Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN” w Lublinie jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji. Jej działania nawiązują do symbolicznego i historycznego znaczenia siedziby Ośrodka - Bramy Grodzkiej, dawniej będącej przejściem pomiędzy miastem chrześcijańskim i żydowskim, jak również do położenia Lublina w miejscu spotkania kultur, tradycji i religii.

Częścią Ośrodka są Dom Słów oraz Lubelska Trasa Podziemna.

Włodzimierz Sławosz Dębski ps. „Jarema" (1922-1998)

Nauczyciel, muzyk, żołnierz i malarz. Uczestnik obrony kościoła kisielińskiego przed UPA w 1943 roku.

Włodzimierz Sławosz Dębski - fotografia
Włodzimierz Sławosz Dębski - fotografia (Autor: )

Spis treści

[RozwińZwiń]

Przed wojnąBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Włodzimierz Sławosz Dębski urodził się we Lwowie w 1922. Jego ojciec, Leopold Dębski był lekarzem, weteranem wojny polsko-bolszewickiej, a matka Anisja pielęgniarką w szpitalu Włodzimierskim. Rodzina w roku 1926 przeprowadziła się do Kisielina, gdzie Leopold prowadził praktykę lekarską. Młody Włodzimierz Dębski, po ukończeniu szkoły powszechnej, uczęszczał do Państwowego Gimnazjum nr 704 w Łucku, potem zaś do Gimnazjum Ojców Pijarów w Lubieszowie. Maturę zdał w roku szkolnym 1938/1939. Planował dalszą edukację, którą przerwał jednak wybuch wojny.

Pod okupacją sowieckąBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Po wkroczeniu Armii Czerwonej na Wołyń we wrześniu 1939 Włodzimierz Dębski wrócił do Kisielina, gdzie podjął pracę w „siedmioklasowej szkole niepełnośredniej" utworzonej w miejsce polskiej przez władze sowieckie. Choć jego rodziny nie początkowo nie dotknęły prześladowania, jakie spadły na znaczną część polskiej ludności Wołynia, wkrótce stał się świadkiem aresztowania swojego brata przez NKWD. Choć Jerzego Dębskiego szybko oczyszczono z zarzutów, rodzina spodziewała się że w każdej chwili spaść mogą na nią kolejne represje.

Wkroczenie NiemcówBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej w 1941 roku i zajęciu Wołynia przez Wehrmacht na ludność polską w Kisielinie spadły kolejne represje. Włodzimierz Dębski został zwolniony w pracy w szkole i został przymusowo skierowany do pracy w niemieckim urzędzie. Tam jednak doszło do konfliktu z Ukraińcami, coraz bardziej negatywnie nastawionymi do Polaków. W lutym 1942 roku Włodzimierz Dębski został po raz kolejny zwolniony z pracy – by uniknąć wywiezienia na roboty do Niemiec, zaczął pracować fizycznie przy melioracji łąk nad Stochodem. Będąc świadkiem zagłady Żydów i Romów oraz prześladowań ludności polskiej zdecydował się przystąpić do ruchu oporu. Wraz z garstką młodych ludzi w Kisielinie Włodzimierz Dębski rozpoczął działania konspiracyjne w ramach ZWZ, a potem AK. Próbowano pozyskać broń, jednak zadanie to okazało się bardzo trudne. Na wiosnę 1943 roku Włodzimierz Dębski został zastępcą dowódcy odcinka kisielińskiego AK, przybierając pseudonim „Jarema".

Krwawa niedzielaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

11 lipca 1943 roku nacjonaliści ukraińscy przeprowadzili napady na około sto polskich miejscowości na Wołyniu, mordując tysiące ludzi. Ataki UPA zaplanowano na niedzielę, gdy katoliccy mieszkańcy Wołynia zbierali się w kościołach. W Kisielinie, gdy na południową mszę przybyły setki Polaków z okolicznych wsi, Ukraińcy z bronią w ręku otoczyli świątynię. Dowódcy UPA rozkazali wyjść zgromadzonym w kościele wiernym; posłuchało ich około 85 osób. Wszyscy zostali rozstrzelani w ciągu kilkunastu minut. Kilkudziesięciu Polaków zamknęło się jednak na piętrze plebanii i na strychu kościoła, wśród nich był Włodzimierz Dębski. Wraz z bratem Jerzym zbudowali prowizoryczną barykadę, która jednak nie powstrzymała szturmu UPA. Wówczas zgromadzeni na plebanii polscy mieszkańcy Kisielina desperacko zaczęli rzucać cegłami w uzbrojonych w broń palną Ukraińców. Odpowiedział im ogień karabinów. Bojownicy UPA zaczęli również rzucać granaty na dach plebanii i na klatki schodowe. Zginęło kilku z obrońców, pozostali jednak odrzucali granaty i udało im się zranić kilku Ukraińców. Bracia Dębscy wyróżnili się w walce, stawiając czoła o wiele liczebniejszym i uzbrojonym „rezunom". Bojownicy UPA spróbowali podpalić plebanię, nie udało im się jednak wywołać pożaru – Polacy ugasili go, używając do tego nawet moczu. Wkrótce spadł deszcz, które uniemożliwił dalsze próby wzniecenia ognia. Przez kolejnych dziesięć godzin Ukraińcy ponawiali ataki na plebanię, ale za każdym razem obrońcom udawało się odeprzeć wroga. W czasie jednego ze szturmów UPA ukraiński granat rozerwał się obok Włodzimierza Dębskiego, raniąc go w obie nogi. Ciężko ranny, z rozerwaną tętnicą, nie mógł odtąd uczestniczyć w walce. Został opatrzony przez Anielę Sławińską, której się wówczas oświadczył – oboje sądzili, że wkrótce zginą. Pozostali obrońcy wciąż walczyli, odrzucali kolejne granaty z powrotem, co ostatecznie zniechęciło Ukraińskich nacjonalistów. W nocy, po jedenastu godzinach walki, oddział UPA odszedł z Kisielina. Masakrę w Kisielinie przetrwało około 80 Polaków, zginęło około 90. W kolejnych dniach UPA dokonała rzezi polskiej ludności w okolicznych wioskach, zabijając setki osób.

LeczenieBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Włodzimierz Dębski został umieszczony w domu ukraińskich gospodarzy, Parfeniuków. Mimo troskliwej opieki ze strony ojca i matki oraz narzeczonej, jego stan zaczął się pogarszać. Został przewieziony do szpitala w Łokaczach przez ukraińską przyjaciółkę rodziny, Paraskę Padlewską. Tam przebył kilka poważnych operacji, w tym amputację nogi. W tym czasie dowiedział się, że jego rodzice, którzy zostali w Kisielinie, zostali zamordowani przez UPA. Zdrowie odzyskał dopiero w grudniu 1943 roku.

27 Wołyńska Dywizja AKBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

W zimie 1943/44 Włodzimierz Dębski znów zaczął działać w konspiracji. Jego niepełnosprawność utrudniała walkę na froncie, został więc oficerem informacyjnym w stopniu podchorążego. Gdy 15 stycznia 1944 została sformowana 27. Wołyńska Dywizja Piechoty AK, Włodzimierz Dębski wstąpił do oddziałów zgrupowania „Osnowa", dowodzonego przez kpt. Kazimierza Rzaniaka „Gardę”. Znów objął stanowisko oficera informacyjnego, towarzysząc sztabowi oddziału w czasie walk w marcu i kwietniu 1944 r. Gdy dywizja znalazła się w okrążeniu i płk Sztumberk-Rychter zadecydował o przebijaniu się na Polesie, Włodzimierz Dębski nie mógł wyruszyć ze swoim zgrupowaniem. Wrócił więc do Włodzimierza Wołyńskiego, gdzie jednak szybko znalazł się w grupie osób poszukiwanych przez Gestapo. Musiał uciekać z Wołynia na zachód. Dotarł do Lubartowa, gdzie doczekał wyzwolenia przez oddziały 27. Wołyńskiej Dywizji AK, które po przejściu setek kilometrów Wołynia, Polesia i Lubelszczyzny zdobyły miasteczko. Dołączył do swojego oddziału, tylko po to, by wkrótce zostać rozbrojonym przez Armię Czerwoną w Skrobowie.

Po wojnieBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Włodzimierz Sławosz Dębski w jesieni 1944 podjął pracę jako nauczyciel w Lipsku-Białowoli pod Zamościem. W tym mieście przypadkiem spotkał Anielę Sławińską, tę samą, której oświadczył się w czasie obrony kościoła w Kisielinie. Wkrótce potem wzięli ślub.

LiteraturaBezpośredni odnośnik do tego akapituWróć do spisu treściWróć do spisu treści

Fijałka M., 27, Wołyńska Dywizja Piechoty AK, Warszawa 1986
Filar W., „Burza” na Wołyniu. Z dziejów 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Studium historyczno-wojskowe, Warszawa 1997
Filar W., Wołyń 1939-1944. Historia, pamięć, pojednanie, Warszawa 2009
Filar W., Wydarzenia wołyńskie 1939–1944, Toruń 2008
Karłowicz L., Siódmy dzień piekła, Lublin 2000
Sztumberk-Rychter T., Artylerzysta piechurem, Warszawa 1966
Tochman K., Michał Fijałka, W obronie Wołynia, Rzeszów 2004
Turowski J. J., Pożoga, Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK, Warszawa 1990
Wnuk R., Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944-1956, Warszawa - Lublin 2007

Zdjęcia

Audio