnym kosztem armat i prochu; usta­lono sposób inspekcji armaty miejskiej i cechowej.

W centrum wydarzeń wojennychBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W czasie wojny na Ukrainie prowadzonej przeciw Rzeczypospolitej pod dowództwem Bohdana Chmielnickiego Lublin stał się swego rodzaju punktem wypadowym dla polskich poczynań wojskowych. Od 1649 roku król Jan Kazimierz niejednokrotnie przebywał w Lublinie. Poza królem zatrzymywał się tu dwór i liczni senatorowie. Przed wyprawą przeciwko wojskom ukraińskim Chmielnickiego odbywały się narady senatu, pertraktacje dyplomatyczne, przyjęcia osób zagranicznych, zbieranie i organizowanie wojska. Wojna to przybliżała się, to oddalała od miasta. Jednak jej skutki w postaci przemarszów wojskowych, chorób i epidemii dawały się bardzo Lublinowi we znaki.

Ugoda zborowska z 1649 roku przyniosła pewne uspokojenie, ale stałe zagrożenie Lwowa spowodowało, że Lublin przejął część jego funkcji. Komisje wojskowe, które od lat odbywały się we Lwowie, przeniosły się w roku 1650 do Lublina. Przez cały rok 1650 i początek 1651 roku Lublin i Lubelszczyzna były rejonem dosyć silnej koncentracji wojskowej, nic więc dziwnego, że i miasto, i województwo poważnie odczuły straty wyrządzone przez źle opłacone oddziały. Przygotowania do nowej wyprawy na Ukrainę w kwietniu 1651 roku sprowadziły Jana Kazimierza, Ludwikę Marię i liczny dwór do Lublina. I tak jak w roku 1649, miasto przez cały miesiąc stało się niemal stolicą kraju. Tu decydowano o najważniejszych posunięciach politycz­nych, tu odbywały się posiedzenia senatorów, przyjmowano posłów, roz­patrywano możliwości zwycięstwa i klęski w zbliżającej się kampanii. Ogólna panika, która nie ominęła i Lublina, wybuchła z nową siłą wiosną 1652 roku. Klęska batohowska, bynajmniej nie w skutkach, lecz jedynie w odgłosach, żywo przypominała sytuację roku 1648. Ogarnięta przera­żeniem szlachta oczekiwała marszu Chmielnickiego w głąb Polski. Spodziewano się też, że wojska ukraińskie, tak jak to było w pierwszym roku wojny, właśnie na terytoriach bezpośrednio graniczą­cych z województwem lubelskim zostaną zasilone nowymi oddziałami powstańczymi. Szalejąca już od maja zaraza, której ofiarą padli także burmistrz i kilku członków władz miejskich, dezorganizowała życie miasta. W tej niewyjaśnionej sytuacji militarnej i politycznej hetmani spo­dziewali się, że wiosną 1654 roku wojska kozackie mogą dotrzeć nawet do Lublina. Musiało to odbić się także i na nastrojach mieszczan lubelskich. Jednak podjęte w 1654 roku dwie wyprawy polskie na Ukrainę odsunęły wojnę daleko pod Humań. Tylko przemarsze oddziałów wojskowych i związane z nimi eks­cesy przypominały o wojnie.

Najazd armii kozacko-moskiewskiejBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Poddanie się Chmielnickiego w 1654 roku carowi Aleksemu rozpętało na nowo pożogę wojenną, a klęska hetmana Stanisława Potockiego spo­wodowała posuwanie się wojsk kozacko-moskiewskich na zachód. Lublin już w sierpniu 1655 roku podjął uchwałę o wystawieniu stu pieszych żoł­nierzy i nocnej straży. W mury Lublina, ufne w ich siłę, chronić się poczęły rzesze szlacheckie, uciekające przed nieprzyjacielem.

Przygotowania do obrony nie pozwalały jednak wróżyć sukcesu, czyli odparcia wroga. Miasto było wyniszczone szalejącą w 1650 roku epide­mią, która zdziesiątkowała ludność we wszystkich warstwach społecz­nych. Brak było wyćwiczonej załogi, broni, amunicji, dowództwa, współ­działania wojsk państwowych oraz jakiejkolwiek koordynacji działania. Miasto zdane było na własne siły. Nic też dziwnego, że gdy Potiomkin wraz z hetmanem Danielem Wyhowskim z obozu pod Piaska­mi podyktował miastu warunki kapitulacji, żądając złożenia przysięgi carowi Aleksemu – Wielkiej i Małej Rusi samodzierżcy – miasto nie bro­niąc się, te warunki przyjęło. Nazajutrz obaj zwycięzcy odebrali od szlachty i mieszczan żądaną przysięgę, a Lublinem podzielili się tak, że Potiomkin zajął miasto w murach, zaś Wyhowski przedmieścia.

Pod okupacjąBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Działając w imieniu Chmielnickiego, władze okupacyjne 23 października wydały dekret o zmianie ustroju miasta. W miejsce dotychczasowej rady powstała nowa rada, sześcioosobowa, złożona w równych częściach z mieszczan-katolików, mieszczan religii greckiej i szlachty. Reprezentacja pospólstwa została zwiększona do czterdziestu osób, tworząc tzw. quadragintavirat mianowany spośród Polaków i Rusinów. Skład ławy także uległ zmianie. Dopuszczono do niej dwóch Rusinów, czterech katolików i dysydenta. Wyhowski mianował również nowego wójta. Gdy wojska kozacko-moskiewskie wycofały się z Lublina, nastąpiła likwidacja władz ustanowionych przez Wyhowskiego, czego dokonał Stanisław Widlica-Domaszewski, sędzia ziemski łukowski, w imieniu hetmana Stanisława Potockiego. Już 26 listopada restytuowano władze działające przed zajęciem Lublina przez Wyhowskiego.

Polityczne położenie Lublina i jego rolę w życiu Rzeczypospolitej tych lat zmienił zupełnie kolejny najazd wrogich wojsk – armii szwedzkiej.

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Dobrzański J., Mazurkiewicz J. [red.], Dzieje Lublina. Próba syntezy, t. 1, Lublin 1965.

Radzik T., Witusik A.A. [red.], Lublin w dziejach i kulturze Polski, Lublin 2000.

Riabinin J., Materiały do historii miasta Lublina 1317–1793, Lublin 1938.  

Witusik A.A., Lublin przed i po „Potopie”, [w:] „Kalendarz Lubelski”, Lublin 1973.